Księżniczka Eugenia miała cesarskie cięcie. Oto powód
Wnuczka Elżbiety II "czuje się naprawdę dobrze" po porodzie przez "cesarkę". Zdecydowała się na nią ze względu na wcześniejszą operację kręgosłupa – księżniczka miała skoliozę. Nigdy nie wstydziła się, że chorowała. W dniu swojego ślubu z dumą eksponowała bliznę.
19.02.2021 11:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Eugenia urodziła zdrowego chłopca w londyńskim szpitalu Portland. Trzy później opuściła placówkę z dzieckiem i mężem Jackiem Brooksbankiem. Jak twierdzi informator magazynu "People", 30-latka jest wniebowzięta narodzinami syna i uważa go za prawdziwy cud. Z powodu pandemicznych obostrzeń książę i księżna Yorku nie widzieli jeszcze swojego pierwszego wnuka.
Księżniczka Eugenia urodziła się ze skoliozą i od tego czasu głośno mówi o swoich doświadczeniach. Postanowiła pokazać bliznę po operacji w dniu swojego ślubu, by dać znać wszystkim cierpiących na tę przypadłość, że nie są sami.
"Cesarka" Eugenii
Eugenia przeszła zabieg w wieku 12 lat, skrzywiony kręgosłup wyprostowała proteza z tytanu i to podobno dlatego wolała mieć cesarskie cięcie, niż rodzić naturalnie. Pałac oczywiście nie potwierdził tej informacji, ale jak podaje "Daily Mail", "cesarka" nie była wcale konieczna. W rozmowie z gazetą potwierdziła to ginekolog-położnik dr Jane Minkin. Większość kobiet ze skoliozą może podjąć inną decyzję, choć zawsze jest to oceniane indywidualnie.
Księżniczka i jej mąż uczą się roli rodziców w byłej posiadłości Harry'ego i Meghan Markle – czyli we Frogmore Cottage w Windsorze. Stałym domem pary jest jednak Ivy Cottage w Pałacu Kensington, choć lockdown spędzili u Fergie i księcia Andrzeja. Ich dziecko jest dziewiątym prawnukiem królowej i księcia Filipa i jedenastym w kolejce do tronu, ale nie będzie nosiło tytułu królewskiego. Tylko wnuki panującej monarchini mają do niego automatyczne prawo.
Znawczyni rodziny królewskiej Katie Nicholl podała, że Eugenia wie, iż tytuł może być zarówno przekleństwem, jak i błogosławieństwem, a ona i Jack chcą, aby ich dziecko wiodło normalne życie i ostatecznie samo na siebie zapracowało.