Kwestionowała przyczynę śmierci ojca. Teraz zmienia zdanie

Brooke Hogan przez wiele tygodni nie mogła pogodzić się z nagłym odejściem swojego ojca, legendarnego wrestlera i ikony popkultury, jaką był Hulk Hogan. Początkowo głośno wyrażała swoje wątpliwości dotyczące oficjalnych ustaleń medyków i sugerowała, że w historii jego śmierci mogło być coś więcej, niż informowały raporty. Dziś córka gwiazdora mówi jednak zupełnie co innego – po spotkaniu z policją i obejrzeniu materiałów dowodowych zmieniła zdanie.

Hulk Hogan, a właściwie Terry Gene Bollea, zmarł 24 lipca na Florydzie. Oficjalną przyczyną jego odejścia był ostry zawał serca, a w trakcie autopsji lekarze odkryli również, że zmagał się z białaczką. Te ustalenia początkowo nie przekonały Brooke Hogan, która publicznie mówiła, że ma wiele pytań. W mediach społecznościowych podważała wyniki badań i sugerowała, że w trakcie leczenia ojca mogło dojść do błędów medycznych.

Sytuacja zmieniła się, gdy córka Hulka Hogana została zaproszona przez policję z Clearwater do zapoznania się z materiałami związanymi z jego śmiercią. Brooke miała możliwość zobaczenia ciała ojca, a także obejrzenia nagrań z kamer policyjnych i odsłuchania dramatycznego połączenia na numer alarmowy 911, które wykonała jego żona, Sky Daily Hogan. Jak sama przyznała, to spotkanie pozwoliło jej połączyć wszystkie elementy układanki.

– Zrozumiałam, że w tej historii nie ma żadnych nieprawidłowości. Choć wcześniej czułam żal, że nie wykonano autopsji, teraz wiem, że została przeprowadzona i dała jasne odpowiedzi – powiedziała Brooke Hogan w rozmowie z dziennikarzami TMZ.

Czytaj też: Zginął we własnym domu. Zszedł do piwnicy, by sprawdzić awarię

Córka gwiazdora nie kryła, że konfrontacja z nagraniami była dla niej ogromnym obciążeniem emocjonalnym. Sam widok ojca, którego zapamiętała w charakterystycznym czarnym garniturze i bandanie, był bolesny, ale – jak sama przyznała – jeszcze trudniejsze było usłyszenie głosu Sky, jego żony, podczas dramatycznego zgłoszenia pod numer alarmowy.

– Usłyszenie głosu Sky było... jak to ująć, prawdopodobnie tysiąc razy gorsze niż widok martwego ojca – wspominała Brooke w wywiadzie dla serwisu TMZ.

Mimo że pogrzeb Hulka Hogana odbył się 5 sierpnia w Clearwater, Brooke zdecydowała się nie uczestniczyć w ceremonii. Wyznała, że ojciec nigdy nie przepadał za pogrzebami, a ona woli przeżywać żałobę w ciszy i z dala od blasku fleszy.

Przez długi czas Brooke Hogan podsycała spekulacje, publikując w internecie wpisy, w których sugerowała, że w sprawie śmierci jej ojca mogły istnieć niejasności. Pisała, że otrzymywała telefony od ludzi twierdzących, że nagrania policyjne i rozmowy alarmowe mogą "rzucić nowe światło" na tę tragedię. Nawet jej brat Nick mówił o możliwości przeprowadzenia kolejnej autopsji.

"Otrzymałam kilka telefonów od wiarygodnych profesjonalistów — od funkcjonariuszy policji po pielęgniarki, którzy rzekomo byli przy moim ojcu w dniu jego śmierci. Zadzwonili do mnie, że muszę zobaczyć nagranie z kamery policji i zdobyć nagrania rozmów spod numeru alarmowego 911, ponieważ rzekomo zawierają informacje, które potencjalnie mogą rzucić wystarczająco dużo światła, aby zmienić narrację, którą my/ja/wszyscy słyszeliśmy" — pisała w mediach społecznościowych.

Czytaj też: Przeżyła śmierć kliniczną. Mówi, co widziała "po tamtej stronie"

Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne