Kalczyńska o Covidzie. "Jakby ktoś stłukł mnie mocno kijem"
– Najgorsze były cztery pierwsze dni, choroba rzeczywiście się rozwijała. To były takie bardzo dziwne objawy, bo nigdy wcześniej w życiu ich nie miałam - totalne osłabienie, silny, specyficzny ból głowy, dziwny ból pleców. Miałam uczucie, jakby ktoś mnie stłukł mocno kijem. Czułam, jakbym miała siniaki w okolicach płuc – mówi dziennikarka TVN. Ma też apel do koronasceptyków.
13.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 09:02
Anna Kalczyńska znalazła się wśród zakażonych Covid-19 i było to dla niej trudne i bolesne doświadczenie. – Przy każdym pochyleniu się, czułam, że ból się nasila. Nigdy czegoś takiego nie odczuwałam – mówi w rozmowie z Plotkiem. Stwierdza wprost, że koronawirus odbiera siły, nawet jeśli przechodzi się go łagodnie, jak to było w jej przypadku.
Anna Kalczyńska – Covid
Choroba odbiła się na jej zdrowiu i do teraz odczuwa skutki zarażenia. – Cały czas walczę o powrót do kondycji i do dobrego samopoczucia, bo to nie jest tak, że wraz z ustąpieniem objawów wszystko wraca do normy. Jestem ciągle zmęczona, dużo śpię – przyznaje.
W wywiadzie Kalczyńska odniosła się też do głosów ludzi, którzy twierdzą, że Covid nie istnieje. Prezenterce trudno zrozumieć, takie podejście. Nazywa to "współczesnym szaleństwem". – Rozumiem, że część społeczeństwa zawsze jest sceptyczna, ale z faktami nie można dyskutować. (…) Mnie los oszczędził, ale proszę uwierzyć, że nigdy nie przeżyłam choroby, która zaatakowała tak, że nie wiedziałam, jaki cios będzie następny – zaznacza.
I dodaje, że nigdy nie była tak słaba, jak właśnie przechodząc Covid. Dziś priorytetem jest dla niej pomóc innym – planuje oddać jak najszybciej swoje osocze. – Mnie to na razie chroni, nie przekazuję swojej choroby, bo ją mam za sobą, ale nie wiadomo na jak długo. Czego jeszcze trzeba, żeby ludzie uwierzyli, że ta choroba jest bardzo niebezpieczna? – pyta Kalczyńska.