Blisko ludziJak podarować sobie więcej czasu

Jak podarować sobie więcej czasu

Jak podarować sobie więcej czasu
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
16.11.2016 09:23

Dzwoni budzik. Otwierasz oczy i wchodzisz w ten rytm z marszu: poranna kawa, krótka (jeśli w ogóle) chwila dla ciebie. Świadomość, ile dziś czeka niezałatwionych spraw, może trudnych rozmów. Obowiązków. Budzisz dzieci, przygotowujesz śniadanie. W tym momencie zaczyna się twój codzienny wyścig z czasem. Od tego momentu nie masz chwili do stracenia. Dzień dobry, życie!

Jeśli nie ty, to kto?

W nieustannym biegu, na najwyższych obrotach, w ciągłym stresie. Znasz ten stan chronicznego poddenerwowania, lęku, że z czymś nie zdążysz? Znasz to wrażenie, że choćby małe „pół godzinki” mogłoby cię uratować? Czas zdaje się kurczyć, nie rozciągać.

Zanim wyjdziesz z domu, zaścielisz jeszcze łóżka w dziecięcych pokojach (jak wrócą, będzie porządek), sprawdzisz plecaki, zapakujesz kanapki do szkoły. Te z najlepszego chleba, z pobliskiej piekarni, z ekologiczną sałatą i szynką bez „E”. Stałaś po nią w kolejce, w sklepiku na drugim końcu dzielnicy. Warto było, bo przecież twoim najbliższym musisz dać wszystko, co najlepsze…

Dziś twoja kolej, odwozisz dzieci. On już wyszedł, w pośpiechu rzucając tylko: „zadzwonię w ciągu dnia”. Szybko, szybciej, wpinasz pasy w foteliku młodszego i zdenerwowana strofujesz starszego. Ile czasu można zapinać kurtkę? – Daj – mówisz i szarpiesz metalowy suwak – ja to zrobię, będzie szybciej.

Atmosfera gęstnieje, w głowie spychasz jak najdalej od siebie myśl, że jesteś beznadziejną matką, bo znowu krzyczałaś na dzieci. Ta myśl wróci później, o innej porze dnia, może nad popołudniową kawą w pracy, a może przy dietetycznej sałatce zakupionej u „Pana Kanapki”?
Jak to się dzieje, że z tych 40 minut, nagle zrobiło się ledwie dziesięć?! Szybkie buziaki, „papa, kocham cię”. Młodszy płacze, nie chce iść do sali. Patrzysz na zegarek, coraz bardziej zniecierpliwiona. Już w tym momencie powinnaś być w biurze. Jak ty nienawidzisz tych poranków!

I znowu nie zdążyłaś usiąść na chwilę przed wyjściem, odetchnąć, przygotować się jakoś do tego trudnego dnia. A przecież obiecywałaś to siebie wiele razy…

Małgorzata Ohme, psycholog i terapeutka: Same na siebie kręcimy ten bicz. Same nakładamy na siebie większość domowych obowiązków, zamiast podzielić się nimi, z partnerem, z dziećmi. Gubi nas przeświadczenie, że nikt nie jest w stanie zrobić za nas „lepiej” – tej kanapki, tej pięknie ułożonej kapy na łóżku, tego szalika nikt dziecku tak pięknie nie zawiąże jak my. Zakodowano w nas poczucie, że choćby się waliło i paliło, my „musimy”. Tak by zrobiła dobra matka, żona, pracownik… To złudne. Jeśli nie masz czasu dla siebie, nie łudź się, że naprawdę masz go dla innych – Myślisz, że możesz być uważnym, empatycznym rozmówcą z tym swoim wiecznym niedospaniem i frustracją spowodowaną spychaniem swoich potrzeb na dalszy plan?

Inna sprawa to to, że nie uczymy naszych dzieci samodzielności, a od partnera nie wymagamy pomocy.

Czy dziewięciolatek naprawdę nie umie przygotować sobie kanapki? Co się stanie, jeśli sam pościeli swoje łóżko? Byle jak, ale sam? Czy w twoim związku panuje prawdziwe partnerstwo, obowiązuje podział obowiązków? Przestań wszystkich wyręczać, a czas znajdzie się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kluczem jest ustalenie sobie priorytetów. Co jest ważniejsze? Moje zdrowie, moje relacje z najbliższymi, czy idealny porządek w domu? – pyta Ohme.

Dobra organizacja to podstawa

Czasem minuty rzeczywiście przeciekają nam przez palce, bo tracimy je na coś kompletnie bezwartościowego, na coś, co nie pozostawi w nas żadnego śladu, o czym natychmiast zapomnimy. Dlatego warto planować swój dzień i rezygnować z tego, co zbędne. Przyznaj, ile razy zdarzyło ci się zmarnować dobre kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt minut, surfując po sieci, przeglądając profile społecznościowe? A ile raz byłaś zmuszona odłożyć coś na później? Planuj, zapisuj w kalendarzu według ustalonej przez siebie hierarchii. To, co rzeczywiście musisz zrobić, umieść na pierwszym miejscu. To, co może poczekać – niżej. A planując, zawsze weź pod uwagę czas, który poświęcisz… tylko sobie.

Jak go znaleźć? Małgorzata Ohme ma jedną radę: Uda się nam bez problemu, jeśli tylko pozbędziemy się potrzeby kontroli wszystkiego i wszystkich wokół. Pomyśl, co mógłby zrobić za ciebie ktoś inny – partner, przyjaciółka, ktoś z rodziny. Przestań myśleć, że masz monopol na organizację domowego życia.

A zakupy zawsze można zamówić przez internet. Oszczędzisz czas potrzebny na dojazd i z większą rozwagą wybierzesz potrzebne produkty.

Nie martw się, bądź szczęśliwa

My, kobiety, zbyt często mamy tendencję do zamartwiania się, a rzadziej do odczuwania spontanicznej radości. Budujemy w sobie mur ograniczeń, mówimy: „nie robię tego, co kocham, bo nie mam na to czasu”. Kluczowa jest zmiana tego sposobu myślenia. Skoro coś sprawia ci radość, skoro coś kochasz – na to właśnie powinnaś znaleźć czas, bo to daje ci energię, napęd i siłę do życia. Kiedy poczujesz, że nie jesteś już tak bardzo zmęczona jak dawniej, zrozumiesz, że się udało.

Partnerem cyklu artykułów jest marka Bella

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1)
Zobacz także