Mówi się o niej, że jest polską kopią Evy Longorii: to samo zmysłowe spojrzenie i zalotny uśmiech. Choć krytycy zarzucają jej, że we wszystkich produkcjach gra tylko jedną miną, Marta Żmuda Trzebiatowska nie poddaje się i każdą nową rolą udowadnia, że może być aktorką uniwersalną Przy tym ma własny, rozpoznawalny styl.
Mówi się o niej, że jest polską kopią Evy Longorii: to samo zmysłowe spojrzenie i zalotny uśmiech. Choć krytycy zarzucają jej, że we wszystkich produkcjach gra tylko jedną miną, Marta Żmuda Trzebiatowska nie poddaje się i każdą nową rolą udowadnia, że może być aktorką uniwersalną Przy tym ma własny, rozpoznawalny styl.
M jak Marta
Serial „Magda M” przyniósł sławę kilku aktorkom. W drugiej serii, w kancelarii Waligóra i wspólnicy, pojawiła się stażystka, grana przez Martę Żmudę - Trzebiatowską. Widzowie zachwycili się rezolutną aktorką o pięknych oczach i zdecydowanej linii grzywki. Marta miała w serialu określony styl: nosiła golfy, marynarki i kiepsko dopasowane dżinsy. Na oficjalnych galach też nie zachwycała wyborami kreacji. Jednak niedługo wszystko miało się zmienić.
Wielka metamorfoza
Już w trakcie serialu, styl Marty ewoluował. Z przaśnej, małomiasteczkowej panny aktorka zmieniła się w młodą, świadomą swej urody kobietę. Gdy Marta odstała propozycję zagrania w serialu: „Teraz albo nigdy!”, zajął się nią sztab stylistów.
Ciemne włosy aktorki zostały rozjaśnione, a brzydkie mundurki z „Magdy M” zamienione na modne ciuchy. Marta też schudła, a to pozwoliło jej wybierać kreacje o wiele bardziej odważne, podkreślające talię i nogi.
Królowa salonów
Kariera Marty Żmudy - Trzebiatowskiej potoczyła się błyskawicznie. Pozycję celebrytki ugruntował jej występ w „Tańcu z Gwiazdami”. Dzięki odważnym kreacjom tanecznym widzowie mogli zobaczyć jak piękne ciało ma aktorka.
Wtedy też Marta, po kilku salonowych wpadkach, zdecydowała, że prostota i klasyka wydobywa jej urodę, a wszelkie niepotrzebne dodatki, jak bogata biżuteria czy burza loków, niszczą staranie wypracowany efekt.
Lata 50-te
Klasyczna uroda Marty doskonale komponuje się z ukochanym przez aktorkę stylem lat 50-tych. Na premierze „Ślubów Panieńskich” w Teatrze Polskim Marta brylowała w rozkloszowanej, szarej sukience o długości do połowy łydki.
Modowi krytycy chwalili też artystkę za umiar i wyczucie dodatków. Zwłaszcza szpilki w cielistym kolorze i modny, beżowy lakier do paznokci wzbudziły aplauz.
Królowa trendów?
Dzięki trafnym modowym wyborom, które przytłumiły kilka stylistycznych wpadek, Marta pretenduje do miana królowej stylu i jest na najlepszej drodze, aby zdeklasować największą trendsetterkę wśród polskich artystek, Małgorzatę Kożuchowską.
„Kieruję się swoją intuicją. Często potem przeglądam magazyny i okazuje się, że to, co sobie kupiłam czy uszyłam, jest akurat modne”, mówi Marta w wywiadzie dla „Glamour”.
Prostota, ale nie nuda
W tym samym wywiadzie aktorka przyznaje, że jest zwolenniczką prostego stylu: „(…) bez przeładowania, bez tony makijażu i burzy loków, choć czasem lubię zaszaleć. Lubię rzeczy ponadczasowe z odrobiną pieprzu. Np. małą czarną, która miała geometryczne rękawy. Jako jedyny dodatek można pomalować ostro usta na czerwono albo założyć niebotycznie wysokie buty na żelaznym obcasie.” wyjaśnia aktorka.
Marta, czyli marka
Marta Żmuda Trzebiatowska to doskonały materiał na ambasadorkę marki odzieżowej. Jest atrakcyjna i zwykle bywa obsadzana w rolach współczesnych dziewczyn, mieszkanek wielkich miast. Gdy Marta rozpoczynała karierę, prezentowała typ dziewczyny z sąsiedztwa, dlatego też casualowa marka Jackpot Cottonfield wybrała ją jako swoją ambasadorkę. Po kilku latach, gdy zmienił się image Marty, aktorka została poproszona o reprezentowanie butiku Portofino. Aktualnie artystka jest twarzą polskiej marki La Mania.
Składniki stylu
Marta ma kilka modowych słabości. Jedna z nich to buty typu peep-toes – zmysłowy model szpilki o odkrytych palcach. Inna to proste sukienki z bufiastymi rękawami. Charakterystycznym składnikiem stylu Marty Żmudy Trzebiatowskiej jest mocno podkreślone makijażem oko. Tzw. „smoky – eye” to obowiązkowy punkt w jej makijażu, które wspaniale podkreśla brązowe oczy Marty i dodaje jej nieco tajemniczego charakteru.
Zuzanna Menkes
(alp/sg)