Książę Andrzej nie stanie przed sądem. Uniknął procesu o gwałt, ale zapłaci milionowe "zadośćuczynienie"
Miał być historyczny proces, a będzie wielomilionowe zadośćuczynienie. Książę Andrzej nie stanie przed sądem w związku z oskarżeniem przez Virginię Roberts o molestowanie seksualne, gwałt i pedofilię. Choć nie wiadomo, dlaczego właśnie tak ma zakończyć się ta sprawa, królowa podjęła ostateczne kroki, aby pozbawić syna pełnienia królewskich obowiązków.
Już nie "Jego wysokość...", a "Jego ostateczna hańba". To właśnie tak piszą teraz o księciu Andrzeju brytyjskie media, które, zasłużenie, nie pozostawiają na nim suchej nitki. Książę, który zdecydował się pójść na ugodę i zapłacić Virginii Roberts odszkodowanie (a mówi się nawet o 12 mln funtów), nie stanie przed sądem. Choć dla Roberts, zdaniem jej prawnika, jest to szczęśliwa wiadomość, nie takiego zakończenia sprawy oczekiwano.
Książę Andrzej nie stanie przed sądem
Syn królowej Elżbiety II i księcia Filipa został oskarżony przez Virginię Roberts o molestowanie seksualne, gwałt i pedofilię. Dorosła dziś kobieta twierdzi, że była regularnie wykorzystywana przez księcia, kiedy miała 17 lat, a wszystko to działo się za sprawą (zmarłego w 2019 roku) Jeffreya Epsteina, o którym w ostatnich latach mówi się wiele.
Faktem jest, że książę Andrzej i Jeffrey Epstein byli ze sobą powiązani, a Brytyjczyk miał korzystać dzięki "przyjacielowi" z usług seksualnych, zmuszając do nich nieletnich. Oskarżenia Roberts, która pozwała Epsteina i jego współpracowniczkę, Ghislaine Maxwell, już w 2015 roku, na początku były przez sąd odrzucane. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy coraz więcej kobiet ujawniało, że one także były zmuszane do seksu.
Zobacz: "Był potworem". Była dziewczyna Hugh Hefnera o traumie, którą przeżyła w rezydencji Playboya
"Ostateczna hańba" księcia
Większość kobiet wyjawiało, że jednym z mężczyzn, z którymi miały kontakt seksualny, był właśnie książę Andrzej. Mówiły, co wówczas się działo, jak dochodziło do gwałtów, wymieniały fetysze księcia. On na początku "empatycznie zaprzeczał". Udzielił wywiadu dziennikarce BBC, który jeszcze bardziej go pogrążył. To w nim opowiedział, że w dzień, w którym miał rzekomo uprawiać stosunek seksualny z Roberts, był z córkami w pizzerii. Potrafił podać jej nazwę, ale "nie pamiętał", o czym rozmawiał z Epsteinem podczas ich spotkań.
Cztery godziny po wywiadzie dla BBC książę przestał pełnić obowiązki królewskie. Królowa Elżbieta II podjęła wszelkie kroki, aby uniknąć kolejnego skandalu, który miał nadejść chwilę później - rozpoczęcie procesu sądowego, w którym brytyjski książę miał być sądzony jako osoba prywatna, a nie członek rodziny królewskiej.
Zapłaci milionowe zadośćuczynienie
I tak wielki skandal z księciem Andrzejem w roli głównej zakończył się... ugodą. Virginia Roberts otrzyma prawdopodobnie 12 mln funtów (które według doniesień zapłaci królowa Elżbieta II), a książę Andrzej uniknie procesu, ale nie hańby. Królowa odebrała mu większość tytułów i odznaczeń, a on nie pojawi się już u boku swojej rodziny podczas oficjalnych uroczystości. Zdaniem brytyjskiej prasy "jego reputacja już się nie podniesie".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.