FitnessJak pomóc dziecku zrzucić nadwagę?

Jak pomóc dziecku zrzucić nadwagę?

Na początek powiedzmy sobie wyraźnie: to da się zrobić! Zmienić nawyki można w każdym wieku. To ważna wiadomość, bo żeby zmotywować dziecko do odchudzania, najlepiej zacząć odchudzać się z nim.

Jak pomóc dziecku zrzucić nadwagę?
Źródło zdjęć: © 123RF

11.09.2015 | aktual.: 28.12.2015 20:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na początek powiedzmy sobie wyraźnie: to da się zrobić! Zmienić nawyki można w każdym wieku. To ważna wiadomość, bo żeby zmotywować dziecko do odchudzania, najlepiej zacząć odchudzać się z nim. A odchudzanie najbardziej efektywne jest wtedy, gdy jest konsekwencją zmiany stylu życia. Dziecko nie nabędzie zdrowych nawyków żywieniowych, jeśli wzorcem nie będą jego rodzice.

ŹRÓDŁO CIERPIENIA
Dziecko, które powinno schudnąć, dobrze o tym wie. Dostaje taki komunikat od rówieśników. - Odmienność zawsze wiąże z cierpieniem, bo koledzy potrafią być okrutni – mówi Agata Biernacka-Bazyluk, psychiatra. - Zwłaszcza nastolatkom na niczym tak nie zależy, jak na akceptacji grupy rówieśniczej. Dzieci bardzo przeżywają każdy komentarz na swój temat.

Jak reagują na ośmieszanie? Często zamykają się w sobie, tracą poczucie własnej wartości. Zaczynają myśleć, że „jak jestem gruby, to nie można mnie kochać”, waga bardzo łatwo staje się dla nich wyznacznikiem wartości. A odrzucenie – bardziej lub mniej rzeczywiste – źródłem wielkiego stresu i... jeszcze większego apetytu. Bo jedzenie jest przecież najłatwiej dostępnym regulatorem nastroju. Pocieszaczem, gdy jest źle, nagrodą, gdy coś się uda. Znamy to wszyscy. Ale dzieci są mniej świadome tego mechanizmu. Szukają ulgi, sięgając do torebki z czipsami, wcinając batony, lody, wszystko, co jest pod ręką.

Dziecko jednak nie wie, że jedzenie uzależnia nie mniej niż inne używki. A nawyk rozładowywania napięcia smakołykami tylko takie uzależnienie wzmacnia. – Za rzadko zadajemy sobie pytanie, dlaczego dziecko tak się zachowuje – mówi Izabela Kobierecka, psycholog – a zaczynamy się skupiać na jego wadze. Jeśli jedzenie jest sposobem na radzenie sobie z emocjami, które dziecko przerastają, bo rodzice się kłócą albo jest między nimi napięcie, albo odczuwa zazdrość o brata czy siostrę, albo przeżywa „rozczarowanie miłosne” – samo zrzucenie kilogramów nie na wiele się zda. Bo skoro przyczyna objadania pozostaje, kilogramy kiedyś wrócą.

DLACZEGO? Z MIŁOŚCI

W metodzie, jaką wybierzemy, aby nasze dziecko schudło, ważne jest pytanie: dlaczego to robimy? Jeśli z miłości do dziecka, będzie nam łatwiej rozumieć, co przeżywa, jak reaguje, łatwiej będzie zaakceptować jego trudności i dać mu wsparcie.
tłumaczy Agata Biernacka-Bazyluk. – Trudno w nich wytrwać, także dlatego, że nie zmniejsza się stres ani napięcie związane z zachowaniem rówieśników. Dlatego zadaniem rodziców jest wzmacniać te wszystkie cechy dziecka, z których może być dumne, jego mocne strony. Albo że pięknie rysuje, fantastycznie opowiada, że się ślicznie uśmiecha, albo że jest wspaniałym kompanem, bo dobrze się z nim spędza czas. Dziecko musi czuć ogromne wsparcie i akceptację, żeby podjąć wysiłek zmiany swojej sytuacji.

NIEPOTRZEBNY BÓL

Jeśli motywacją do odchudzania dziecka jest wstyd, że mamy grube dziecko, lepiej popracujmy najpierw nad sobą. Ono bardzo czuje, że się go nie akceptujemy, a komentarze w stylu „ty już lepiej nic nie jedz, i tak dobrze wyglądasz” albo „tak się spasłaś, że żaden chłopak cię nie zechce” nie tylko nie są skuteczne, ale zabijają w dziecku poczucie własnej wartości. Nasilają poczucie osamotnienia i odrzucenia, wywołują naturalną w takiej sytuacji agresję – najczęściej skrywaną, bo wobec rodziców. Ale tym groźniejszą, ponieważ w efekcie skierowaną na samego siebie. – Ośmieszanie to czysta przemoc – mówi Izabela Kobierecka. – Najgorsze, co można dziecku zrobić. Gdybyś powiedziała coś takiego koleżance, ta zapewne odwinęłaby się równie przyjaźnie. A dziecko jest bezradne. Utrwala negatywny obraz samego siebie. To świadome zadawanie bólu komuś, kogo powinniśmy przed niepotrzebnym bólem chronić!

ZDROWA PIZZA

– Daleka jestem od obwiniania rodziców za nadwagę ich dzieci – mówi Agata Biernacka-Bazyluk. – Ogromne znaczenie ma środowisko, w jakim one przebywają. Ale to rodzice mogą zrobić coś ważnego, żeby zmienić nawyki swojego dziecka, bo są dla niego naturalnym autorytetem.
– Chodzi o to, żeby w centrum zawsze było moje dziecko, a nie jego chudnięcie – zwraca uwagę Izabela Kobierecka. – Jeśli bez pizzy żyć nie może, róbmy pizzę ze zdrowych składników, lekką. Jeżeli w domu zawsze była cola, wspólnie róbmy zamiast niej lemoniadę z wody, cytryny, miodu i mięty – niech dziecko poczuje przyjemność z tego, że samo dodaje składniki. Z tych zapachów, z mieszania, z aromatów.

NIC SIĘ NIE STANIE

W regulacji łaknienia uczestniczy m.in. ośrodek głodu i sytości w mózgu. Dzieci też go mają. Gdybyśmy nie wmuszali im „łyżeczki za mamusię”, umiałyby z niego korzystać. – Coraz większa wśród rodziców jest świadomość, że zmuszanie dzieci do jedzenia nie jest dobre – mówi Agata Biernacka-Bazyluk. – Dla osób z pokolenia, które przeżyło wojnę, doświadczyło głodu i związanego z nim lęku o życie, dostarczanie jedzenia było wyrazem najwyższej troski i miłości. Przekazały to swoim dzieciom, a naszym rodzicom. Ale nie ma powodu, aby ten wzorzec przenosić dalej.

– Ja nie rozumiem, czemu miałabym być nagradzana za to, że wmuszę w siebie za dużą porcję – mówi Izabela Kobierecka. – Wolałabym dostać pochwałę za to, że wiem, kiedy skończyć jeść, bo już nie jestem głodna. A skoro ja to wiem, dlaczego mam uważać, że moje dzieci – nie? Co złego się stanie, jeśli moja Hania nie będzie prawie nic jadła cały dzień, bo jest tak gorąco, że jej się nie chce? Wygląda zdrowo, ani gruba, ani chuda, nie choruje. Pije wodę i soki. Co się stanie, jeśli nie wmuszę jej obiadu, a poczekam, aż sama powie, że jest głodna? No przecież nic się nie stanie.

COŚ W ZAMIAN

Najbardziej motywujący do działania jest dla dziecka dobry kontakt z rodzicami. Poczucie, że jest dla nich ważne, kochane, że świat się nie skończy, jak coś się nie uda. I z drugiej strony – kiedy czuje granice i wie, że się od niego wymaga. (Czy my dorośli nie mamy tak samo?) – W odchodzeniu od złych nawyków przeszkadza to, że człowiek narzuca sobie reżim i myśli: za dwa lata zrobię coś tam – mówi Izabela Kobierecka. – A to tak nie działa. Organizm jest stanowczy: odbierasz mi cukier, odbierasz frytki – OK, ale daj mi coś w zamian!

Tym czymś w zamian może być wszystko, co sprawi przyjemność, ale będzie zgodne z nowym stylem życia. Wszystko, co sprawi, że się uśmiechniemy. Byle nie odkładane na wieczne nigdy.

LEKKO I Z HUMOREM

Im bardziej będziemy się spinać, tym bardziej się rozczarujemy. Jak narzucamy sobie coś jako powinność, od razu czujemy, że jest ciężko. A zmiana stylu życia to nie zlecenie do wykonania, musimy to polubić, dobrze się z tym i w tym czuć. Podobnie nasze dzieci. – Jeśli ustalimy, co dla kogo w rodzinie jest ważne, możemy zmianę dopasować do swoich potrzeb. Nie ma jednej recepty dla wszystkich.

Można pójść na wspólne warsztaty z gotowania, tak aby nauczyć się zastępować niezdrowe jedzenie zdrowym, można wybrać taką formę ruchu, żeby wszyscy – a zwłaszcza dziecko – czuli się z tym dobrze. – Dzieci przyglądają się starszym – tłumaczy Kobierecka – i jeśli widzą, że dla mnie to ważne, że idę pobiegać, nie dyskutują, kiedy wychodzę. Wiedzą, że nie ściemniam, kiedy im mówię, że trzeba uprawiać sport. – Kiedy chcemy, aby dziecko zaczęło się więcej ruszać, pamiętajmy, że prawdopodobnie nie akceptuje swojego wyglądu i wstydzi się, że nie ma kondycji – podkreśla Agata Biernacka-Bazyluk. – Cokolwiek robimy, pamiętajmy, żeby to nie było dla niego zawstydzające. Efekty będą się pojawiać powoli, ale będą, jeśli zaczniemy małymi kroczkami.

SAME KORZYŚCI

Cała rodzina może skorzystać na zmianie: zdrowe jedzenie dość szybko pozwala poczuć się lepiej. Lżej, zdrowiej, poprawia się sen, przybywa energii. Tak, tak, im mniej, a zdrowiej jemy i więcej się ruszamy, tym więcej jej mamy. Poprawia się kondycja i fizyczna, i psychiczna, bo mózg się regeneruje. A kiedy wspólnie np. gotujemy, jest wiele pretekstów do śmiechu, zabawy, do tego, żeby bardzo się polubić i umocnić tę najważniejszą w życiu każdego człowieka więź – dziecka z mamą i tatą.

Autor: Joanna Rachoń

Cały tekst jest dostępny we wrześniowym wydaniu magazynu "Mody na Zdrowie" – miesięczniku dostępnym w najlepszych aptekach.

Źródło artykułu:WP Kobieta
nadwagaodchudzanieotyłość
Komentarze (7)