LudzieNowa moda w randkowaniu. Nie chcą tracić czasu

Nowa moda w randkowaniu. Nie chcą tracić czasu

Od dawna mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają – ale czy tak jest faktycznie? Coraz więcej osób deklaruje, że nie chce tracić czasu na randkę z osobą, z którą więcej ją dzieli, niż łączy.

Val-core dating - nowy trend w randkowaniu
Val-core dating - nowy trend w randkowaniu
Źródło zdjęć: © Getty Images | Thomas M. Barwick INC

Za granicą mówi się o nowym trendzie w randkowaniu, w którym to nie wygląd jest najważniejszy, ale poglądy, przekonania i poziom intelektualny drugiej osoby. Tak zwany val-core dating polega na szybkim wyeliminowaniu kandydatów, z którymi nie mamy wiele wspólnego. Osoby randkujące już na pierwszym spotkaniu – albo nawet jeszcze przed nim, na przykład podczas rozmowy na portalu randkowym – wolą poruszyć istotne dla nich kwestie, jak polityka, stosunek do kobiet, wyznanie, stosunek do środowiska i tak dalej. Wszystko po to, aby spotykać się z osobami, które mają podobne podejście do życia i wydają się odpowiednimi kandydatami do wspólnego budowania przyszłości.

– Val-core dating wydaje się naturalną konsekwencją tego, co ze sposobem randkowania zrobiły różnego rodzaju aplikacje i portale kojarzące ludzi. Kiedyś umówienie się z kimś było pewnego rodzaju wydarzeniem, dziś poznanie kogoś jest na wyciągnięcie ręki czy też nawet palca przesuwającego w lewo lub prawo kolejne propozycje w aplikacji – mówi Ewa Wąsikowska-Tomczyńska, seksuolog, autorka książki "Polaków seks powszedni".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Za bardzo cenię sobie swój czas"

– Kiedyś, poznając mężczyznę na portalu randkowym, nie pytałam o jego polityczne wybory czy stosunek do zwierząt, a to sprawy, które są dla mnie bardzo istotne – mówi Justyna.

Dziewczyna uważała, że nie wypada pytać o wiarę czy poglądy polityczne. Efekt był taki, że po kilku tygodniach lub miesiącach spotykania się, nagle dowiadywała się, że ich podejście do życia diametralnie się różni.

- Nie jestem w stanie budować relacji z osobą, która ma tak skrajnie odmienne poglądy. Dlatego teraz, żeby uniknąć dalszych rozczarowań, poruszam te tematy najczęściej jeszcze przed spotkaniem, najpóźniej na pierwszym spotkaniu. Słyszałam kiedyś, że na randce nie powinno się rozmawiać o polityce i religii. Ale dlaczego nie? Za bardzo cenię sobie swój czas, żeby dalej spotykać się z osobami, z którymi mam mało wspólnego. Moja przyjaciółka na pierwszym spotkaniu pyta o kwestie ekonomiczne, plany na przyszłość, chęć posiadania dzieci. Nie widzę w tym nic złego. Oczywiście, to nie jest stuprocentowy przepis na sukces, w końcu ktoś może kłamać albo mieć zbieżne poglądy, a okazać się toksykiem, tego się nie przewidzi. Tak bywa, z tym już się nic nie da zrobić - mówi.

Ekspertka zauważa, że trend val-core dating może wydawać się słuszny, bo nie będziemy tracić czasu na spotkania czy rozmowy z osobami o zupełnie innych poglądach lub pragnieniach.

– Jego zwolennikami są osoby, które mają za sobą szereg nieudanych randek albo są po nieudanych związkach, które zweryfikowały ich oczekiwania co do tego, jak powinna wyglądać relacja. Z drugiej strony, trudno oprzeć się wrażeniu, że w takiej sytuacji potencjalny partner jest traktowany przedmiotowo, jak towar na sklepowej półce, i zdecydowanie powierzchownie – zauważa.

– Ludzie w związku mają na siebie wzajemny wpływ, pod wpływem relacji zmieniają się, dojrzewają do pewnych kwestii, decyzji. Coś, co wcześniej mogło być dla kogoś niedopuszczalne, pod wpływem osoby, do której mają uczucia, której ufają, może nawet stać się pożądane - dodaje Ewa Wąsikowska-Tomczyńska.

" Na pierwszej randce bez ogródek wypytuję o istotne kwestie"

– Na portalach randkowych wielu mężczyzn deklaruje, że są feministami, że interesują się polityką, sztuką, literaturą. Niestety, kiedy przychodzi do rozmowy, okazuje się, że tak naprawdę ma to niewiele wspólnego z prawdą – mówi Magda.

Kobieta od dzieciństwa słyszała, że przeciwieństwa się przyciągają.

- Wydaje mi się, że ma to sens, jeśli partnerzy się uzupełniają i dzięki temu mogą się stale rozwijać. Ale gdy chodzi o kluczowe kwestie, sądzę, że rzadko taki związek ma szansę na przetrwanie. Jestem niewierząca, spotykałam się z partnerem, który był katolikiem, i dochodziło między nami do wielu kłótni na tle światopoglądowym, bo nie mogliśmy zaakceptować podejścia do wiary tej drugiej osoby. Umawiałam się z mężczyzną o mocno prawicowych poglądach i, jak można się domyślić, bardzo szybko doszło między nami do różnych starć.

Teraz, jak przyznaje, bardzo zwraca uwagę na to, czy z potencjalnym kandydatem naprawdę dużo ją łączy.

– Przez internet zagaduję dość oględnie, raczej staram się wybadać teren, zobaczyć, z kim mam do czynienia. Jeśli mam dobre przeczucia, umawiam się na spotkanie. Na pierwszej randce już bez ogródek wypytuję o istotne kwestie. I tak szczerze, jeszcze nie widziałam, żeby któryś z panów miał coś przeciwko. Niektórzy byli zdziwieni, ale odnosili się do mnie pozytywnie, usłyszałam, że dobrze się rozmawia z kobietą, która wie, czego chce. Śmiali się, że w końcu jesteśmy dorośli, nie mamy już tyle czasu, co studenci, więc to dobre podejście - opowiada. - Nawet jeśli miało to być spotkanie tylko na seks, wolałam umówić się z mężczyzną, z którym mogę wcześniej porozmawiać na interesujące mnie tematy.

Czy takie podejście ma jakieś wady? Ekspertka przypomina, że udany związek to taki, który nas wzbogaca, a nie taki, w którym partner nam "nie przeszkadza".

– Poprzez tak powierzchowną selekcję możemy stracić szansę na poznanie niezwykle wartościowego człowieka. Myślę, że dużo lepszym rozwiązaniem jest przed pierwszym spotkaniem dłużej z kimś pokorespondować, porozmawiać przez telefon albo poprzez wiadomości głosowe. To nam pokaże, czy nadajemy na podobnych falach. Wtedy też może się okazać, że nawet jeśli mamy na jakiś temat inne poglądy, nie oznacza to kłótni, a rozpoczyna interesującą rozmowę - kwituje ekspertka Ewa Wąsikowska-Tomczyńska.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (93)