Lis o zachodzeniu w ciążę w Polsce. Przyznaje, że by się bała
Zakaz aborcji staje się faktem dla milionów Polek. Decyzją Trybunału Konstytucyjnego, kobieta nie będzie mogła usunąć ciąży nawet w przypadku poważnej wady płodu. Hanna Lis odniosła się do wyroku sędziów w mocnym tweecie.
03.02.2021 07:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jaki wybór ma dziś Polka, która jest świadoma, że jej dziecko urodzi się tak chore, iż umrze po kilku godzinach lud dniach? Po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego właściwie nie ma żadnego. Od miesięcy na to, co teraz już obowiązuje, przygotowywały się aktywistki, które nie zgadzają się, by skazywać kobiety na cierpienie. Jest prężnie działający telefon Aborcyjnego Dream Teamu (+48 222 922 597), pod którym można dowiedzieć się, jak dokonać aborcji w domu, ale też gdzie za granicą i kiedy możliwy jest taki zabieg.
Aborcja – wyrok TK
Wiele Polek boi się zachodzić w ciążę – planowaną czy nie – po tym, co postanowił TK z sędzią Julią Przyłębską na czele. To ich zdaniem aborcja ze względu na wady letalne jest niezgodna z konstytucją.
Hanna Lis przyznaje na Twitterze, że nie zazdrości kobietom w wieku rozrodczym. "Gdybym dziś miała znów 28 lat, nie zdecydowałabym się na zajście w ciążę w Polsce PiS-u" – zaczyna swój wpis po tym, jak zobaczyła okładkę tygodnika "Polityka" autorstwa rysowniczki Marty Frej.
"Inaczej niż prezes Kaczyński i biskupi, nie miałabym tyle odwagi, by urodzić dziecko skazane na śmierć, a potem bezradnie patrzeć na jego agonię" – stwierdziła dziennikarka, prywatnie matka dwóch córek.
Jakiś czas temu w jednym z wywiadów wróciła wspomnieniami do czasów zagrożonej pierwszej ciąży. – Julki o mały włos nie straciłam. Pamiętam, że leżałam w szpitalu i nad głową lekarze mówili: "Nie, to jest już po ciąży", jeden mówił do drugiego: "To co, może wyskrobiemy?". Ja leżałam, w ogóle nie widziałam, co się dzieje – wyznała Krzysztofowi Ibiszowi. Na szczęście, jak potem stwierdził ginekolog Lis, wydarzył się cud. – Pamiętam, że lekarz zaczyna mi jeździć tym urządzeniem po brzuchu i mówi tak nagle: "Słuchajcie, Jezus Maria, to żyje!". Wtedy dostałam takiego kopa – zdradziła.