Klaudia nie chce dzieci na swoim weselu. Rodzina wytyka jej niegościnność
Klaudia długo planowała swoje wesele. Poświęciła dużo czasu na zaplanowanie każdego szczegółu łącznie z atrakcjami dla gości. W swoim planie idealnego wesela nie uwzględniała jednak dzieci. Rodzina ma do niej o to żal – bliscy twierdzą, że Klaudia ich nie rozumie.
04.02.2020 | aktual.: 04.02.2020 18:18
Klaudia chciała, aby dzień jej ślubu był perfekcyjny. W swoim zeszycie planowała każdy szczegół i długo rozpatrywała każdą opcję i różne alternatywy. Przykładała uwagę nawet do grubości papieru zaproszeń ślubnych. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik, aby na spokojnie mogła cieszyć się tak ważnym dniem.
Nie chce dzieci na swoim weselu
Zaplanowała każdą godzinę wesela. Zatrudniła DJ-a, zadbała o słodki kącik, a nawet zaplanowała pokaz robienia lodów tajskich na żywo. W swoim perfekcyjnym planie nie przewidywała miejsca dla dzieci. Przyszła panna młoda twierdzi, że takie imprezy nie są przeznaczone dla najmłodszych. Uważa, że tam, gdzie pojawia się alkohol, nie powinno być dzieci. Dlatego wraz ze swoim ukochanym postanowili nie zapraszać najmłodszej części swojej rodziny. Niestety, nie wszystkim się to spodobało.
Kiedy Klaudia i jej narzeczony wręczali zaproszenia i podkreślali, że to impreza dla dorosłych, niektórzy kręcili nosami i próbowali dać im do zrozumienia, że i tak pojawią się z pociechami. "Takiej rodziny mamy sporo. Mój przyszły zaprosił też swojego kolegę, a ten wyjeżdża z pytaniem, a w zasadzie twierdzeniem, że oczywiście 4-letni Franek też przyjedzie. Po co ludzie zabieracie ze sobą te dzieciaki? Wiem, że zaraz będzie fala krytyki, że sama kiedyś będę miała dziecko, ale wiem, że te pary, które zapraszamy, spokojnie mogą te dzieci zostawić z kimś w domu" – żaliła się Klaudia.
Dziewczyna nie potrafi zrozumieć zachowania rodziców na weselach. "Czy ludzie są tacy bezmyślni? Wiem, jak to wygląda w praktyce. Na takich imprezach rodzice mają klapki na oczach! Wydaje im się, że jak będzie reszta rodziny, to każdy się zawsze zajmie ich dzieckiem i sami mają je totalnie gdzieś. Jak sobie radziłyście w takich sytuacjach? Jak to wyglądało na waszych weselach? Część mojej rodziny uważa, że jestem niegościnna i nie rozumiem, jak to jest mieć dzieci" – zapytała na forum WP Kafeteria.
Internauci podzieli się na dwa obozy. Jedni uważali, że Klaudia przesadza i powinna wczuć się w sytuację rodziców. Drudzy twierdzili, że ma prawo nie chcieć maluchów na swoim przyjęciu.
"Masz absolutną rację! Dzieci nie powinny uczestniczyć w weselach, a rodzice naprawdę są bez wyobraźni" – przyznał obserwator wątku.
"Najgorzej, że niektóre mamuśki uważają, że mają nadzwyczajne dzieci. Na moim ślubie, jeszcze w kościele, jedno dziecko tak się darło, że miałam ochotę odejść od ołtarza i zwrócić uwagę. Myślicie, że mama wyprowadziła swoje dziecko z kościoła? Skąd! Potem śmiała się jeszcze, że "krzyczy tak głośno, bo zdrowe". No ludzie! To było nie do wytrzymania! A na weselu porzygało jej się na kieckę, bo je nakarmiła słodyczami" – opowiedziała inna forumowiczka.
"Ja uważam, że do 22.00 powinno być tak, by dzieci mogły być. Ślub i wesele to uroczystość rodzinna, więc dlaczego dzieci miałyby nie móc w niej uczestniczyć? Nie chodzi o to, czy ktoś ma z kim zostawić dziecko, ale to jest najzwyczajniej w świecie przyzwoite, by dzieci mogły w takich świętach uczestniczyć" – zauważyła kolejna internautka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl