Harvey Weinstein usłyszał pierwszy wyrok. Polska modelka komentuje decyzję sądu
27.02.2020 08:45, aktual.: 27.02.2020 09:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niedawno nowojorski sąd wydał wyrok w sprawie znanego producenta. Został skazany za gwałt trzeciego stopnia oraz przestępstwa seksualne stopnia pierwszego. To jeszcze nie koniec kłopotów celebryty. Na wokandzie sądowej pozostaje jeszcze kilka spraw, w tym oskarżenie polskiej modelki Kai Funez Sokoły, która zabrała głos w sprawie.
Dochodzenie w sprawie Harveya Weinsteina ciągnie się od ponad dwóch lat. Światowej sławy producent filmowy został oskarżony o nadużycie seksualne i gwałty. W 2017 roku "New York Times" opublikował szokujący artykuł z historiami 12 kobiet, które oskarżały go o molestowanie seksualne. Hollywoodzka szycha oficjalne zarzuty usłyszała w maju 2018 roku. Chociaż producent usłyszał już wyrok, to na wokandzie sądowej nadal toczy się postępowanie w sprawie oskarżeń o gwałt i napaści seksualnej w stosunku do dwóch kobiet.
Kaja Funez Sokoła o wyroku w sprawie Harvea Weinsteina
Na wyrok w swojej sprawie czeka również polska modelka Kaja Funez Sokoła. Kobieta przyznaje, że pierwsze wyroki dały jej nadzieję i czeka na dalszy rozwój sytuacji. – Najważniejsze jest zwycięstwo, które już odnieśliśmy, czyli uznanie go za winnego. Sprawiedliwość ujrzała światło dzienne dzięki wielkiej odwadze kobiet, które zaczęły mówić o tym, co je spotkało, a także kobiet, które w sądzie stanęły jeszcze raz oko w oko ze swoim oprawcą i były poddane brutalnemu przepytywaniu. Nie jest on już tylko osądzany przez sąd publiczny i społeczny, ale przez wymiar karny, uznany za przestępcę seksualnego i skazany na więzienie. Aby udało się osiągnąć ten werdykt, potrzebnych było wiele odważnych wyznań i zeznań, które nareszcie wyszły na światło dzienne i zmieniły bieg historii – wyznała w rozmowie z "Plejadą".
Kaja Funez Sokoła nie ukrywa swojej radości. Śmiało uznaje pierwsze wyroki za swój sukces. Nie może się doczekać, kiedy jej sprawa dobiegnie końca i zatryumfuje sprawiedliwość. – To dopiero początek, dalsze procesy są przed nim. Jako jedna z jego ofiar czuję ulgę, przede wszystkim związaną z tym, że nasze głosy są uznane za ważne, że gwałty i napaść seksualna zmieniły w oczach ludzi swój wymiar i zrozumiano, że nie odnosi się tylko do "gwałtu w ciemnej ulicy", że dynamika dalszej relacji ofiary z oprawcą może być skomplikowana. Dla mnie osobiście to już wygrana – powiedziała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl