Kurdej-Szatan jak Angelina Jolie. Rozcięta sukienka odsłoniła nogi

Udział w reklamie okazał się dla niej przepustką do wielkiej kariery i zostania ulubienicą publiczności. Dziś nie jest już tylko „Blondynką z Playa”. Gra w serialach, filmach, prowadzi programy rozrywkowe – to jej pięć minut. I nie przestaje nas zaskakiwać.

Basia Kurdej-Szatan zaczynała w TVN, gdzie z zespołem Soul City wystąpiła na scenie programu "X Factor". Większość kojarzy ją jednak bardziej jako "blondynkę z reklam" popularnej sieci komórkowej. Od paru lat aktorka gra w serialu "M jak Miłość", jesienią widzowie mogą ją oglądać w serialu "W rytmie serca", w którym Kurdej-Szatan wciela się w rolę pielęgniarki Marii. Zdaje się, że gwiazda ma teraz swoje pięć minut. Udowadnia to też pojawiają się na różnych imprezach. Zazwyczaj stawia na wygodne, ale stylowe kreacje. Królują garnitury i przylegające do ciała sukienki. Na klasykę postawiła i tym razem.

W sobotni wieczór odbyła się premiera spektaklu "Piloci". Do Teatru Roma ściągnęły tłumnie gwiazdy. Na czerwonym dywanie sfotografowano m.in. Monikę Olejnik z partnerem, Katarzynę Zielińską, Barbarę Kurdej-Szatan. I kiedy Zielińska raziła po oczach czerwienią, Kurdej-Szatan postawiła na klasykę.

Kroczyła po czerwonym dywanie jak hollywoodzka gwiazda. Czarna sukienka była prostym wyborem, ale i tak Kurdej-Szatan zrobiła wrażenie na gościach. Wydawało się, że to kolejna, nudna sukienka o prostym kroku. Ale i tak uwagę zwracał jeden szczegół.

Gorąco robiło się dopiero wtedy, gdy wchodziła po schodach. Głęgokie rozcięcie sukienki odsłaniało zgrabne nogi aktorki. Fotoreporterzy nie mogli zaprzepaścić takiej okazji. Na uwagę zwraca także futro, które Kurdej-Szatan dobrała do tej czarnej sukienki. Dodała sobie szyku i podkreśliła nieco stylizację.

- Dla mnie najważniejsze jest, by czuć się z sobą dobrze i wygodnie – mówiła kilka miesięcy temu w rozmowie z WP Kobieta. - Nie śledzę specjalnie trendów, tego co jest teraz modne czy co powinnam założyć. Ubieram się tak, jak mi się to po prostu podoba. Przy okazji większych wyjść, korzystam z pomocy Kasi Miśkowiec czy Ani Męczyńskiej, która była zatrudniona przez naszego producenta przy filmie. Jednak zazwyczaj ubieram się sama. Szczerze mówiąc nie przejmuje się kompletnie tym, co czytam na temat mojego stylu. Wiele razy byłam skrytykowana, ale taki jest już show-biznes. Muszą coś pisać. Przyznam nawet, że czasem zgadzam się z tymi słowami krytyki, ale tylko wtedy, gdy rzeczywiście wyglądam tak źle, jak to jest opisane (śmiech). Wszystko robię na ostatnią chwilę, nawet gdy gdzieś wychodzę.