Głośne zachowanie plażowiczów. "Zwracanie uwagi jest działaniem agresywnym"
Ewa wyjechała z rodziną nad polskie morze. Marzyła o relaksie w otoczeniu natury. Niestety, uciążliwa muzyka turystów siedzących obok nie pozwalała jej wypocząć. Marta i Ania podzieliły się podobnymi spostrzeżeniami. – To nie wesele, aby słuchać muzyki na full, nie licząc się z innymi – twierdzą.
Odliczasz dni do urlopu nad Bałtykiem lub na Mazurach, pakujesz siebie i całą rodzinę, jedziecie. Przez całą drogę nie myślisz o niczym innym, jak o pięknej plaży i ciepłej wodzie. Oczami wyobraźni widzisz siebie na modnym plażowym ręczniku w otoczeniu natury. I nagle dopada cię rzeczywistość.
Owszem, są piaszczysta plaża i ciepłe morze, ale też turyści, którzy relaksują się w kompletnie inny sposób niż ty. Głośna muzyka z małego głośnika to właśnie ich sposób na odpoczynek.
Disco polo słychać już z oddali
– Spędzałam czas na prywatnej plaży nad jeziorem Wigry, w pewnym momencie przyszła grupa młodych ludzi. Usiedli na molo – zajęli cały pomost – a z głośników poleciało disco polo. Nikt z plażowiczów nie zwrócił im uwagi, sama też nie chciałam tam iść, ale zapytałam pani, która siedziała obok, czy jej to nie przeszkadza. Ta odparła, że "młodzież rządzi się swoimi prawami". Nie rozumiem tego. Uważam, że plaża to miejsce dla wszystkich, nie można sobie zawłaszczać tej przestrzeni. To nie wesele, aby słuchać muzyki na full, nie licząc się z innymi – mówi w rozmowie z WP Kobieta Ania.
Okazuje się, że fanów głośnej muzyki na miejskich plażach jest znacznie więcej. Sytuacje irytujące innych plażowiczów to praktycznie standard. Ewa wybrała się z rodziną do Dębek. Plaża jest tam niezwykle szeroka i kobieta wierzyła, że znajdzie odosobnione miejsce, jednak się przeliczyła. Po kilku dniach względnego spokoju, gdy tylko pojawiło się upalne słońce, nad morze nadciągnęły tłumy.
W rozmowie z WP Kobieta Ewa podkreśla, że nie oburzają ją rozmowy, śmiech czy głośne żartowanie. Puszczanie bardzo głośno muzyki jednak nie do końca jej się spodobało.
– Z przenośnego głośnika poleciały hity disco-polowe. Rodzina z trójką dzieci nie widziała w tym problemu. Rozłożeni na kocach w różowe flamingi i otoczeni takim samym parawanem uznali, że ich gusta muzyczne są takie same jak plażowiczów siedzących obok. Facet leżący z prawej strony w końcu nie wytrzymał – śmieje się 39-letnia mieszkanka Warszawy.
Wysoki, wysportowany i dużo młodszy od fana piosenek disco polo mężczyzna wstał i nerwowo zaczął patrzeć w kierunku głośnika.
– Najpierw usłyszałam: "Ja ci k... dam oczy zielone", a po chwili mężczyzna podszedł do sąsiada i poprosił o przyciszenie. Kiedy po kilku minutach nic się nie wydarzyło, włączył swój telefon. No i popłynęła z głośnika muzyka Quebonafide. To nawet byłoby zabawne, obserwowanie tych dwóch naparzających się kogucików, gdyby nie hałas, który przeszkadzał już nie tylko mnie, ale zwabił także innych plażowiczów, bo panowie zaczęli podkręcać swoje głośniki – komentuje Ewa.
Według jej relacji mężczyźni odpuścili dopiero, gdy inne osoby z plaży zaczęły głośno straszyć wezwaniem policji i straży miejskiej. Wtedy dopiero nastała względna cisza – żaden nie zrezygnował z muzyki, ale znacznie ją przyciszyli.
Kultura osobista na plaży też obowiązuje
Jak powinniśmy zareagować na tego typu zachowania, które nam nie odpowiadają? Czy powinniśmy zwracać uwagę?
– Jeżeli nam coś nie odpowiada, to samo zwracanie uwagi jest działaniem agresywnym. Wówczas komunikujemy innym osobom, często obcym, że są niegrzeczni. To jest przykre. Jakoś trzeba wybrnąć z tej sytuacji i wtedy należy poprosić. "Czy mógłby pan ciszej słuchać muzyki? Będę wdzięczna" – na takiej zasadzie – mówi w rozmowie z WP Kobieta Irena Kamińska-Radomska, specjalistka od savoir-vivre.
Taką wiedzę w przyszłości być może wykorzysta Marta, która spędzała czas z przyjaciółmi nad Zalewem Zakrzówek w Krakowie. Głośna muzyka dawała im się we znaki, ale nikt z nich nie zareagował.
– Ludzi mnóstwo, ręcznik koło ręcznika. Niedaleko nas, myślę, że jakieś 20 m dalej, dwie rodziny z dziećmi w wieku szkolnym. Nie dość, że sami są głośni, bo robią sobie "beach party", to mają głośnik, z którego leci disco – ciągle te same piosenki. Z drugiej strony obściskująca się para i jakaś muzyka klubowa. Kakofonia. Ludzie obok nas po cichu sobie komentują. My stwierdziliśmy, że nie chce nam się wchodzić w dyskusję i psuć sobie humoru – relacjonuje Marta.
Na plaży większość z nas czuje urlopowe rozluźnienie i często pozwala sobie na więcej niż w normalnych okolicznościach. Jednak bez względu na to, czy przebywamy na wyjeździe, czy w rodzinnym mieście, powinniśmy zachowywać się kulturalnie.
– Należy szanować przestrzeń drugiego człowieka pod każdym względem, który dotyczy naszych zmysłów. Przez nasz wygląd musimy uszanować wartość piękna. Drugi zmysł to jest słuch, czyli należy tak się zachowywać, żeby nie być głośno, bo wkraczamy w czyjąś przestrzeń. Tutaj nie chodzi tylko głośność muzyki, ale też o głośne rozmowy, wulgarne słowa. Poza tym należy się tak zachowywać, żeby nikt nie był narażony na wąchanie mocnych zapachów – wylicza Kamińska-Radomska.
– Jest też kwestia fizycznego wtargnięcia w naszą przestrzeń, co też jest bardzo niegrzeczne. Trzeba tę przestrzeń społeczną zachować. Jeśli chodzi o plażę, to mówimy o dzieciach przebiegających przez nasze kocyki, strzepywanie ręczników itd. – dodaje ekspertka i podkreśla, że takie zachowania są niedopuszczalne w przestrzeni publicznej, w tym na plaży.
No i warto pamiętać, że za zakłócanie spokoju na plaży poprzez głośne słuchanie muzyki, można zapłacić karę od 100 do 500 zł.