Katarzyna Smutniak była na granicy. Mówi, co się dzieje. "Przerażające oblicze"
Katarzyna Smutniak postanowiła udać się na polsko-białoruską granicę, by na własne oczy zobaczyć, jak wygląda sytuacja migrantów. Aktorka z żalem i smutkiem zdaje relacje.
Katarzyna Smutniak udała się na granicę Polski i Białorusi. Aktorka wyznała na Instagramie, że jest to niezwykle trudne doświadczenie - swoim przemyśleniom dała upust w emocjonującym wpisie.
Katarzyna Smutniak przerażona tym, co zastała na polsko-białoruskiej granicy
Aktorka postanowiła zrelacjonować to, jak obecnie wygląda sytuacja koczujących migrantów. To, co zastała, wywołało wiele emocji. Smutniak opowiedziała o nich nie tylko dla polskich, lecz także zagranicznych obserwatorów - podjęła się w tym celu zdawania relacji z granicy razem z włoską telewizją LA7. Później o wszystkim poinformowała w social mediach.
- Kilka dni temu wróciłam z granicy polsko-białoruskiej. Chciałam zobaczyć na własne oczy i opowiedzieć tu, we Włoszech, kraju, który od wielu lat jest właśnie tą pierwszą granicą Europy. To, co zobaczyłam podczas kilku dni spędzonych pomiędzy Kuźnicą i Hajnówką, to przerażające oblicze utraty jakichkolwiek wartości, których jeszcze bronią niezmiernie odważni aktywiści i organizacje humanitarne. To polski las, zwany 'jungle', w którym umierają ludzie, z przemęczenia, zimna i głodu. Tu nie ma stron. Tu jest tylko jedna. Ludzkość, której trzeba bronić! - stwierdziła aktorka na Instagramie.
Materiał, który współtworzyła Smutniak, ukazał się we włoskiej telewizji 21 listopada 2021 roku. Pani Katarzyna osobiście pojawiła się w studiu, aby wypowiedzieć się na ten niezwykle trudny temat.
Służba Graniczna podaje najnowsze informacje
Rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska poinformowała w niedzielę ok. godziny 19 o tym, że polską granicę nielegalnie próbowało przekroczyć 150 osób, które okazywały agresję. Ostatecznie po stronie naszego kraju miało się znaleźć 70 migrantów.
- Atak rozpoczął się od rzucania kamieniami w kierunku polskich posterunków. Następnie było oślepianie latarkami i laserami, na concertinę położono drewnianą kładkę i w ten sposób migranci zaczęli się próbować przedzierać - tłumaczyła Straż Graniczna.
Migranci zostali jednak zatrzymani, dostali też nakaz opuszczenia Polski i od razu zostali odprowadzeni na granicę. W całej przeprowadzonej akcji nikt nie ucierpiał.
- Wszystko odbywało się pod nadzorem służb białoruskich, czyli funkcjonariusze oślepiali nas latarkami, pomagali przy przekraczaniu i zachęcali te osoby do przekroczenia granicy - dodała ppor. Michalska
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!