Blisko ludziSzymon Hołownia o pigułce "dzień po". Kobiety masowo piszą #ListydoSzymona

Szymon Hołownia o pigułce "dzień po". Kobiety masowo piszą #ListydoSzymona

Szymon Hołownia nie ma wiedzy na temat tabletki "dzień po". Tak wynika z ostatniego wywiadu, którego udzielił. Kandydat na prezydenta odparł, że chętnie porozmawia z kobietami, które borykają się z tym problemem. Tak rozpoczęła się akcja #listdoSzymona.

Szymon Hołownia o pigułce "dzień po". Kobiety masowo piszą  #ListydoSzymona
Źródło zdjęć: © PAP
Dominika Czerniszewska

Dziennikarze portalu Onet.pl, Witold Jurasz i Janusz Schwertner, przeprowadzili wywiad z Szymonem Hołownią. W rozmowie zapytali m.in. o stosunek kandydata na prezydenta do tego, że w Polsce pigułki "dzień po" sprzedaje się na receptę. - Kandyduję na prezydenta, a nie naczelnego etyka kraju, czy też prymasa Polski - odpowiedział Hołownia. Dziennikarze nie dawali za wygraną i starali się pociągnąć za język kandydata na prezydenta.

Okazało się, że Szymon Hołownia nie ma zdania w tej kwestii. Dziennikarze starali się wytłumaczyć, z jakimi trudnościami muszą zmierzyć się kobiety, które potrzebują tej tabletki. - Nie wiem. Chętnie bym się spotkał z taką dziewczyną, wysłuchał jej argumentów, bo być może za rzadko je słyszałem, by wyrobić sobie zdanie - wyjaśnił swoje stanowisko Hołownia.

- Czemu oczekujecie od kandydata na prezydenta, że bez rozmowy z zainteresowanymi, będzie miał precyzyjnie wyrobiony pogląd na temat dostępności antykoncepcji "dzień po"? - brzmiała kolejna odpowiedź kandydata na prezydenta. Na koniec wyjaśnił, że pogląd w tej sprawie wyrobi sobie dopiero, gdy porozmawia z ludźmi, których ten problem dotyczy. Dodał również, jego wizją jest "narodowe słuchanie", a nie "narodowe przemawianie".

Kobiety piszą listy do Szymona Hołowni

I tak zrodziła się akcja #ListydoSzymona. Zapoczątkował ją fanpage "Fajny ten Sejm, taki nie za reprezentatywny", który łączy osoby, które nie godzą się, by kobiety stanowiły niespełna 30 proc. Parlamentu. W ten sposób chcą pomóc Szymonowi Hołowni "wyrobić sobie zdanie".

"Oj tak - trzeba mu tez napisać, że te tabletki są bez recepty w całej Europie, to może mu tez pomoże wyrobić sobie zdanie" – napisała Agata Diduszko-Zyglewska, radna Warszawy, w komentarzu pod jednym z wpisów.

"Podobno chciałbyś wiedzieć, jak to jest z tabletkami 72h po. No więc jest tak, że dostać się do lekarza z dnia na dzień jest niemożliwością – trzeba wykupić wizytę prywatną, a ponadto ginekolog może odmówić wypisania recepty, bo żyjemy w państwie kościelnym. Te przeszkody mogą spotkać mnie w dużym mieście, więc możesz wyobrazić sobie, jaką gehennę przeżywają moje koleżanki w mniejszych miastach. tabletki te kosztują wiele więcej niż jakikolwiek środek antykoncepcyjny, więc nikt nie łyka ich jak cukierki. Jakbyś jeszcze coś chciał wiedzieć, wal śmiało. Zdaje się, że w polityce międzynarodowej też masz spore braki" – napisała w liście do Hołowni dziennikarka Kaja Puto.

Źródło: Onet.pl/ natemat.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (357)