Blisko ludziJak uczniowie i nauczyciele radzą sobie z tematem wojny? "Wychowawczyni przeszła samą siebie"

Jak uczniowie i nauczyciele radzą sobie z tematem wojny? "Wychowawczyni przeszła samą siebie"

Wojna w Ukrainie trwa już od tygodnia. W całej Polsce organizowane są zbiórki dla uchodźców i żołnierzy, a temat zdominował wszystkie media. W tym trudnym czasie szczególnie narażone są dzieci, które boją się tego, co dzieje się nieopodal polskiej granicy. Niestety, pedagodzy i rodzice, sami nie mając narzędzi i odczuwając lęk, nie zawsze stają na wysokości zadania.

Wojna w Ukrainie to nowa sytuacja dla polskich uczniów i nauczycieli
Wojna w Ukrainie to nowa sytuacja dla polskich uczniów i nauczycieli
Źródło zdjęć: © Getty Images
Katarzyna Pawlicka

03.03.2022 | aktual.: 03.03.2022 23:06

- Wczorajszy wieczór spędziłam na uspokajaniu zapłakanej córki, która chodzi do pierwszej klasy szkoły podstawowej, bo w szkole usłyszała, że wojna może przyjść do Polski – napisała jedna z czytelniczek Wirtualnej Polski.

Pomoc tak, rozmowa niekoniecznie

Wiele polskich szkół organizuje zbiórki odzieży, środków higienicznych, jedzenia i lekarstw. Odbywają się także akcje solidarnościowe, jak np. wycinanie serduszek i malowanie ich na żółto-niebiesko. Niestety pięknym gestom nie zawsze towarzyszy spokojna rozmowa.

- Dzieci z klasy mojego syna przygotowywały takie serduszka na lekcji plastyki. Na każdym z nich pisały "Solidarni z Ukrainą", ale kiedy zapytałam, co mówiła o sytuacji na Wschodzie pani, usłyszałam, że… nic. Mowa o drugoklasistach. Synek nie wiedział, co oznacza słowo "solidarni". Nie wiem natomiast, jak tę sytuację opisałaby wychowawczyni – mówi pani Monika.

Przy okazji przytacza zdarzenie z pierwszego dnia wojny, kiedy wychowawczyni powiedziała dzieciom, że powinny cieszyć się, bo mogą chodzić do szkoły, a dla dzieci w Ukrainie to niemożliwe, ponieważ wybuchła tam wojna. Wielu kilkulatków nie wiedziało wtedy, co się dzieje. Rodzice nie zdążyli z nimi jeszcze porozmawiać.

Wojna jako straszak

Straszenia wojną jako narzędzia dyscyplinowania używa również wychowawczyni córki pani Ilony. Nastolatka chodzi do siódmej klasy szkoły podstawowej. Jej mama przyznaje, że miała obawy, z jakimi informacjami przyjdzie jej się zderzyć w szkole, dlatego jak najszybciej odbyła z nią rozmowę.

- Na początku wszystko zapowiadało się dobrze. Wychowawczyni porozmawiała z dziećmi, ale później zaczęła przechodzić samą siebie. Wspomina o wojnie na każdym kroku, a nawet próbuje nią dyscyplinować dzieci. Kiedy nie może sobie z nimi poradzić, mówi: Ogarnijcie się, bo jest wojna. Uważam, że to skandal. Zwłaszcza, że w klasie mamy trzech chłopców z Ukrainy. Córka twierdzi, że niczego po nich nie widać, muszą więc bardzo dobrze się kryć, bo nie wierzę, że nie przeżywają tego, co się dzieje. Tym bardziej, że rodziny niektórych z nich zostały w Ukrainie – relacjonuje w rozmowie z WP Kobieta.

Przerażającą sytuację przytacza natomiast w rozmowie z serwisem prawo.pl Marzena Kędra, dyrektorka szkoły Cogito w Poznaniu. - Do szkoły przyszło przerażone dziecko, bo mama mu powiedziała, że Putin ma na biurku taki guzik i jak go naciśnie, spadnie na Polskę bomba atomowa. Dzieci widzą też kolejki po benzynę. Boją się, nic nie rozumieją. Nie pojmuję, dlaczego w szkołach i przedszkolach nie rozmawia się o wojnie. Uczniowie klas VII i VIII porównują sytuację do roku 1939, maluchy zaś pytają, czy Putin to taki jakby Hitler. Kto ma z nimi porozmawiać na ten temat, jak nie nauczyciele? – pyta retorycznie.

Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie?

W tym miejscu warto przytoczyć zalecenia, które znalazły się w dokumencie "Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie w Ukrainie – rekomendacje dla pedagogów" przygotowanym przez Departament Wychowania i Edukacji Włączającej Ministerstwa Edukacji i Nauki. Czytamy w nim m.in., by nie wzbudzać u uczniów niepotrzebnego lęku i niepokoju, dać uczniom przestrzeń do mówienia o swoich uczuciach i emocjach, a także wskazać sposoby radzenia sobie w trudnej psychologicznie sytuacji, obciążenia, strachu.

W tej samej publikacji czytamy także, że: W szkole niezbędna jest rozmowa o emocjach uczniów, a także rzetelna informacja o aktualnej sytuacji związanej z wojną w Ukrainie dostosowana do wieku i możliwości percepcyjnych dziecka/ucznia.

Takie samo stanowisko zajmuje psycholog Maria Rotkiel, która w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że najważniejszą zasadą jest mówienie dzieciom prawdy. Zaznacza jednak, by odpowiadać na ich pytania adekwatnie do wieku. - Im dziecko starsze, tym nasze odpowiedzi mogą być bardziej szczegółowe i dokładniejsze – wyjaśnia.

Wielu dyrektorów wzięło sobie te zasady do serca, a zarządzane przez nich placówki dydaktyczne błyskawicznie podjęły stosowne działania.

- U nas szkoła stanęła na wysokości zadania. Były rozmowy z dziećmi: logiczne, rzeczowe, w których brali również udział psycholodzy. Ponadto rodzice dostali od dyrekcji maila ze szczegółową rozpiską, co szkoła już zrobiła, a także informacjami, jak pomóc własnemu dziecku, jak poradzić sobie z jego emocjami i dać mu poczucie bezpieczeństwa. Szkoła prowadzi również zbiórkę, jutro dzieci mają dzień żółto-niebieski w ramach solidarności z Ukraińcami – mówi Wirtualnej Polsce pani Kamila.

Nie wszyscy nauczyciele wiedzą jednak, jak zachować się w obecnej sytuacji. Pani Katarzyna podkreśla w rozmowie z WP Kobieta, że szkoła, do której chodzi jej dziecko, również pomaga Ukraińcom, jednak pewna sytuacja dała jej do myślenia.

- Dzieci oglądały wspólnie filmik o Putinie. Śmiały się z niego. Nauczycielka oburzyła się wtedy i zabroniła im tego. Córka po powrocie ze szkoły opowiedziała mi o tej sytuacji i sama stwierdziła, że pani powinna wytłumaczyć im, co się dzieje, a nie po prostu zabraniać zachowywania się w taki sposób bez słowa wyjaśnienia – relacjonuje.

Co mogą zrobić nauczyciele?

Jędrzej Witkowski – prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej – w rozmowie z serwisem prawo.pl przyznał, że odbierał od nauczycieli różne sygnały. Wielu z nich bało się rozmawiać z dziećmi o wojnie, szczególnie pierwszego dnia rosyjskich ataków.

Taką sytuację opisała na swoim instagramowym profilu lekarka znana w sieci pod pseudonimem "Położnik bez lukru".

"Nikt nie poruszył w naszej szkole podstawowej problemu, przed którym nie uciekniemy. Ani dyrektor. Ani nauczyciel historii (w tak wyjątkowej sytuacji!!!). Ani psycholog. Hej... Czarnek... to twój pomysł? Milczeć? Nie odbył się żaden apel. Żadna rozmowa. Szkoła milczy. Kim są te dzieci? Kukiełkami? Lalkami? Zadajecie im milion zadań, rozprawek, projektów... a nie stać was na uczciwą rozmowę z młodymi ludźmi. Inaczej można poprowadzić rozmowę z uczniami ósmej klasy. Inaczej z pierwszakami. Ale rozmawiać trzeba. A nie udawać, że nie ma problemu" (pis. oryg.) – nie kryła emocji.

Jędrzej Witkowski zachęca nauczycieli do podjęcia tematu. W tym celu Centrum Edukacji Obywatelskiej opublikowało przewodnik ułatwiający rozmowę z dziećmi o wojnie. Obecnie pracują nad materiałem mającym pomóc pedagogom mającym w klasie są również uczniów z Rosji i Białorusi.

Z kolei na stronach wydawnictwa Nowa Era znajdziemy wskazówki dla nauczycieli i wychowawców, którzy zostali przecież postawieni w bardzo trudnej i nowej sytuacji. Wśród nich pojawiają się zalecenia, by poświęcili na rozmowę o wojnie osobny czas lub lekcję, przygotowali się do niej "na spokojnie", pozwolili uczniom wyrazić emocje, otoczyli opieką uchodźców z Ukrainy i uczulili uczniów na fałszywe informacje pojawiające się w internecie oraz zaangażowali ich w działania pomocowe.

- Specjaliści są zgodni. Jako nauczyciel czy wychowawca jesteś przede wszystkim człowiekiem – masz prawo do swoich emocji i masz prawo najpierw zadbać o uspokojenie siebie, zanim zaczniesz rozmowę o wojnie z dziećmi i młodzieżą – czytamy poniżej.

W sieci pojawiają się także darmowe webinary oraz szkolenia dla nauczycieli oraz pedagogów. Sporo miejsca poświęca się w nich uczniom z Ukrainy. Zgodnie z danymi zamieszczonymi na stronie gov.pl, w polskich szkołach jest ich ok. 60 tys. I będzie więcej z dnia na dzień.

- W tych trudnych czasach ogromne wyzwanie stanowi zapewnienie realnej, solidarnej pomocy wszystkim, którzy przybyli z Ukrainy w ostatnich dniach lub dotrą do Polski w najbliższym czasie – ONI szczególnie potrzebują wsparcia i pomocy nauczycieli, wychowawców, psychologów, pedagogów − w szkole, placówce oświatowej czy poradni psychologiczno-pedagogicznej – czytamy we wspomnianym już dokumencie wydanym przez MEiN.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
wojnaszkołaedukacja
Wybrane dla Ciebie