Twój facet tak do ciebie mówi? W Polsce to już zmora
- Któregoś dnia zaczęłam rano liczyć słowa, które padają między nami. Wytrzymałam do wczesnego popołudnia, bo to były tylko techniczne komunikaty - mówi Iwona, która żyje w tzw. związku równoległym. Terapeuci znają wiele par, których codzienność wygląda właśnie w ten sposób.
15.11.2024 | aktual.: 15.11.2024 19:46
Mieszkają razem, wychowują dzieci, ale żyją praktycznie obok siebie. Osoby, których związek określa się jako "równoległy", zatraciły się w codzienności i zgubiły bliskość. Takie stopniowe oddalanie się od siebie może w rezultacie zakończyć relację.
- Mimo że miłość to ważny aspekt życia, zdarza się, że człowiek zanurzy się w codzienności i przez chwilę żyje obok, zamiast razem. I nie ma w tym nic złego, jeżeli taki stan trwa miesiąc czy dwa i obie strony się na to godzą. Problem pojawia się wtedy, kiedy jedna strona ucieka, a druga odczuwa coś na kształt porzucenia, czuje się niewidzialna - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" psycholożka Katarzyna Kucewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"My w ogóle nie rozmawiamy"
Iwona wspomina, że jeszcze nie tak dawno jej codzienność z mężem wyglądała zupełnie inaczej. Kiedy dzieci były małe, podejmowali się razem wielu aktywności. Obecnie w ogóle ze sobą nie rozmawiają.
- Któregoś dnia zaczęłam nawet rano liczyć słowa, które padają między nami. Wytrzymałam do wczesnego popołudnia, bo to były tylko techniczne komunikaty w stylu: "Idziesz do biura czy pracujesz z domu?". Już nawet o zakupach nie rozmawiamy, jak ktoś coś potrzebuje ze sklepu, to albo sobie kupuje, albo wpisuje na kartkę, która jest przyczepiona do tablicy w kuchni - tłumaczy Iwona, dziennikarka z Katowic.
Rozmówczyni "Newsweeka" podkreśla, że zagaduje męża, stara się przełamać tę ciszę, jednak na propozycję wspólnego wyjścia mąż zwykle reaguje wzruszeniem ramion.
- Naprawdę była między nami bliskość. Nie mówię, że chodziliśmy, trzymając się za ręce, ale dużo więcej nas łączyło. A teraz wydaje mi się, że łączą nas tylko dzieci i kredyt. Nie jesteśmy jeszcze obcymi ludźmi, ale raczej znajomymi niż parą. Zero bliskości, zero zaciekawienia, co kto robi. Już nawet nie pytamy: "jak ci minął dzień?" - wyznaje.
Jak podkreśla, nawet weekendy spędzają osobno. Albo on wyjeżdża nad morze, albo ona spędza czas z przyjaciółkami. - Coraz mniej przyjemności sprawia mi bycie w domu, czuję tu chłód - podsumowuje.
"Widujemy się w weekendy, i to nie w każdy"
W "związku równoległym" znajduje się również Agnieszka, mieszkająca w Krakowie przedsiębiorczyni.
- My się nie nienawidzimy, wręcz przeciwnie, jesteśmy przyjaciółmi. I wciąż sporo nas łączy, choć rzeczywiście prowadzimy równoległe życie. Partner pracuje w innym mieście, widujemy się w weekendy, i to nie w każdy - wyjaśnia "Newsweekowi".
Kiedy wraz z mężem zaczęli się od siebie oddalać? Agnieszce wydaje się, że osłabienie relacji zaczęło się, gdy na świecie pojawiła się córka małżeństwa. - Ta domowa krzątanina w pewnym momencie zaczęła przeważać nad przyjemnością wspólnego spędzania czasu - tłumaczy.
Czy warto walczyć o równoległy związek?
Katarzyna Kucewicz zauważa, że wiele par tkwi w relacjach "bo przyzwyczajenie, bo kredyt, bo wiele wspólnych zobowiązań".
- Czasami żyjemy w iluzji, że wszystko da się naprawić, że wystarczy jeszcze lepszy terapeuta albo warsztat tantryczny i da się wskrzesić coś, czego tak naprawdę nie ma. Nie ma szacunku, nie ma przyjaźni, nie ma wspólnych zainteresowań ani otwartości na siebie. Nie ma miłości ani życzliwości. Są za to pretensje, krzyki i nieporozumienia, które wynikają z tego, że nikt nie chce odpuścić. Każdy chce postawić na swoim - mówi "Newsweekowi" psychoterapeutka.
Ekspertka radzi, aby dokładnie się zastanowić, z jakich powodów pozostajemy w relacji, w której uczucia już nie ma.
- Często nie chodzi wcale o kredyt, tylko o to, że boimy się zaczynać od nowa. Boimy się samotności i tego, że nie poradzimy sobie bez partnera. I właśnie z powodu tego lęku godzimy się spędzić życie z kimś, z kim nie jest nam ani miło, ani dobrze, ani bezpiecznie - zauważa Katarzyna Kucewicz.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl