Gumowska: "Panie Bąkiewicz, Pana słowa to populizm najgorszego sortu" [OPINIA]
"Będziemy zgniłym Zachodem, w Polsce nie będą rodzić się dzieci, zresztą już się nie rodzą. My, Polacy nie chcemy mieć dzieci. Umrzemy przez to" - grzmiał na Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz. A ja przecierałam oczy ze zdumienia: drogi Panie: od straszenia to są duchy.
Dziś mija kolejny dzień mojej kwarantanny. Świat oglądam więc z perspektywy relacji na żywo i coraz trudniej mi się na to patrzy. Z ostatnich tygodni zapamiętam dwa obrazki. Kordon wozów policyjnych przed domem Jarosława Kaczyńskiego i dzisiejsze wystąpienie pana Bąkiewicza. Co ich łączy? Paniczny strach przed kobietami.
I tu od razu zastrzeżenie: nie odnoszę się do sfery ich prywatnego życia, nic mi do tego, chociaż skoro obaj zaglądają do mojego łóżka, pokusa by zajrzeć do ich, jest ogromna. Ale zostawmy to. Dziś patrzę na ten strach i widzę, że jest coraz większy.
Robert Bąkiewicz mówił podczas marszu, łasząc się do kibiców: Prawdziwych mężczyzn stać na to, żeby wziąć sprawy w swoje ręce. Krzyczał: Wolność jest rozpadem polskich rodzin. "Tkwimy w tym bagnie po uszy". Odnosił się do cywilizacji Zachodu, która jego zdaniem doprowadziła do obecnej sytuacji w Polsce. Słowo "wojna" pojawiło się kilka, a może nawet kilkanaście razy.
A wszystko to w kontekście strajków kobiet, które od kilku tygodni odbywają się w Polsce. Owszem, nie wszystko w tych manifestacjach i mi się podobało (ataki na Kościół, starcia w okolicach ronda de Gaulle'a), ale prawda jest taka, że w przeważającej części były to pokojowe demonstracje, podczas których "największym przewinieniem" był wulgarny język, którego używały wściekłe kobiety.
Ale używanie stwierdzenia "Polacy nie chcą mieć dzieci" to populizm najgorszego sortu i kompletny brak zrozumienia świata. Kobiety wyszły na ulicę nie dlatego, że nie chcą mieć dzieci. Te które ich nie chcą - nie muszą tego manifestować, nie chcą i już. Na ulicę wyszły kobiety, które chcą mieć dzieci, ale się boją, które nie chcą być zmuszane do ciąż, które mogą mieć traumatyczny wpływ na ich życie.
Oglądając relację z Marszu Niepodległości nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jedynym argumentem, jaki jest po drugiej stronie, jest argument siłowy. Obrazki ze starć z policją nie są fejkami. To dzieje się naprawdę. Nawoływanie do aktywności kibiców brzmi jak straszak.
Panie Bąkiewicz, proszę mnie i polskich kobiet nie straszyć. Jesteśmy wściekłe, jesteśmy zdeterminowane i będziemy głośno krzyczeć zawsze wtedy, gdy ktoś będzie odbierał nam nasze podstawowe prawa. I to się nie zmieni, nawet jeśli zawoła pan wszystkich swoich kolegów.