Kortez: Za kogo się przebiorę?
W sumie skąd to masz? To zainteresowanie drugim człowiekiem?
Mam tak od zawsze, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Może to moja mama? Pracuje z niepełnosprawnymi, jest opiekunką dorosłych ludzi. Kąpie ich, przewija, karmi. Często jest wycieńczona, ale widzę po niej, że ona widzi w tym sens.
*To mama nauczyła cię widzenia więcej? *
Gdy zaczęła tę pracę, byłem dzieciakiem. Ona też na początku była przerażona – ludzie na wózkach, pokręceni, pogarbieni, krzyki, psychiczne akcje. Wyglądało to strasznie, ale ona zawsze podchodziła do tego wszystkiego ze spokojem. Kiedyś powiedziała mi, że ci ludzie potrafią dać z siebie więcej, niż normalni, zdrowi, że potrafią okazać ci miłość i szacunek bez względu na wszystko. Nie ma barier, wszystko jest bezwarunkowe.
Te spotkania i praca mojej mamy nauczyły mnie też, że mam za co dziękować. Ludzie na co dzień nad tym się nie zastanawiają, ale to naprawdę jest mega rzecz, że to wszystko masz, że chodzisz, jesz samodzielnie, widzisz, słyszysz, śpiewasz. To jest tak zajebiste. Ja to widziałem i rozumiałem jako gówniarz.
*„Cieć z Biedronki zostaje gwiazdą”. To był ten ostatni rok, w którym wszystko się zmieniło. Kojarzy mi się to z twoją piosenką o kosmosie. Gdzieś wystrzeliłeś na księżyc. Z małego miasta przeniosłeś się do stolicy. Koncerty, fanki, wywiady, sława. Co ten rok zmienił w twoim życiu? *
Wiele. Wyobraź sobie, że jesteś chłopakiem z małej mieściny i nagle pojawia się ktoś wielki z jakiegoś tam show-biznesu, z telewizji. Nie wiesz, kto to w ogóle jest! On mówi ci, żebyś wysłał mu swoje piosenki. Boisz się, czy ci ich nie ukradnie, bo przecież różnie bywa, ale nie masz wyjścia. Musisz spróbować, bo to twoja jedyna szansa. Tak to się zaczęło. Dostałem duży kredyt zaufania. Mogłem mieszkać w studiu ze sprzętem. Dali mi to wszystko, a przecież wyglądałem podejrzanie. Znasz ten stereotyp łysego faceta w szerokich spodniach… Przez pierwszy rok spałem na kanapie. Budziłem się, włączałem kompa, robiłem muzę, leciałem na budowę do roboty, po robocie wracałem i grzebaliśmy płytę dalej. Tak to wyglądało.