GwiazdyKamila Boś z programu "Rolnik szuka żony" była nachodzona po wizytówce. "To było przerażające"

Kamila Boś z programu "Rolnik szuka żony" była nachodzona po wizytówce. "To było przerażające"

Uczestniczka programu "Rolnik szuka żony" zdradziła w jednym z ostatnich wywiadów, że tuż po wizytówce była nachodzona przez zupełnie obcych mężczyzn. Kamila Boś zachowała jednak zimną krew i jak podkreśliła, "była lojalna wobec swoich zasad".

Kamila Boś z programu "Rolnik szuka żony"
Kamila Boś z programu "Rolnik szuka żony"
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA
Aleksandra Lewandowska

Kamila Boś zgłosiła się do popularnego programu "Rolnik szuka żony", aby odnaleźć swoją drugą połówkę. To okazało się jednak nie być niestety proste, choć piękną rolniczką zachwycali się zarówno sami mężczyźni, którzy zostali przez nią wybrani, jak i widzowie programu. Boś dała ostatecznie szansę jednemu z trzech kandydatów, Adamowi Dzieżycowi, ale nie zdecydowała się pozostać z nim w dłuższej relacji.

Kamila Boś była nachodzona po wizytówce

W ostatnim wywiadzie udzielonym Pomponikowi Kamila Boś zdradziła, że tuż po wizytówce, czyli momencie pomiędzy przedstawieniem uczestnika, a listami, była nachodzona przez zupełnie obcych mężczyzn. Ci przyjeżdżali do jej domu, aby ją poznać, a niektórzy decydowali się nawet na propozycje prywatnych spotkań.

- To było przerażające (...) Ja broń boże wtedy nie narzekałam, tylko po prostu się bałam tego, że oni do mnie przyjeżdżali. No bo wiadomo, to są obcy dla mnie ludzie, przede wszystkim mężczyźni, nie wiem komu otwieram drzwi. Często zdarzało się tak, bo bardzo dużo osób przyjeżdżało, mężczyzn, że będąc w domu nie otwierałam - wyznała. Pracownicy Kamili informowali wówczas delikwentów, że nie ma jej w domu.

"Mężczyźni wykorzystywali mój adres"

W związku z uczestnictwem w programie "Rolnik szuka żony" adres Kamili Boś został udostępniony szerszej publiczności w internecie, co, jak ona sama podkreśliła, "było wykorzystywane przez mężczyzn". Boś starała się jednak podchodzić do sprawy bardzo lojalnie i postępowała wyłącznie według zasad określonych przez siebie i program.

- Różni byli ludzie, przede wszystkim mężczyźni. Jeden np. mówił, że okej, chciałby mnie poznać, chciałby się ze mną pospotykać. A jeden był taki przypadek, że pan przyjechał z daleka do mnie. Przyszedł na pieczarkarnię i mówi do mnie, że ma przesyłkę. Ja mówię: 'jaką przesyłkę?'. '[On] A ja nic nie wiem, ja jestem tylko kurierem' (...) Otworzyłam list, a to był ten chłopak, który właśnie odjechał - opowiedziała w rozmowie z Pomponikiem.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (69)