Kobieta pyta, ja uciekam!
Powszechnie wiadomo, że kiedy kobieta pyta, to lepiej uciekać. Odruch ten włącza mi się w takich sytuacjach często, co jest powodowane wysokorozwiniętym instynktem samozachowawczym. Ostatnio pojawił się on podczas lektury tekstu „O co lepiej nie pytać swojego faceta?”
05.04.2010 | aktual.: 01.07.2010 10:20
Powszechnie wiadomo, że kiedy kobieta pyta, to lepiej uciekać. Odruch ten włącza mi się w takich sytuacjach często, co jest powodowane wysokorozwiniętym instynktem samozachowawczym. Ostatnio pojawił się on podczas lektury tekstu * „O co lepiej nie pytać swojego faceta?”*
Wspomniany artykuł dotyczy pytań, których nie warto zadawać swojemu facetowi, bo on i tak nie powie prawdy.
Takie sformułowanie sugeruje, że w zasadzie warto pytać, gdyby tylko ten drań zechciał szczerze odpowiedzieć. Cóż, facetowi nie przyszłoby do głowy zadanie większości z tych pytań, nawet gdyby miał stuprocentową pewność, że usłyszy prawdę. Za to szczere odpowiedzi potrafię sobie świetnie wyobrazić.
Listę otwiera nieśmiertelne „czy wyglądam w tym grubo?”. No, jeśli wyglądasz grubo, to wyglądasz grubo. Czasem pytam, czy wyglądam w czymś dobrze i szczera odpowiedź powoduje reorganizację mojej garderoby. Dla faceta takie pytanie jest czysto techniczne. Acz szczera odpowiedź faktycznie rzadko jest doceniana.
Następnie pojawia się „z iloma kobietami spałeś?”. Z trzema, trzydziestoma, nie pamiętam. Załóżmy że było ich trzydzieści. I co? Czy to w jakiś sposób uwłacza tej trzydziestej pierwszej? Świadczy jedynie o tym, że poznaliście się trochę później, niż w liceum i że nie masz już problemu ze zlokalizowaniem łechtaczki. No, ale o tym to twoja dziewczyna już wie. Inaczej nie byłaby twoja dziewczyną.
Pytanie „z którą z moich koleżanek chciałbyś się przespać?” jest kolejnym mocnym punktem listy. Hej, przecież to jest znakomite otwarcie gry wstępnej! A jeśli to jest dobra koleżanka, to szanse na trójkąt wzrastają niepomiernie. Jeśli jednak trójkąty nie są waszą ulubioną formą aktywności, to zawsze jest to pobudzająca krążenie fantazja. W kwestionariuszu pytań zakazanych jest jeszcze kilka hitów takich jak „czy mogę się umówić na lunch z moim byłym?”, „czy zabierzesz mnie na męski wieczór?” i „co z nami będzie?”. Ich pojawienie się może sygnalizować lekkie upośledzenie naszej partnerki, co może nie najlepiej świadczyć o nas samych.
Moim ulubionym pozostaje pytanie „czy będziesz cierpiał po mojej śmierci?” Autorka zauważa, że tym pytaniem można wprawić go w zakłopotanie. Trudno mi się zgodzić z taką interpretacją. Nie wyobrażam sobie, że wpadam w zakłopotanie po tym, jak przy śniadaniu moja dziewczyna pyta mnie o coś takiego. Po prostu wstaję i uciekam. Jak najdalej. Podobnie, jak miałem ochotę uciec od tego artykułu. Bo przede wszystkim trzeba dbać o swoje zdrowie… psychiczne.