Kobiety chcą bliskości, ich facetów to przeraża. Walka o różnicę temperamentów
Marta słyszała od partnera, że jest "nimfomanką". Kasia musiała swojego męża długo przekonywać do łóżkowych eksperymentów. Różnica potrzeb w sypialni nie musi powodować rozpadu związku. Może jednak wywołać problemy.
19.10.2019 | aktual.: 19.10.2019 15:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na internetowym forum WP Kafeteria pojawił się post jednego z użytkowników, który zastanawia się, czy jego żona jest "normalna". "Jestem żonaty już od 10 lat. Problem z moją żoną polega na tym, że od jakiegoś miesiąca jakby nagle skoczyło jej libido i zaczęła być znacznie odważniejsza w łóżku. Do tej pory uprawialiśmy normalny klasyczny seks, a od tego miesiąca zachowuje się w łóżku jak kocica.
Osobiście średnio mi to odpowiada. Ostatnio np. związała mi nogi i ręce i dosłownie wskoczyła na mnie i zaczęła dusić mnie udami. Byłem w tej sytuacji bezbronny i w 100 proc. zdany na jej łaskę albo niełaskę. Problem polega na tym, że jej się to bardzo mocno spodobało i chce to dalej praktykować. Mi się tego typu zabawy nie podobają, duszenie przez dwie godziny jest mało przyjemne" – żali się.
"Marudzisz, zamiast cieszyć się, że masz wyuzdaną diablicę"
Post wzbudził wiele emocji. Niektórzy z mężczyzn dziwią się "Zamiast się cieszyć, że masz wyuzdaną diablicę, to jeszcze marudzisz". Inni wzdychają: "Nie wiem, na co narzekasz, może wolałbyś moją żonę, która po 10 latach małżeństwa kładzie się do łóżka, odwraca plecami i mam wrażenie, że się modli, żebym się do niej nie zaczął dobierać. A jakąkolwiek inicjatywę wykazała chyba jeszcze przed ślubem." Niektórzy piszą, że z czasem będzie jeszcze gorzej.
Głos postanowiła zabrać też kobieta. "Żona nudziła się tym klasycznym, normalnym seksem i nie odczuwa takiej przyjemności z niego. Potrzebuje innych doznań. Zawiało nudą w waszym łóżku i ona próbuje ci to pokazać. Zapewne sama chce, żebyś ją tak związał, może zasłonił oczy. Mam tak samo. Jeszcze nie zrobiłam tego swojemu mężowi, bo właśnie mam obawy na jego reakcję. Rozmawiałam z nim kiedyś na ten temat i wystarczyłby jeden gest lub słowo z jego strony. Może nie lubi takich rzeczy" - napisała.
Ze statystyk prowadzonych przez portal matrymonialny mydwoje.pl wynika, że zaledwie 2 proc. Polek rozwodzi się z powodu niedobrania się na tle seksualnym, natomiast jeżeli chodzi o mężczyzn, decyzję taką podejmuje 6 proc. Jak wyglądają związki pozostałych? Postanowiliśmy porozmawiać z kobietami o tym, kto w ich związkach częściej inicjuje seks i sprawdzić, z czego to wynika.
Mężczyźni nie chcą uprawiać seksu?
Z opublikowanych w brytyjskim czasopiśmie "BMC Public Health" badań wynika, że w Japonii jeden na czterech dorosłych Japończyków nigdy nie uprawiał seksu. W Polsce, choć sytuacja nie wygląda tak dramatycznie, to z wiekiem zmieniają się priorytety i nie bliskość z partnerem, a praca jest na pierwszym miejscu w wielu związkach.
"Psychomedic" wymienia cztery główne przyczyny niechęci niektórych mężczyzn do seksu. Wśród nich jest: romans z pracą, seksualna autonomia (partner woli się masturbować), strach partnera przed problemami z erekcją lub trudności natury psychologicznej.
Seksuolog prof. Zbigniew Izdebski uważa, że Polacy są narodem coraz bardziej przepracowanym i przemęczonym. To odbija się na ich relacjach. Kolejnym czynnikiem, który według niego może powodować wycofanie się mężczyzn, jest wzrost świadomości kobiet odnośnie relacji damsko-męskich i seksualności.
Izdebski twierdzi, że mężczyzna może czuć się przytłoczony i skrępowany tym, że partnerka tak śmiało postępuje w łóżku, bo w naszym narodowym postrzeganiu relacji, to facet powinien być inicjatorem.
Ona woli uprawiać seks wieczorem, on rano
Marta jest ze swoim chłopakiem zaledwie rok. Mówi, że "obojgu się chce", jednak to nie zawsze działa. Kiedy jej partner wraca z pracy, zwykle jest zmęczony i zasypia. Żadne starania nie są w stanie go przekonać.
Sytuacja odwraca się rano. Kiedy ona jeszcze chce spać lub spieszy się do pracy, ten nakłania ją do zbliżenia. Gdy już w końcu się zgrają, to facet szybko się męczy, a ona po dwóch godzinach nadal chciałaby kontynuować. Nie raz zdarzyło się, że Marcin nazwał ją z tego powodu "nimfomanką".
Marta uważa, że to niesprawiedliwe, bo kobietom trudniej osiągnąć orgazm i partner powinien dążyć do tego, żeby ona również została zaspokojona. Tymczasem to ona daje z siebie wszystko. Wysyła mu pikantne wiadomości, kusi go krótkimi spódniczkami, dużymi dekoltami, nową bielizną, proponuje wspólne kąpiele. Wszystko na nic.
Ostatnio Marcin był przez miesiąc w delegacji. Wrócił do domu, akurat rodzina przyjechała do nich w odwiedziny. Namówił ją na szybki seks, kiedy goście byli praktycznie za drzwiami. "Bez gry wstępnej boli i jest nieprzyjemne. Liczyłam na to, że wieczorem bardziej się postaramy" – wyznaje. Wieczorem wzięła prysznic, założyła czerwoną bieliznę, kiedy zaczęła się do niego przytulać, powiedział, że chce spać. Rano nawet nie pamiętał tej sytuacji. Zmęczenie zawsze u nich wygrywa.
Pomaga dialog
Prof. Izdebski uważa, że niezależnie od tego, czy jedna ze stron tłumaczy swoją niechęć do seksu zmęczeniem, złym nastrojem czy brakiem czasu, partnerzy powinni ze sobą rozmawiać. "Zwykle za tymi wymówkami kryje się coś więcej" – mówi ekspert.
Tę zasadę wprowadziła w życie Kasia i jej mąż, którzy są razem już 10 lat. Oboje pracują w szpitalu, co wiąże się z częstym stresem. Kasia wspomina, że w fazie fascynacji i zakochania ich życie wyglądało inaczej. Byli "pijani pożądaniem". Jednak, kiedy emocje opadły, musieli zacząć uczyć się siebie i swoich potrzeb. Z czasem doszły codzienne troski, a pożądanie ze strony męża się zmniejszyło.
Zobacz także:Poród w domu. A co na to sąsiedzi?
Mąż Kasi jest tą bardziej odpowiedzialną i zrównoważoną osobą w związku. Kobieta żali się, że zwykle to ona ma więcej odwagi i ochoty na eksperymenty i zawsze to ona musi się nagimnastykować, żeby zrealizować swoje fantazje, a jednocześnie nie przytłoczyć partnera. Jako rozwiązanie tego problemu podaje rozmowę. Im więcej rozmawiali, tym bardziej mąż otwierał się na nowości i nawet rozważali wypróbowanie otwartego związku, jednak na razie z tego zrezygnowali. Kasia twierdzi, że wszystko jeszcze przed nimi.
Według rad prof. Izdebskiego, każda para powinna nauczyć się dialogu. Nie ma niczego złego, w tym, że partner nie ma ochoty uprawiać seksu, ale ważne jest, żeby powiedział, dlaczego tak się dzieje. Wówczas partnerzy razem będą mogli pracować nad rozwiązaniem tego problemu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl