Jak podróżować z ludźmi i nie zwariować? ''Po pierwsze: zluzować''
Urlop z rodziną i znajomymi, ale bez większych strat dla zdrowia psychicznego? Swoje rady przygotowały dla nas dwie doświadczone podróżniczki: Stasia Budzisz, reporterka i współorganizatorka TRAMPek, Spotkań Podróżujących Kobiet oraz Ola Wysocka, która od kilku lat jeździ po świecie z mężem i dziećmi. Prowadzą bloga 8-stóp, nominowanego w 2015 roku do nagrody Travelera w kategorii blog roku.
Wybierz szefa wycieczki
- Po pierwsze: zluzować – radzi Stasia Budzisz, na zdjęciu pierwsza od lewej. - Po drugie wybrać szefa wycieczki, czyli kogoś, kto podejmuje ostateczne decyzje. Po trzecie: nie panikować w sytuacjach stresowych, nie jesteś sam/ sama, zawsze znajdzie się jakieś wyjście z sytuacji.
Daj se spokój z planowaniem
- Największym wyzwaniem logistycznym jest planowanie - mówi Ola. - My kompletnie nie jesteśmy w stanie ogarnąć tego przed wyjazdem i zwykle planujemy już na miejscu. Przede wszystkim trzeba mierzyć siły na zamiary i nie przywiązywać się do planów, zwłaszcza, gdy jedziemy z dziećmi. Nic na siłę. Bo wrócimy bardziej zmęczeni niż wyjechaliśmy.
Nie terroryzuj swoich znajomych...
- Po czwarte: nie terroryzować innych swoimi przyzwyczajeniami - kontynuuje Stasia. - Nic się nie stanie jak łóżko będzie trochę niewygodne albo jak nie będzie ciepłej wody czy kawy. Chociaż za kawę to ja bym terroryzowała. Nikt nam tego nie robi na złość, czasem coś nie działa i nie trzeba z tego powodu pokazywać swojej agresji. Radziłabym niedogodności przyjmować ze śmiechem.
... ani swoich dzieci
- Dzieci, przynajmniej nasze, marudzą zawsze, niezależnie od tego czy jesteśmy w domu, czy na wakacjach - mówi Ola. - Ale gdy wiedzą wcześniej, co planujemy albo zostały zaangażowane w planowanie (a nie, że budzimy je rano i nagle oznajmiamy co i jak) - jest trochę łatwiej. U nas to w ogóle nikt nigdy nie chce rano wychodzić. W efekcie zawsze się za późno zbieramy i potem wracamy po nocy. I zwiedzamy zawsze mniej niż byśmy chcieli.
Nie bądź cebulakiem
- Po piąte - wymienia dalej Stasia - nie bądź cebulakiem i nie licz każdego wydanego centa, bo to wkurza absolutnie wszystkich.
- Trzeba sobie ustalić wcześniej budżet na wyjazd i się go trzymać. W miarę - dodaje Ola. - Nasze dzieci mają tygodniówki, mogą sobie wydawać jak im się podoba. A jak się dogadywać z mężem w sprawach budżetowych na wyjazdach? To przyznam, że nie wiem, bo my się akurat o kasę nie kłócimy.
Niech rób z siebie wielbłąda
- Na początku braliśmy za dużo rzeczy dziecięcych - przypomina sobie Ola. - Błąd. Dobrze dać dzieciom małe plecaki i powiedzieć "spakujcie sobie zabawki i książki", same sobie będą nosić.
Nie wyżeraj jedzenia znajomym
- Po szóste: nie objadać i nie opijać innych, chyba że to jest taki układ - ten punkt Stasia podkreśla ze szczególną troską. - Powyższa postawa może rozwalić całą wycieczkę. I nie wolno zachowywać się bez szacunku dla kultury i obyczajów mieszkańców kraju, do którego przyjechaliśmy. To, że sam jesteś kretynem, nie oznacza, że twoi znajomi też chcą być podobnie odbierani - wyjaśnia. - No i właśnie z tych wszystkich powodów ja z reguły jeżdżę sama.
A więcej o podróżowaniu i naszych podróżniczkach tu:
http://osiemstop.pl/
http://trampki.travel.pl/