Blisko ludziKoronawirus. Młoda Hiszpanka: Koleżance powiedzieli, że zadzwonią, kiedy jej dziadek umrze

Koronawirus. Młoda Hiszpanka: Koleżance powiedzieli, że zadzwonią, kiedy jej dziadek umrze

23-letnia Tania Biscarri Israel, pochodząca z miejscowości Molins de Rei na przedmieściach Barcelony, opowiedziała, jak wyglądają tam zmagania z koronawirusem. Studentka psychologii mówi wprost, że ludzie są w trudnej sytuacji.

Koronawirus. Młoda Hiszpanka: Koleżance powiedzieli, że zadzwonią, kiedy jej dziadek umrze
Źródło zdjęć: © Getty Images, Archiwum prywatne
Karolina Błaszkiewicz

27.03.2020 | aktual.: 28.03.2020 11:57

Hiszpania jest w tej chwili drugim krajem w Europie, tuż po Włoszech, z największą liczbą zachorowań na COVID-19. 25 marca skontaktowałam się z Tanią, która w tej chwili izoluje się od świata w rodzinnym domu w Molins De Rei.

Koronawirus – Hiszpania

– Ludzie tu panikują. Z drugiej strony, kiedy na początku władze poprosiły o pozostanie w domach, wszyscy zrobili dokładnie odwrotnie – opowiada 23-letnia Hiszpanka. – Wychodzili, spotykali się ze znajomymi, celebrując ten, zdawało się im, wolny czas – dodaje.

Tania jest studentką ostatniego roku psychologii, w tym celu jeszcze do niedawna odbywała praktyki w szpitalu w Barcelonie. Jak mówi, sytuacja tam szybko się pogorszyła. Zamykano oddział za oddziałem. – Nie ukrywam, że bałam się – wyznaje.

Uczelnia Tanii podjęła decyzję o zawieszeniu zajęć i praktyk. 23-latka nie wie, kiedy będzie mogła na nie wrócić. Nie ma też pojęcia, czy podejdzie w terminie do obrony swojej pracy magisterskiej. Gdyby nie koronawirus, za chwilę kończyłaby studia. Już od 3 tygodni przebywa w rodzinnym domu, nie mając fizycznego kontaktu ze światem zewnętrznym.

Koronawirus – seniorzy

Tania ma dziadków, którzy mieszkają kilka przecznic od niej. Z oczywistych powodów nie widuje się z nimi. – Moja mama, naprzemiennie z ciocią, kupuje i wozi im jedzenie. Na szczęście, czują się dobrze – relacjonuje.

Jeszcze dwa dni temu mama Tanii jeździła do pracy, ale musiała z tego zrezygnować. Z kolei brat 23-latki wciąż pracuje w lokalnej pizzerii. – Mamy nadzieję, że nic mu nie będzie – słyszę. Dziewczyna dodaje, że choć jej rodzina nie została dotknięta koronawirusem, to wielu jej znajomych jest w gorszej sytuacji. – Dziadek mojej koleżanki zachorował i trafił do szpitala. Powiedzieli jej, że zadzwonią tylko, kiedy on umrze. Okropne, ale tak to wygląda – lekarze niestety mają teraz inne priorytety – mówi na koniec Hiszpanka.

Jak podało hiszpańskie ministerstwo zdrowia, 25 marca, w ciągu 24 godzin, z powodu koronawirusa zmarło 769 osób. To największy przyrost ofiar śmiertelnych COVID-19 od początku trwania epidemii w tym kraju. Łączna liczba zakażonych w Hiszpanii to 64059 osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (370)