Księżna Daisy – celebrytka i filantropka
Gdyby Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless urodziła się 100 lat później, stałaby się prawdopodobnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych celebrytek. W swoich czasach córka angielskich arystokratów i żona pruskiego magnata, bywalczyni najlepszych salonów, podróżniczka oraz filantropka wrażliwa na ludzką krzywdę, budziła równie dużo zachwytu co nienawiści. Poznajmy historię księżnej Daisy.
23.04.2015 | aktual.: 23.04.2015 12:36
Gdyby Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless urodziła się 100 lat później, stałaby się prawdopodobnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych celebrytek. W swoich czasach córka angielskich arystokratów i żona pruskiego magnata, bywalczyni najlepszych salonów, podróżniczka oraz filantropka wrażliwa na ludzką krzywdę, budziła równie dużo zachwytu co nienawiści. Poznajmy historię księżnej Daisy.
Zamek Książ, zbudowany na urwistym skalnym cyplu i otoczony głęboką kotliną porośniętą lasem, nieprzypadkowo nazywany jest „perłą Śląska”. Wspaniała rezydencja przyciąga tłumy turystów, którzy podczas zwiedzania mogą posłuchać intrygujących opowieści przewodników. W większości z nich pojawia się „dobry duch zamku”, czyli zjawa widywana na tarasach lub w okazałym parku otaczającym obiekt. Niektórzy zaklinają się, że nocą w komnatach rozlega się czasami piękny kobiecy śpiew.
Inna legenda dotyczy zamkowej palmiarni, gdzie jeszcze kilkadziesiąt lat temu hodowano specjalną odmianę róży, nazwaną na cześć słynnej właścicielki Książa. Podobno opadające z nich białe płatki układały się w kształt sznura pereł – najsłynniejszej ozdoby w kolekcji księżnej Daisy, niezwykłej kobiety i bohaterki opowieści związanych ze śląską rezydencją.
Sznur pereł
Maria Teresa Oliwia Cornwallis-West urodziła się 28 czerwca 1873 r. w niewielkiej walijskiej miejscowości Ruthin, w rodzinie angielskich arystokratów, skoligaconych z dworami królewskimi w całej Europie. Którzy jednak nie mogli pochwalić się zbyt okazałym majątkiem, dlatego bardzo wcześnie zaczęli szukać dla ukochanej Daisy (Stokrotki) odpowiedniego kandydata na męża. Miała 17 lat, gdy poznała Jana Henryka XV, spadkobiercę bogatego pruskiego rodu Hochbergów, właścicieli wielu rezydencji na Dolnym Śląsku (m.in. zamku Książ i pałacu w Pszczynie), a także licznych kopalni, hut, cementowni, kamieniołomów czy browarów.
Daisy nie czuła „motylków w brzuchu”, ale dała się przekonać matce i już 8 grudnia 1891 r. stanęła na ślubnym kobiercu. Uroczystość zorganizowano w londyńskim Opactwie Westminster, a świadkiem był sam książę Walii, Edward, syn królowej Wiktorii. Po ślubie młoda para wyjechała w podróż dookoła świata. W Afryce Daisy polowała na lwy, w Egipcie jeździła na wielbłądzie, a w Paryżu dostała od męża sznur pereł, który miał 6,7 metra długości i kosztował prawie 3,5 mln marek, co było wówczas zawrotną sumą. Zdjęcie młodej kobiety oplątanej tą niezwykłą biżuterią wzbudziło sensację w całej Europie.
Impreza dla cara
Po zakończeniu wojaży para zamieszkała w zamku Książ, w którym – według obietnic męża – Daisy miała wieść życie prawdziwej księżniczki. Jednak pierwsze lata w śląskiej posiadłości okazały się dla niej trudne. Kobieta nie mogła przyzwyczaić się do surowych warunków panujących w okazałym zamku. Szybko zaczęła jednak wprowadzać swoje porządki – w pokojach gościnnych pojawiły się łazienki, zamontowano uchylne okna czy centralny odkurzacz, a sprowadzony z Anglii ogrodnik urządził piękny park.
Dzięki Daisy Książ szybko stał się centrum życia towarzyskiego. W zamku goszczono m.in. cara Mikołaja I z małżonką, cesarza Franciszka Józefa, grecką królową Małgorzatę czy późniejszego brytyjskiego premiera Winstona Churchilla. Bywali tu znani pisarze i politycy. Daisy uatrakcyjniała przyjęcia występami wokalnymi. W pamiętnikach wspominała, że w dzieciństwie miała włoskiego nauczyciele śpiewu, który „był zachwycony możliwościami jej głosu”. Po długich namowach, Hochberg zgodził się nawet na publiczne recitale charytatywne żony w Berlinie.
W ten sposób księżna oczarowała m.in. Jerzego, księcia Yorku i późniejszego króla Anglii. „W ciągu godziny zapomniał o Imperium Brytyjskim, Indiach, Australii i Kanadzie. Pamiętał tylko Daisy” – donosiła ówczesna prasa.
Zakochany książę
Daisy przypisywano liczne romanse. W jej dziennikach pojawia się m.in. tajemniczy arystokrata, określony inicjałem „F”. Do dzisiaj nie wiadomo, kim był, ale wszystko wskazuje na to, że połączyło ich uczucie platoniczno-romantyczne. Księżna zakończyła znajomość, gdy mężczyzna poślubił inną kobietę.
Przed wybuchem I wojny światowej pojawiły się informacje, że Daisy jest kochanką niemieckiego cesarza Wilhelma II, co skłoniło ją nawet do opublikowania specjalnego oświadczenia.
Szaleńczo zakochany w pięknej arystokratce był natomiast Adolf Fryderyk VI, następca tronu księstwa Mecklenburg-Strelitz. „Pamiętasz, to było rok temu, kiedy miałem tę ogromną przyjemność przybycia do Pszczyny i mieliśmy wtedy taką miłą, przytulną małą kolacyjkę w twoim kochanym domu. Pamiętam każdy szczegół. Przyjechałem rano i zaprowadzono mnie do twojego przedpokoju i po odczekaniu tylko jednej minuty pojawiłaś się ty. Byłem bardzo nieśmiały, ale tak szczęśliwy, a ty taka serdeczna. Wyglądałaś tak pięknie i już wtedy byłem szaleńczo zakochany. Potem zaprosiłaś mnie na wyborne, angielskie śniadanie, a potem poszliśmy na sanki i było tak cudownie. To były najcudowniejsze chwile mojego życia” – pisał książę w jednym z listów do Daisy, która prawdopodobnie nie odwzajemniała jego uczucia. W 1918 r. Adolf Fryderyk VI popełnił samobójstwo.
W trosce o innych
Okres I wojny światowej nie był dla Diasy zbyt przyjemny. Księżna ze względów bezpieczeństwa przeniosła się do Berlina. W Niemczech zarzucono jej szpiegostwo na rzecz Anglii, a Jan Henryk, który był wówczas adiutantem cesarza Wilhelma, nie udzielił wsparcia żonie. Ich związek wypalał się, choć księżna urodziła Hochbergowi czwórkę dzieci: córkę (dziewczynka zmarła jako niemowlę) i trzech synów: Jana, Aleksandra i Konrada (zwanego częściej Bolkiem).
Wrażliwa kobieta nie mogła pogodzić się z okrucieństwem wojny. Do rządów walczących krajów wysyłała apele o ludzkie traktowanie jeńców wojennych, aż w końcu sama założyła kitel siostry Czerwonego Krzyża i pracowała w pociągach sanitarnych na frontach w Serbii, Austrii czy Francji.
Wrażliwość społeczna zawsze cechowała niezwykłą arystokratkę. To dzięki jej uporowi (i pieniądzom męża) w Wałbrzychu oraz innych miejscowościach Dolnego Śląska powstawały np. stacje mleczne, w których niezamożne, pracujące matki bezpłatnie dostawały pasteryzowane mleko. Daisy poświęciła wiele energii, by stworzyć szkołę koronczarstwa albo placówkę dla umysłowo chorych dzieci. Zaangażowała się nawet w projekt oczyszczenia rzeki Pełcznicy, źródła epidemii nękających Wałbrzych.
Księżna była osobą przyjaźnie nastawioną do otoczenia i spontaniczną, co w świecie sztywnych pruskich zasad nie zawsze wzbudzało entuzjazm. Daisy wywoływała zgorszenie służby, gdy jeździła na sankach z synami albo gdy wracała do zamku umazana błotem, po wywrotce na motocyklu. Jan Henryk często napominał ją, że takie zachowanie uwłacza godności niemieckiej księżnej.
Kraina z baśni
Rozwiedli się w 1923 r. Początkowo Daisy mieszkała przede wszystkim w Monachium oraz okresowo na Lazurowym Wybrzeżu, ale w 1935 r. powróciła do Książa. Pokochała ten zamek. „Wznosi się trzy tysiące stóp nad poziomem morza, nic więc dziwnego, że widoki z wież zamkowych zapierają dech. Dziki, przestronny krajobraz tej części Śląska jest nie do opisania przepiękny. Może gdy czytelnicy moich pamiętników trafią w nich na jego opisy, docenią go i pokochają na równi ze mną. Wiosną, która przychodzi do wschodniej Europy później niż gdzie indziej, eksplozja owocowych i innych kwitnących drzew jest oszałamiająco urocza; piękno lata leży w jego przemożnym bogactwie; jesienią, lasy śpiewające nutami tysiąca kolorów przenoszą nas do niebios; a zima, z kryształowymi drzewami wyskakującymi ze śniegowych pustyni, jest jedną niekończącą się krainą z baśni” – opisywała Daisy.
Po dojściu Hitlera do władzy księżna nie ukrywała swojego pesymizmu. Niechęć do nazizmu pogłębiła się, gdy w 1936 r. zmarł syn księżnej, Bolko, który trafił do gestapowskiego więzienia, gdzie był torturowany i poddawany eksperymentom medycznym. By go wyciągnąć zza krat Daisy sprzedała legendarny sznur pereł.
Nagietki dla księżnej
Podczas II wojny światowej Daisy, choć ciężko chora (cierpiała prawdopodobnie na stwardnienie rozsiane), pomagała więźniom pobliskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, dostarczając im paczki żywieniowe. Władze III Rzeszy postanowiły w końcu skonfiskować zamek Książ. Daisy została zmuszona do jego opuszczenia. „To był upalny początek lata, pamiętam jak wynoszono księżnę na noszach do ambulansu. Służba utworzyła szpaler, a dzieci, wśród których byłam, wręczały księżnej kwiaty. Daliśmy jej bukiety nagietków” – wspominała Dorota Stempowska, wówczas 5-letnia córka stajennego Hochbergów.
Daisy zamieszkała w wilii w Wałbrzychu. Kobiecie, poruszającej się na wózku, towarzyszyła tylko jedna służąca, pochodząca z Anglii Dolly. Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless zmarła 29 czerwca 1943 r. Pochowano ją w mauzoleum rodzinnym w parku zamkowym Książa, które jednak w 1945 r. splądrowali żołnierze Armii Czerwonej. Szczątki Daisy przeniesiono wówczas na cmentarz ewangelicki w Szczawienku, w latach 80. XX wieku zrównany z ziemią. Dziś stoi tam osiedle domów jednorodzinnych.
Rafał Natorski/(gabi)/WP Kobieta
Korzystałem z pamiętników Daisy von Pless, opublikowanych pod tytułem „Lepiej przemilczeć” oraz książki Beaty Górnioczek i Bronisławy Jeske-Cybulskiej „Księżna Daisy. Pani na Książu i Pszczynie”