Julia Wróblewska o hejterach. "Życzyli, żeby przejechał mnie samochód"
Julia Wróblewska dorastała na oczach nas wszystkich. Od najmłodszych lat musiała mierzyć się z zainteresowaniem – nie zawsze było to miłe doświadczenie. Aktorka przyznała, że dotknął ją hejt. W komentarzach czytała życzenia śmierci.
#
– Hejterzy to plaga naszych czasów. Niestety, bardzo często dotyczy to moich rówieśników. Ja dostałam mnóstwo wiadomości, których autorzy pisali, że życzą mi, żeby przejechał mnie samochód, wyzywali od dz…k – mówi Julia Wróblewska w rozmowie z serwisem Party. – Ludzie nie zdają sobie sprawy, że słowem można wyrządzić krzywdę – dodaje.
Młoda aktorka nie ukrywa, że hejt bardzo ją boli. M.in. z jego powodu poszła na terapię. – Wiem, że mimo wszystko jestem wzorem, mam jakiś wpływ – mówiła w jednym z wywiadów. Jej historia wywołała lawinę komentarzy i wiadomości. – Pytano mnie w nich o koszty terapii, jak ona przebiega, co się na niej dzieje. Wiadomo, że na początku trzeba się zgłosić do psychologa, który prawdopodobnie wysyła do psychiatry i potem trafia się do terapeuty na dłużej – opowiadała.
Zobacz także: #11pytań o niewolnictwo i handel ludźmi