Kończyłaby dziś 79 lat. Nikt jej nie pomógł, bo myśleli, że jest pijana

Gdyby wciąż żyła, 8 września 2023 roku obchodziłaby 79. urodziny. Mira Kubasińska była wokalistką zespołu Breakout, żoną i matką. Nigdy nie przypuszczała, że zostanie piosenkarką, a po rozwiązaniu zespołu zajmowała się różnymi pracami. Powrót na scenę przerwała jej nieoczekiwana śmierć. W rocznicę urodzin przypominamy historię artystki.

VII Festiwal Piosenki Polskiej Opole, 1969: Tadeusz Nalepa Mira Kubasińska i ich syn Piotr
VII Festiwal Piosenki Polskiej Opole, 1969: Tadeusz Nalepa Mira Kubasińska i ich syn Piotr
Źródło zdjęć: © PAP | Ryszard Okoński

08.09.2023 | aktual.: 08.09.2023 14:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mira Kubasińska była jedną z najpopularniejszych artystek lat 70. Jej barwa głosu i niezwykła charyzma sprawiły, że szybko zdobyła ogromną rzeszę fanów. Dodatkowo artystka wyróżniała się wrodzoną skromnością, a to wszystko zapewniło jej miano "damy polskiego bluesa".

Utwory stworzone przez nią i zespół Breakout tj. "Gdybyś kochał, hej", "Poszłabym za tobą", "W co mam wierzyć" do dziś wybrzmiewają w polskich domach. Życie artystki nie było jednak usłane różami. Pochodziła z ubogiej rodziny, wychowywała dziecko w trasach koncertowych, a po rozpadzie zespołu pracowała m.in. w barze na Dworcu Centralnym. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Muzyka towarzyszyła jej od dziecka

Mira Kubasińska od dziecka interesowała się tańcem i to właśnie z tą dziedziną chciała związać swoją przyszłość. Muzyka była obecna w jej domu rodzinnym - dziadek grał na skrzypcach, a ojciec na harmonii. Mira uczęszczała na zajęcia w zespole folklorystycznym, który działał przy Zakładowym Domu Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim. Chodziła też na lekcje podstaw baletu. Śpiewała, ale nie myślała, że będzie zajmować się tym zawodowo. W jednym z wywiadów przyznała, że sądziła, że wyląduje w zespole tanecznym, np. "Mazowsze" czy "Śląsk".

Mira Kubasińska i Tadeusz Nalepa poznali się w rzeszowskim lokalu

Wszystko zmieniło się, gdy Kubasińska na początku lat 60. przyjechała do Rzeszowa. Wokalistka zespołu ludowego podczas przerwy na obiad wybrała się z koleżanką do restauracji. Gdy nuciła pod nosem pewną melodię, jej głos usłyszał Tadeusz Nalepa, który występował wieczorami w lokalu.

Nalepa utrzymywał kontakt korespondencyjny z Kubasińską. Jako absolwent rzeszowskiej szkoły muzycznej, zaproponował dziewczynie występ u swego boku na II Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Między dwójką zaiskrzyło, a wkrótce potem postanowili wziąć ślub. W styczniu 1964 roku w Wałbrzychu powiedzieli sobie "tak". Rok później na świat przyszedł ich jedyny syn, Piotr Nalepa.

W tym czasie Tadeusz Nalepa założył zespół Blackout, który po trzech latach zmienił nazwę na Breakout. Już pierwsza płyta grupy zyskała przychylne opinie krytyków i spotkała się z dużym uznaniem słuchaczy. Zespół zaczął koncertować nie tylko po Polsce, ale także za granicą. 

Mira Kubasińska w tym czasie występowała również z drugim zespołem, który wyruszył w trasę do Wielkiej Brytanii. The London Beats byli uznawani za gwiazdy dużego formatu, jednak tylko w Polsce - na tle muzycznej Europy wypadali jak wiele innych zespołów. Po powrocie Mira postanowiła pogodzić życie rodzinne i zawodowe. Rzuciła występy z The London Beats i zabrała syna w trasę z Breakoutem.

- Po moim powrocie z Anglii — Piotruś miał wtedy nieco ponad rok — tułaliśmy się z nim po hotelach, po barach mlecznych, bo na restauracje nie było nas jeszcze stać. Autobus, trasa, pod ręką cały czas grzałka do gotowania kaszki. Jeździł tak z nami aż do czasu pójścia do szkoły - przyznała artystka w rozmowie z Mariuszem Szalbierzem.

Gdy zespół wyruszył do Holandii, trzyletni syn artystów został w Polsce. Długie koncertowanie i próby oszczędzania pieniędzy były dla Kubasińskiej trudne.

- (...) Całą zarobioną forsę odkładaliśmy na sprzęt, nawet na kredkę do oczu nie miałam, a jak kupowałam frytki, to bez majonezu, żeby było taniej - tłumaczyła w rozmowie.
Artystka w końcu zdecydowała się na dodatkową pracę.
- Tak mnie zakorciło, że poszłam do pracy w fabryce plasteliny, żeby choć mieć na łakocie dla Piotrusia. Kończyłam granie o trzeciej nad ranem, a już o siódmej zasuwałam z jedną taką Mariną, na rowerze, na bagażniku, do Amsterdamu. Wytrzymałam trzy tygodnie. Wróciłam do kraju w spodniach Muzolfa, naszego basisty, i w jakiegoś chłopaka koszuli. Ważyłam 42 kilogramy - dodała.

Wspólna kariera i życie rodzinne doprowadziło do rozpadu rodziny

Mira Kubasińska starała się pogodzić obowiązki domowe z zawodowymi, Tadeusz Nalepa namawiał jednak żonę, aby zrezygnowała z pracy i poświęciła się wychowaniu syna. Artystka nigdy się na to nie zdecydowała. Mimo że pozornie para wydawała się być dla siebie stworzona, to stałe przebywanie ze sobą nie wyszło im na dobre. 

- Nie wiadomo, o co tu chodziło, ale ciężko jest być żoną, partnerką na scenie i wspólniczką od interesów - przyzał po latach przyjaciel muzyków, Marian Lichtman.
Mira Kubasińska zzespołem Breakout w roku 1969
Mira Kubasińska zzespołem Breakout w roku 1969 © AKPA | AKPA

Niestety sukces zespołu nie pomagał w utrzymaniu dobrych relacji. Tadeusz Nalepa zdecydował się zaprojektować dom w Józefowie pod Warszawą, lecz to także nie przyniosło skutków. W pewnym momencie jego małżeństwo z Mirą się rozpadło. Muzycy jednak długo starali się utrzymać poprawne relacje ze względu na syna. Postanowili się rozwieść dopiero, gdy ten osiągnie pełnoletność.

Rozpad zespołu i dalsze losy Kubasińskiej

Dwa lata po rozwodzie, w 1982 roku Breakout ogłosił zawieszenie działalności. Po rozstaniu z Nalepą, Mira długo nie mogła znaleźć swojego miejsca. W końcu poznała nowego partnera i ponownie została matką. Urodziła syna, Konrada.

Nalepa w tym czasie dużo koncertował i rozwijał swoje pasje. Szybko po rozwodzie związał się z 22 lata młodszą artystką, Grażyną Dramowicz.

- Zamieszkała (przy. red - Mira) z takim facetem w przyczepie kempingowej. Mieli dziecko. Uważam, że zrobiła to na złość Nalepie, bo była w Tadeuszu jeszcze długo po rozstaniu zakochana - przyznał później autor piosenek Breakoutu, Bogdan Loebl.

Niewiele jest informacji na temat Kubasińskiej z tamtego okresu. Wiadomo, że występowała sporadycznie, za to podejmowała się różnych stanowisk w zupełnie innych branżach. Pojawiły się także pogłoski o jej problemach z alkoholem. Pracowała w barze na Dworcu Centralnym, malowała Smerfy, rozwoziła farby dla sklepów plastycznych, lepiła i sprzedawała domowe pierogi. Zawsze starała się, aby jej synom starczyło na wszystkie potrzeby.

Powrót na scenę przerwała nagła śmierć

W październiku 2005 roku artystka zapowiedziała powrót do regularnych występów i śpiewania na scenie. Po ponad 25 latach Kubasińska wreszcie mogła powiedzieć "wracam". Niestety okrutny los zadecydował inaczej.

Pewnego popołudnia wokalistka wybrała się do osiedlowego sklepu po drobne zakupy. Przed wejściem straciła przytomność i długo leżała na chodniku, ponieważ okoliczni mieszkańcy wiedzieli, że boryka się z uzależnieniem. Wielu uważało, że jest pijana. Kiedy trafiła do szpitala, było już za późno. Mira Kubasińska zmarła z powodu udaru mózgu 25 października 2005 roku.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (46)