Blisko ludziKiedy zorientowała się, co wysyła zamiast CV, zamarła. Teraz ostrzega

Kiedy zorientowała się, co wysyła zamiast CV, zamarła. Teraz ostrzega

23-latka wyznała, że popełniła ogromną gafę. Zawstydzona, przestrzega innych użytkowników Twittera, aby zawsze sprawdzali, czy na pewno w mailu znajduje się właściwy załącznik.

Załamała się, kiedy zobaczyła, co wysłała w załączniku - fot. ilustracyjna
Załamała się, kiedy zobaczyła, co wysłała w załączniku - fot. ilustracyjna
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | ©fizkes - stock.adobe.com

Ashleigh Keenan postanowiła opowiedzieć swą dość żenującą przygodę z szukaniem pracy. Młoda kobieta wysłała aż 60 zgłoszeń. W pewnym momencie zaczęła się czuć przygnębiona - mimo starań, nie dostała odzewu od żadnej z firm, gdzie wysłała kandydaturę. Kiedy zorientowała się dlaczego, myślała, że umrze ze wstydu.

Zobaczyła, co wysłała zamiast CV. "To dlatego nikt nie oddzwaniał"

Wpadka Ashleigh dała jej nauczkę, aby dokładnie sprawdzać, czy przy wysyłaniu ważnych maili nie doszło do pomyłki z plikami. Kobieta dopiero przy 60-tej wiadomości zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. Zerknęła na załącznik i zamarła. Zamiast CV do potencjalnych pracowników zostało wysłane coś zupełnie innego.

"Po 60 wysłanych podaniach zorientowałam się, że przesyłam potencjalnym pracodawcom mój kalendarzyk menstruacyjny" - wspomina Keenan.

Do zabawnej, choć bardzo przykrej dla samej Ashleigh, pomyłki doszło, kiedy kobieta miała 17 lat. Jej opowieść bardzo szybko rozniosła się po mediach społecznościowych. Inni użytkownicy Twittera, na którym pojawił się wpis, zostawiali liczne komentarze, odnosząc się do opisanej sytuacji.

Internauci nie mogli się powstrzymać. Anegdota 23-latki stała się pretekstem do zwierzeń

Okazało się, że w podobne wydarzenia mają miejsce bardzo często. Z wypowiedzi innych internautów można dowiedzieć się m.in. o innych wyjątkowych mailach, które pojawiają się w skrzynkach odbiorczych rekruterów.

"Proszę, zawsze sprawdzajcie, co wysyłacie w załącznikach. Jako rekruterka dostałam już chyba wszystko: od nagich zdjęć, przez te z wakacji, aż po akt zgonu" - wspomina jedna z użytkowniczek Twittera, która natknęła się na wpis Ashleigh.

"Mam nadzieję, że dostajesz teraz same dobre oferty. Jesteś legendą" - stwierdził ktoś inny.

Obecnie autorka wpisu pracuje w dużej firmie jako account managerka, a zabawna wpadka sprzed sześciu lat jest jedynie wspomnieniem.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (10)