Gdzie najlepiej szukać drugiej połówki?
- Na twoich urodzinach będą jakieś wolne koleżanki? – zapytał kolega, którego zaprosiłam na imprezę. - Powiedz mi które, to zobaczę sobie w sieci. Może mamy jakichś wspólnych znajomych albo podobne zainteresowania - dodał. Nie jestem zaskoczona.
29.08.2012 | aktual.: 29.08.2012 16:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Na twoich urodzinach będą jakieś wolne koleżanki? – zapytał kolega, którego zaprosiłam na imprezę. - Powiedz mi które, to zobaczę sobie w sieci. Może mamy jakichś wspólnych znajomych albo podobne zainteresowania - dodał. Nie jestem zaskoczona. W tym roku z podobną prośbą zwróciło się do mnie dziewięć osób. Czy znudziło nam się randkowanie w sieci czy podrywanie w klubach i wracamy do starych, sprawdzonych metod, takich jak swatanie?
- Weź ze sobą laptopa. Mam pomysł – pierwszy raz spotkałam się z tym latem zeszłego roku, kiedy umówiłam się z koleżanką na kawę. - Przejrzymy twoich znajomych na Facebooku, może ktoś wpadnie mi w oko, to powiesz mi czy jest fajny i czy warto poznać - stwierdziła. Pomysł mnie zaskoczył, więc zaczęłam drążyć temat i pytać: Skąd jej to przyszło do głowy? Czy inni też tak robią? Czy poznała już kogoś w ten sposób?
- Anka, nie czarujmy się. W naszym wieku to wszyscy albo żonaci, albo wybrakowani. Na serwisach randkowych jest mnóstwo oszustów albo życiowych nieudaczników. W klubach wszyscy liczą na przygodę na jedną noc. Normalnego faceta można poznać tylko przez znajomych. Przynajmniej wcześniej jest szansa na mały wywiad środowiskowy i już coś o nim wiesz – Marta szybko mi wyjaśniła. Jak to działa w praktyce?
Dlaczego wracamy do źródeł?
Jest Internet, jest speed dating i wiele innych możliwości. Seks nie jest już tematem tabu i dużo łatwiej jest się umówić na randkę niż lata temu. Mimo tego, okazuje się, że coraz chętniej wracamy do starych, sprawdzonych sposobów na poznawanie ludzi i swatanie przestało nas bawić, a raczej stało się ciekawą alternatywą. Dlaczego?
- Umawiałam się na wiele randek. Zaczęło się od clubbingu. Tam najłatwiej kogoś poznać i od razu skierować taką znajomość na konkretny tor. Kolejne przygody jednak – zarówno moje własne jak i moich koleżanek – utwierdziły mnie w tym, że w klubie ciężko byłoby poznać normalnego faceta, któremu chodzi o coś więcej niż seks – opowiada 28-letnia Julia, która ponad rok temu rozstała się ze swoim narzeczonym. – Potem przyszedł czas na randkowanie w sieci. Założyłam sobie konto na dwóch różnych serwisach. Dostawałam mnóstwo wiadomości. Z wieloma facetami fajnie mi się rozmawiało, ale kiedy dochodziło do spotkania, nie iskrzyło. Zawsze było coś nie tak i okazywał się zupełnie inny niż wcześniej zapewniał. Policzyłam, że byłam na 15 spotkaniach i tylko dwa były na tyle w porządku, że się przerodziły w znajomość, ale też tylko koleżeńską.
Julia, zniechęcona kolejnymi niepowodzeniami, postanowiła posłuchać rad koleżanek z pracy i rozglądać się w towarzystwie znajomych.
– Nie chodzę na randki w ciemno. W takiej sytuacji czułabym się niekomfortowo. Umawiam się na spotkania ze znajomymi, a oni oprócz mnie zapraszają jakiegoś swojego znajomego – wyjaśnia. – Raz koleżanka nawet bez mojej wiedzy sama coś takiego zaaranżowała: zadzwoniłam do niej i powiedziałam, że chcę iść do kina. Zarezerwowała trzy bilety: dla nas i dla swojego znajomego. W ten sposób poznałam kilku fajnych facetów, ale jeszcze nie tego jednego jedynego – śmieje się.
Jest impreza
Gdzie najłatwiej nawiązuje się znajomości? Podczas imprezy. Może być domówka, może być klub, może być nawet grill na działce. Jest luźna atmosfera, alkohol, który sprawia, że stajemy się bardziej otwarci i przede wszystkim: dużo ludzi. Dlatego impreza u znajomych to świetna okazja do tego, by kogoś poznać.
- Zawsze pytam się wcześniej, kto będzie. Robię mały research: podpytuję, sprawdzam w sieci i z jakąś małą wiedzą na temat gości wyruszam na imprezę. Dzięki temu wiem, kto jest sam, a kto ma narzeczoną. Patrzę, czy mamy wspólne zainteresowania, hobby – opowiada Paulina.
Jednak nie każdy spędza wcześniej kilka godzin na przygotowaniach. Są i tacy, którzy wolą spontaniczne wyjścia.
- Pytam się zawsze, czy będą jakieś fajne koleżanki, ale nie dopytuję, kto, co i jak. Zawsze chętnie pojawiam się na takich imprezach u moich znajomych i jeśli poznam kogoś, z kim fajnie mi się rozmawia, to ewentualnie następnego dnia podpytam koleżanki czy kolegi, żeby dowiedzieć się czegoś więcej – mówi 25-letni Maciek.
To przychodzi samo
29-letnia Miśka też nie jest fanką planowania. Najlepiej czuje się wtedy, kiedy rzeczy same się dzieją. Uważa jednak, że pomysły na swatanie znajomych też „same przychodzą”. Udało jej się już „sparować” cztery koleżanki.
- To nie jest tak, że siadam i zastanawiam się, czy znam kogoś, kto będzie odpowiadał Basi, Magdzie czy Kasi. Ostatnio miałam taką sytuację. Umówiłam się z koleżanką na kawę i śmiejemy się z różnych facetów, którzy są idealnymi kandydatami na mężów i dlatego nas nie kręcą. Opowiadam o Marku: ma piękne mieszkanie, dobrą pracę, uprawia sport, kocha muzykę i kolekcjonuje wina. Koleżanka raptem rzuca: „Magda też ciągle chodzi na koncerty i uwielbia wino. Może ich zeswatamy?” No i w ten sposób zeswatałyśmy już czwartą parę – śmieje się Miśka.
– Kiedyś próbowałam tak po prostu umawiać ze sobą znajomych i powiem ci, że to się prawie zawsze kończyło niewypałem. Teraz nie zastanawiam się, jak coś samo raptem przyjdzie mi do głowy, to wtedy działam. Robię też tak, że nie mówię o tym żadnej ze stron. Po prostu organizuję jakiś wypad albo wieczór u siebie, zapraszam kilka osób, żeby nie było podejrzanie, ale wciąż dość kameralnie i pozwalam na to, by rzeczy same się działy. Jak zaiskrzy to świetnie, jeśli nie, nikt nie będzie czuł się niezręcznie, bo tylko ja i moja kumpela wiemy, jaki był plan gry – dodaje Miśka, która sama jest szczęśliwie zakochana i próbuje przekazać pozytywną energię dalej.
Kolejna randka z sieci okazała się jedną wielką porażką? Facet poznany w klubie czy pubie podczas oglądania meczu nie wzbudza twojego zaufania? Może czas poszukać wśród „znajomych znajomych”?
(asz/sr)