Blisko ludziKatarzyna Zillmann nie zrobiła nic nadzwyczajnego. Ale jej prosty gest wiele znaczy [OPINIA]

Katarzyna Zillmann nie zrobiła nic nadzwyczajnego. Ale jej prosty gest wiele znaczy [OPINIA]

Jej koleżanki dziękowały partnerom. Wtedy ona wtrąciła "i dziewczynom". W ciągu kilkunastu godzin słowa Zillmann w sieci widać było wszędzie. Jedni dopatrują się w tym wielkiego coming outu, inni piszą, że się "afiszuje". Prawda leży jednak zupełnie gdzieś indziej.

Katarzyna Zillmann w Tokio
Katarzyna Zillmann w Tokio
Źródło zdjęć: © East News
Aleksandra Hangel

29.07.2021 15:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Katarzyna Zillmann, ale także Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko i Maria Sajdak odniosły sukces. Sukces osobisty, sukces zawodowy. Wywalczyły srebrne medale w olimpijskim finale wioślarskich czwórek podwójnych – jako pierwsze w Tokio. W momencie, w którym przepełnione radością dziękowały najbliższym na antenie TVP, stacji, która emituje igrzyska na wyłączność, wydarzyło się coś "wielkiego".

- Ja po prostu pozdrowiłam najbliższą mi w tym momencie osobę. To nie jest żadne nawoływanie do szarż. Fajnie, gdyby ludzie na to spojrzeli normalnym okiem. Tak jak dziewczyny pozdrawiały mężów, tak ja pozdrowiłam dziewczynę – mówiła w rozmowie z WP Katarzyna Zillmann.

Jednak mimo wielkiego sukcesu wioślarki, życzliwych słów, wdzięczności i radości ze srebra, pojawiły się także głosy, które celnie podsumowuje Ewka Błaszczak.

"[…]Kilka słów o smutnym typie homofoba/homofobki, który/która nawet nie wie, że nim/nią jest. […] Przez media społecznościowe płynie szeroka fala tej 'życzliwości' i sugestii powrotu do szafy. To jest ten typ niebezpiecznej 'tolerancji', która stoi z boku, gdy dzieje się przemoc, piep…ąc groźne głupoty o ludziach, którzy 'się prosili'. Bo mają tupet nie tyle 'afiszować się' (jak ja nienawidzę tego słowa!), ile domagać pełni praw ludzkich w kraju, który rzekomo aspiruje do kultury i cywilizacji zachodniej[…]" – napisała antyfaszystka, aktywistka na rzecz praw człowieka.

Od zdań o "afiszowaniu się" aż roi się w sieci. Że "fajnie, że mamy medal, ale po co to tak się afiszować", że "zwycięstwo super, ale po co to tak prowokować, no przecież to nie jest na to miejsce". A to jest niestety podejście, które zostało wtłoczone społeczeństwu do głowy przez rząd, że LGBT to nie ludzie, to ideologia. Ale w kochaniu nie ma nic ideologicznego.

Zillmann nie zrobiła coming outu na igrzyskach. O tym, że jest lesbijką mówiła już wielokrotnie. Ona po prostu, tak jak jej koleżanki, chciała wyrazić, co czuje. I chociaż dla niej to nie było tak wiele, a dla nas, Polaków, nie powinno być tak emocjonujące, to jest jedna grupa, której Zillmann naprawdę pomogła. I dla niej, dla tej grupy, może to być ogromny krok w drodze po normalność.

- Jakaś 15-latka, która odkrywa, że kocha koleżankę, widzi, że medalistka z Tokio też kocha kobietę. I że ta olimpijka może cieszyć się chwilą, będąc sobą, niczego nie ukrywając, nikogo nie udając. Być sobą to moja lekcja dla tej dziewczyny - mówi w rozmowie z OKO.press Zillmann.

Według badania "Sytuacja społeczna osób LGBTA. Raport za lata 2015–2016" niemal 70 proc. młodzieży LGBT+ myślało o odebraniu sobie życia. To właśnie dla nich gest wioślarki mógł odegrać ogromną rolę. Dla wszystkich, którzy ze swoim prawdziwym obliczem kryją się po szafach. Dla tych, którzy często są samotni, bo rodzice im nie powiedzieli, że to normalne i że nie muszą się bać ani wstydzić. Zillmann, choć sama podkreśla, że to nic takiego, zrobiła dla tych osób więcej, niż ktokolwiek mógł zrobić. Polka, kobieta, lesbijka, sportsmenka, srebrna medalistka igrzysk olimpijskich – to naprawdę dobra reprezentacja dla osób LGBT+, które wciąż się boją.

A boją się nie bez powodu. Andrzej Duda, ten sam, który ludziom LGBT+ chciał odebrać godność, gdy zaznaczał, że ludźmi nie są, naszym wioślarkom nawet nie pogratulował, choć to one jako pierwsze odniosły namacalny sukces na igrzyskach. Słów uznania na próżno szukać także u Mateusza Morawieckiego.

Jest mi wstyd, że w naszej naturze leży tak szybkie ocenianie. Tak surowe ocenianie. Dlatego spójrzmy na to luźniej, tak zwyczajnie, po ludzku: dobrze, że Zillmann ma komu podziękować, z kim podzielić się emocjami w tak ważnym momencie swojego życia. To jej wielkie zwycięstwo. I nasze zwycięstwo. Dobrze patrzy się na srebro w rękach Polek podczas najważniejszej sportowej imprezy na świecie.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Komentarze (280)