Latem rezygnują z noszenia bielizny. "Nakładam ją tylko w trakcie miesiączki"
- Czuję się bez niej na tyle komfortowo, że bardzo rzadko się na nią decyduję. Oczywiście, czasem, kiedy chcę włożyć krótką sukienkę, nakładam bieliznę. Ale to dlatego, żeby mój komfort był zachowany, i żeby uniknąć wpadek - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Klaudia. Każdego roku - tak, jak i ona, wiele kobiet decyduje się na porzucenie bielizny w trakcie lata. Według ginekologa, dra Macieja Sochy pomimo wielu kontrowersji, jest to świetnym rozwiązaniem.
20.06.2022 | aktual.: 21.06.2022 13:44
Temat związany z noszeniem bielizny przez kobiety - w trakcie lata czy podczas innych pór roku, wciąż wzbudza wiele emocji. Według jednych, nie ma w tym nic złego, a wręcz przeciwnie - jest to naturalne i komfortowe. Według drugich jednak - "nie wypada", bo przecież "jak to tak bez biustonosza i majtek?". Ginekolodzy mają natomiast w tej kwestii bardzo ważne zdanie. Dotyczy ono bezpieczeństwa i zdrowia kobiet.
- Z praktycznego punktu widzenia, jeżeli mamy lato, upał i kobietę, która chce chodzić w spódniczce, bez bielizny - dzięki czemu jej krocze będzie ulegało ochłodzeniu, to jest to naprawdę świetny pomysł. Problem rodzi się natomiast w momencie, kiedy taka kobieta będzie musiała gdzieś usiąść - na krześle w restauracji, na ławce czy na fotelu w samochodzie - tłumaczy w rozmowie z WP dr Maciej Socha, specjalista położnictwa i ginekologii.
- Chodzi tu przede wszystkim o względy higieniczne. Kiedy spódnica się uniesie i kobieta usiądzie na czymś gołą pupą, jej wydzielina po prostu zostanie w tym miejscu - dodaje.
"Chodzenie bez bielizny jest wygodniejsze i przyjemniejsze"
- Do pracy zawsze noszę bieliznę. Pracuję z dziećmi, więc pewne normy muszę spełniać. Zdarzy się, że czasem pójdę bez stanika. Ale tylko wtedy, kiedy wiem, że sutki nie będą przebijać mi się przez bluzkę czy koszulę - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Paulina.
- Poza pracą, latem noszę ją rzadko kiedy. I mówię tu zarówno o staniku, jak i majtkach. Czasem nałożę bokserki pod sukienkę, jeżeli czuję, że będzie mi "zwiewać". Ale muszę przyznać, że w trakcie upałów, chodzenie bez bielizny jest wygodniejsze i przyjemniejsze.
Paulina podkreśla, że tak, jak w przypadku braku majtek nie spotyka się ze spojrzeniem innych osób - bo tego po prostu nie widać, tak w momencie rezygnacji z biustonosza, czuje niekiedy wzrok ludzi wokół siebie.
- Z nieprzyjemnymi komentarzami się jeszcze nie spotkałam, ale było widać po ludziach, że mają z tym problem - że jestem w krótkiej bluzeczce bez stanika, a jak wiadomo, sutki potrafią się mocno odznaczać. Czułam na sobie wzrok tych ludzi. Ale przeważnie był to taki wzrok, że "nie potrafię się ubrać", a nie, że ktoś sobie chce popatrzeć - tłumaczy.
Zobacz także: Jak często zmieniać majtki? Odpowiedź może cię zaskoczyć
"Nakładam ją tylko w trakcie miesiączki"
Weronika przyznaje w rozmowie, że od dłuższego czasu nie nosi bielizny pod ubraniami. To tyczy się jednak nie tylko sezonu letniego, ale i każdego innego. Wyznaje, że porzucenie jej było dla niej czymś naturalnym. Nie musiała się do tego "przyzwyczajać".
- Szczerze mówiąc, bez bielizny czuję się bardzo komfortowo. Od czasu, kiedy zrezygnowałam z jej noszenia, skończyły się u mnie problemy z upławami i zakażeniami. A jako że jestem kobietą z nadmiarem kilogramów, nie mam też już problemów z obcieraniem pachwin. Nakładam ją tylko w trakcie miesiączki - podkreśla Weronika.
Weronika także nie spotkała się z niestosownymi komentarzami w związku z brakiem bielizny, ale zaznacza, że nie zwraca też szczególnej uwagi na spojrzenia innych osób. Najważniejsze jest dla niej to, jak ona czuje się w swoim ciele i ubraniu.
- Jedyny wzrok jaki czuję, to wzrok mojego zakochanego męża - podsumowuje z żartem.
"Bardzo rzadko się na nią decyduję"
Podobnego zdania, jak Paulina i Weronika jest także Klaudia Adamska. Oprócz tego, że w rozmowie z WP podkreśla, że brak bielizny wiąże się dla niej z ogromną wygodą, mówi również, że temat z tym związany, powinien być poruszany jak najczęściej i najszerzej.
- Czuję się bez niej na tyle komfortowo, że bardzo rzadko się na nią decyduję. Oczywiście, czasem, kiedy chcę włożyć krótką sukienkę, nakładam bieliznę. Ale to dlatego, żeby mój komfort był zachowany, i żeby uniknąć wpadek - zaznacza Klaudia.
- Z żadnymi komentarzami się do tej pory nie spotkałam, bo zwyczajnie nikt o tym nie wie, oprócz mojego chłopaka. Uważam jednak, że warto mówić o tym na głos, bo to nie tylko korzystne dla zdrowia intymnego. Trzeba łamać stereotypy i walczyć z opinią, że brak bielizny to brak higieny. Nie jestem specjalistką w tym temacie, ale ilość zapytań kobiet w sieci typu "dziewczyny, co polecacie na infekcję?", mówi już sama za siebie.
Klaudia przyznaje też w rozmowie, że od kiedy zrezygnowała z noszenia bielizny w upalne dni, a także z noszenia wkładek higienicznych i używania (chemicznych) żeli do higieny intymnej, pozbyła się problemu z nawracającymi infekcjami i podrażnieniami.
Zobacz także: Ginekolog tłumaczy, dlaczego warto spać bez bielizny
Ginekolog: Najważniejsze jest utrzymywanie odpowiedniej higieny
Dr Maciej Socha, specjalista położnictwa i ginekologii, uważa, że samo chodzenie czy spacerowanie bez bielizny nie jest złym pomysłem (a wręcz przeciwnie). Podkreśla również, że nie musimy bać się, że w takich momentach dojdzie do zakażenia.
- Jeżeli patrzeć na kwestię "wnikania" bakterii, które mogą powodować zakażenia, nie powinno być tu problemu. Srom kobiecy, czyli m.in. wargi sromowe są tak zbudowane, że one wręcz chronią wejście do przedsionka pochwy. Infekcje mogą powstawać natomiast wtedy, kiedy np. nosimy spodnie bez bielizny i nie zmieniamy ich na następny dzień - tłumaczy dr Socha.
Zaznacza także, że infekcje intymne u kobiet nie ustają jednak po "rezygnacji" z bielizny.
- Samo noszenie bielizny nie powoduje infekcji intymnych. Natomiast jeżeli bielizna ta nie jest zmieniana, nie jest z naturalnych materiałów, a co więcej - jest prana w środkach chemicznych - wtedy istnieje duże ryzyko wystąpienia podrażnień i stanów zapalnych. Dlatego najważniejsze jest utrzymywanie odpowiedniej higieny - podsumowuje dr Socha.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.