"Jedyną część garderoby stanowiły koronkowe szorty. Ksiądz nie wiedział, gdzie podziać oczy"
- Wyciągnęła z portfela plik dziesięciozłotówek i zaczęła gonić księdza po schodach, krzycząc, żeby poczekał - oczywiście dalej w tym kusym stroju. Nie zamknęła za sobą drzwi, więc pies też postanowił gonić księdza - relacjonuje jedną z wizyt duszpasterskich swojej koleżanki Justyna, czytelniczka WP Kobieta.
10.01.2024 | aktual.: 10.01.2024 14:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
CBOS przeprowadził badania, z których wynika, że odsetek osób, które określają się jako wierzące, spadł z 94 proc. do 84 proc. na przestrzeni ostatnich 30 lat (od 1992 do 2022 roku). Jeśli chodzi o regularne uczęszczanie do kościoła, zmiana jest jeszcze bardziej widoczna - spadek z 74 proc. do 42 proc.
Coraz mniej wizyt duszpasterskich
To jednak nie wszystko. Znacznie spadła też liczba osób przyjmujących księdza po kolędzie. W dużej mierze przyczyniła się do tego pandemia koronawirusa. Dziś w wielu miejscach, trzeba zadeklarować chęć wizyty duszpasterskiej.
- Z obserwacji, którymi dzielą się proboszczowie, wynika, że liczba rodzin przyjmujących księdza jest mniejsza niż przed pandemią. Nie dotyczy to jednak wszystkich parafii. W wielu z nich, położonych na terenie mniejszych miejscowości, liczba ta utrzymuje się na poziomie sprzed pandemii - powiedział ks. Rafał Bogacki w rozmowie z redakcją WP Kobieta.
Dla osób wierzących wizyta księdza to bardzo ważne wydarzenie, do którego trzeba się odpowiednio przygotować. Nie zawsze się to jednak udaje, co czasem skutkuje wpadkami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Była w bieliźnie, gdy otworzyła drzwi księdzu
Jedną z historii podzieliła się z nami Justyna. Jej koleżanka była z wizytą u swojego chłopaka. Ten jednak zapomniał wspomnieć, że tego konkretnego dnia, najprawdopodobniej przyjdzie ksiądz po kolędzie.
Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, dziewczyna akurat kroiła buraki na barszcz. Ze strachu upuściła jednego z nich, a cały sok z miski wylądował na górnej części jej garderoby.
- Dodam, że dolną część jej garderoby stanowiły jedynie bardzo kuse, koronkowe szorty. Wpuściła go, bo głupio było jej nie otworzyć, przeprosiła, że nic nie jest przygotowane i nie przyznała się nawet, że tam nie mieszka. Ksiądz mimo wszystko brnął dalej z tematem, chociaż nie wiedział, gdzie podziać oczy, gdy pies chłopaka zaczął bardzo intensywnie molestować mu nogę - mówiła Justyna w rozmowie z WP Kobieta.
To jednak nie wszystko. Dziewczyna miała też zostawić dla księdza gotówkę, o czym przypomniała sobie tuż po jego wyjściu.
- Wyciągnęła z portfela plik dziesięciozłotówek i zaczęła gonić księdza po schodach, krzycząc, żeby poczekał - oczywiście dalej w tym kusym stroju. Nie zamknęła za sobą drzwi, więc pies też postanowił gonić księdza, podciął jej nogi i zjechała na tyłku ze schodów, robiąc wielki hałas i rozsypując wokół siebie te pieniądze (...) Sąsiedzi, którzy wyszli z mieszkań, musieli mieć cudowny widok - skwitowała Justyna.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!