Szpilki w cukierkach dla dzieci. Są podejrzenia, jak to się zaczęło

Nie milkną echa głośnej sprawy z niebezpiecznymi przedmiotami, które znalazły dzieci w cukierkach podczas obchodów Halloween. Kinga Szostko jest zdania, że stoi za tym groźny trend z TikToka. - Już we wrześniu najmłodsi użytkownicy pokazywali, "co zrobią innym dzieciom w Halloween" oraz jakie "niespodzianki" im przygotują - mówi w rozmowie z WP Kobieta.

W cukierkach można było znaleźć ostre przedmioty
W cukierkach można było znaleźć ostre przedmioty
Źródło zdjęć: © TikTok

05.11.2024 | aktual.: 05.11.2024 14:39

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kilka dni temu media obiegła informacja o słodyczach naszpikowanych niebezpiecznymi przedmiotami, które otrzymały dzieci w czasie obchodów Halloween. Łakocie zawierały m.in. gwoździe i szpilki. Zaniepokojeni rodzice zaczęli udostępniać w sieci zdjęcia i nagrania, na których widać ostre elementy wystające ze słodyczy.

"14-latka z Kaliny zbierając słodycze w miejscowości Jankowo Dolne, otrzymała cukierek z ostrym przedmiotem" - czytamy pod jednym z postów na Facebooku. Podobne przypadki miały miejsce w kilku miejscowościach w Polsce. Sprawą zainteresowała się policja. Policjanci zaapelowali też do rodziców o dokładne przejrzenie zebranych przez dzieci słodkości, by zapobiec tragedii.

"Dzieci wstawiały posty, że w tym roku się boją i nie zbierają cukierków"

Teraz w sieci pojawiły się głosy o niebezpiecznym trendzie, które swoje źródło ma mieć na TikToku. Do sprawy odniosła się też Kinga Szostko, prezeska fundacji prospoleczna.org. Okazuje się, że sprawa wyszła na jaw przez zupełny przypadek.

- Nasz team, Bezpieczne Dziecko z fundacji Prospołeczna, badał tydzień wcześniej kwestię samookaleczania i samobójstw na TikToku. W toku tych działań ujawniliśmy, że bardzo często dzieci, które się samookaleczają, pokazują w swoich treściach wykręcane z temperówek ostrza. Gdy w sieci opublikowano zdjęcia cukierków z tymi ostrzami, to ja dodałam dwa do dwóch i mówię: "To są dzieciaki" - relacjonuje Kinga Szostko z fundacji prospoleczna.org.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Zaczęliśmy wertować TikToka. Już we wrześniu najmłodsi użytkownicy pokazywali, "co zrobią innym dzieciom w Halloween" oraz jakie "niespodzianki" im przygotują. Ujawniliśmy nagrania z produktem od udrażniania rur, spermą, fentanylem, haczykami wędkarskimi i innymi ostrymi przedmiotami - wylicza.

- To nie było jednorazowe. Tych postów ujawniliśmy przeszło 3,5 tysiąca. One wygenerowały od września 125 tysięcy wyświetleń - dodaje Szostko.

Materiały były nagrywane do muzyki "Panie Krab, ja mam pomysł", która pochodzi z popularnej kreskówki. Kinga Szostko zwraca też uwagę na kolejną kwestię.

- Dzieci wstawiały posty, że w tym roku się boją i nie zbierają cukierków, bo "Pan Krab mi coś przygotował" - opowiada.
Screen relacji, które umieściła na swoim profilu Kinga Szostko
Screen relacji, które umieściła na swoim profilu Kinga Szostko© Instagram.com

- Wydarzenia, które miały miejsce w różnych częściach Polski, wskazują, że to musiało wypłynąć gdzieś w sieci. To nie jest przypadek, że mamy masowy wysyp tych sytuacji - mówi Kinga Szostko. 

Screen relacji, którą zamieściła na profilu Kinga Szostko
Screen relacji, którą zamieściła na profilu Kinga Szostko© Instagram.com
- Teraz, gdy te wszystkie sytuacje są ujawniane po kolei przez media, policję czy rodziców, dzieci wstawiają na TikToka posty, że są zawiedzione postawą "pana Kraba", że chciał im zrobić krzywdę. Więc to zamyka nam się w spójną całość. Niewątpliwie ten trend, według naszych ustaleń, miał swoje źródło właśnie na TikToku - dodaje.

"Odpowiedzialność leży po stronie właścicieli platformy"

Nasuwa się pytanie, co w takich sytuacjach mają robić rodzice? Czy można temu zapobiec?

- Nie jesteśmy w stanie walczyć z tymi trendami, dlatego że odpowiedzialność leży po stronie właścicieli platformy. Jeśli TikTok nie moderuje i nie usuwa tych treści, to my jako rodzice nie jesteśmy w stanie wyłapać trendu, który "hula" po aplikacji - mówi Kinga Szostko.

Możemy (i nawet powinniśmy) sprawdzać, co dziecko ogląda w sieci. Ale to nie wystarczy. - Nie wiem, czy ktokolwiek z rodziców wpadłby na pomysł, że jego dziecko może włożyć coś niebezpiecznego do słodyczy, którymi później poczęstuje rówieśników - dodaje Szostko.

- Śledzimy i monitorujemy TikToka. Gdyby okazało się, że któreś dziecko pochwali się, co zrobiło, to też będziemy o tym informować. Czekałam, aż to wypłynie do mainstreamu. Mam wrażenie, że ta sytuacja spowoduje społeczną dyskusję na temat szkodliwości TikToka i liczę na to, że będzie to początek dialogu społecznego - podsumowuje Kinga Szostko w rozmowie z WP Kobieta.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy TikToka i czekamy na odpowiedź.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Komentarze (19)