Koronawirus. 55‑letni Kevin Harris pokonał wirusa. Swoje przeżycia opisał w poruszającym filmie ze szpitala
Amerykanin Kevin Harris był zarażony koronawirusem. Mężczyzna wyzdrowiał i zdecydował się udostępnić w sieci film, który nagrał w szpitalnym łóżku. Wideo ukazuje prawdziwe oblicze wirusa.
Kevin Harris to 55-letni Amerykanin z Ohio, któremu udało się zwalczyć koronawirusa. By pomóc innym, zdecydował się na upublicznienie wideo, które nagrał w szpitalu. Starając się pozostać pozytywnym, opowiada o wyniszczającej chorobie. Mężczyzna schudł ponad 10 kilogramów i ma teraz problemy z poruszaniem się ze względu na osłabienie mięśni. Podkreśla jednak, że jest szczęśliwy, że żyje i apeluje: "dacie radę przez to przejść, jeśli nie będziecie się bać".
Koronawirus. Amerykanin pokonał chorobę
Mężczyzna udostępnił 45-minutowe wideo ze szpitala, które nagrał, by zdementować plotki o tym, jakoby jego bliscy też byli chorzy. Odizolowany od świata chciał także pokazać, jak się miewa. Leżąc w szpitalnym łóżku, z tlenem i podłączoną kroplówką, opowiadał o swojej walce z wirusem. Mimo że oddychanie widocznie sprawiało mu problem przez całą relację, mężczyzna starał się zachować dobry humor, co jakiś czas przeplatając wstrząsającą historię zabawnymi anegdotami. Mężczyzna nie chce straszyć wirusem, ale pokazać, że da się go przezwyciężyć.
– Nie miałem żadnych objawów, do pewnego wieczora, kiedy to zacząłem kaszleć. Obudziłem się kilka razy w nocy i myślałem, że umrę. Poszedłem do łazienki, ale samo pójście tam zajęło mi godzinę – 20 minut leżałem na korytarzu, 20 minut w kuchni… – relacjonował.
Zaznaczył przy tym, że przed zachorowaniem przestrzegał już kwarantanny i nie miał z nikim kontaktu, poza swoim psem. Jego stan błyskawicznie się pogorszył, a wykonanie najdrobniejszych czynności, jak zrobienie sobie kanapki, zaczęło sprawiać mu wiele trudności. Poza kaszlem odczuwał silny ból głowy i potworny ból mięśni.
– Leżałem na podłodze, robiąc sobie kanapkę, a mój pies lizał mnie, prosząc, bym wstał. Ale ja nie miałem siły wstać – mówił na nagraniu. Do szpitala zabrała go znajoma. Był przekonany, że to zwykła grypa. 12 marca usłyszał jednak diagnozę – koronawirus.
W pewnym momencie zmęczonego mówieniem mężczyznę dopada poważny atak kaszlu niepozwalający mu złapać oddechu. – Oto jak źle jest. Dlatego właśnie myślałem, że umrę, ale teraz wiem, że mogę przetrwać te epizody. Po prostu zabierają mi wiele energii – powiedział po ustąpieniu ataku. Apelował przy tym: "dbajcie o siebie, zrobi się bardzo źle, zanim zacznie się powoli poprawiać".
Mężczyzna, choć wciąż osłabiony po chorobie, w pełni zdrowy przebywa już w domu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl