Lili Antioniak z "Googlebox" jest ciąży. Zdradziła, jak nazywa malucha
Lili Antoniak jest przyjaciółką Sylwii Bomby, z którą od najnowszego sezonu "Googlebox" komentuje telewizyjne produkcje. Celebrytka ma czteroletnią córkę Alenę, a teraz ogłosiła, że spodziewa się kolejnego dziecka. Zdradziła również, jak nazywa obecnie malucha, który przyjdzie na świat w grudniu.
Lili Antoniak zastąpiła Ewę Mrozowską u boku Sylwii Bomby w najnowszym sezonie programu "Googlebox. Przed telewizorem". Kobiety są bliskimi przyjaciółkami, często jeżdżą na wspólne wyjazdy i mają córki w tym samym wieku.
Lili Antoniak jest w ciąży z drugim dzieckiem
Lili Antoniak ostatnio ogłosiła na swoim instagramowym profilu, który obserwuje prawie 225 tys. osób, że spodziewa się kolejnego dziecka. O radosnej nowinie poinformowała przy okazji swoich 31 urodzin. Opublikowała zdjęcie w białej sukience opinającej ciążowy brzuszek, z różowymi balonami w kształcie liczby 31 i z skanem USG w dłoni. W opisie zdradziła, jak nazywa teraz malucha.
"Wypijcie moje zdrowie dzisiaj, bo ja nie mogę. #BABYNUMBER2 jest najlepszym prezentem w tym roku. PS Róż jest dla mnie – bobas o roboczym imieniu 'Lucky' (to jest dobra historia!) jeszcze nie określił płci" – zażartowała Lili Antoniak. W sekcji komentarzy posypały się gratulacje. Zamieściły je m.in. Sylwia Bomba, Joanna Koroniewska, Maja Bohosiewicz oraz Aleksandra Żuraw.
Zobacz też: Sylwia Bomba i Ewa Mrozowska jednak są skłócone? Złośliwa wymiana zdań między celebrytkami
Lili Antoniak zdradziła historię, która kryje się za "roboczym imieniem" malucha
W kolejnym poście Lili Antoniak zdradziła historię tego, jak dowiedziała się, że jest ponownie w ciąży i dlaczego nazywa dziecko "Lucky", czyli "Szczęściarz".
"Tak się składa, że od dłuższego czasu staraliśmy się o malucha i ja jako typowa, wszystko planująca Grażyna miałam dwie apki monitorujące mój cykl oraz życie ustalone pod moje dni płodne (nie śmieje się ten, kto też to przechodził). No, ale miałam tylko jeden malutki tyci, tyci wyjątek – nie chciałam rodzić w grudniu, więc marzec był miesiącem luzu" – zaczęła swój wpis celebrytka.
"Myśle sobie ‘spóźnia mi się okres', ale to nie pierwszy raz, więc zero podjarki. Siusiam na ten test, a tu BENG! Dwie kreski. Mówię do starego: Ewidentnie wszechświat usłyszał, że nie chce rodzić w grudniu i dał mi do zrozumienia, że nie ma opcji, że ja mogę sobie cokolwiek zaplanować. (…) Do tego początkowo było prawdopodobieństwo, że mam w brzuchu dwa ‘bombelki’. Czujecie znowu tą fazę? Koniec końców został tylko Lucky, który przebił się jakimś cudem wtedy, gdy miał małe szanse, został z dwóch komórek tylko on i jeszcze ogarnął sobie tą samą planowaną datę porodu co siostra (ale Alena nie urodziła się w terminie)" – wyjaśniła wszystko Lili Antoniak.
Celebrytka opublikowała na Instagramie również filmik, dotyczący ciągłych pytań bliskich o kolejne dziecko i presji, która ciąży na przyszłych rodzicach. Zwróciła uwagę na to, że nikt nie powinien pozwalać sobie na tego typu komentarze, ponieważ może nie mieć pojęcia o problemach pary.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl