Blisko ludziList otwarty do MEN. W imieniu rodziców prosimy o zmiany

List otwarty do MEN. W imieniu rodziców prosimy o zmiany

Lekcje online dla dzieci z katarem. Tego chcą rodzice
Lekcje online dla dzieci z katarem. Tego chcą rodzice
Źródło zdjęć: © Getty Images
Agnieszka Mazur-Puchała
16.10.2020 16:14

Rodzice apelują, by uczniowie z katarem mogli uczestniczyć w lekcjach online. – Przecież nauczyciele mogą po prostu uruchomić kamerkę w klasie, żeby uczniowie mogli w nich uczestniczyć. Jaki to jest problem? – pyta jedna z mam. Wystosowaliśmy w tej sprawie list otwarty do Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Jestem dziennikarką mocno zaangażowaną w tematy oświatowe. Mam ośmioletniego syna, ucznia szkoły podstawowej, więc wiele obecnych problemów dotyka nas osobiście. W moim otoczeniu są rodzice, którzy również odczuwają na sobie skutki aktualnej sytuacji. Mamy, które wiedzą, że podejmuję się takich tematów, piszą do mnie wiadomości z prośbą o interwencję. Wśród wielu innych problemów na pierwszy plan wysuwa się jeden – katar.

– W poniedziałek Ala wstała z katarem – mówi w rozmowie z WP Kobieta Karolina Wiśniewska. – Byłam już gotowa do wyjścia do pracy, miałam ją zawieźć na świetlicę, ale oczywiście uznałam, że rozsądnie będzie zostawić córkę w domu, choć dziecko bez gorączki, nie kaszle, jest pełne energii. Zadzwoniłam więc do szefa z prośbą, bym mogła pracować zdalnie. Na szczęście się zgodził – dodaje.

Na tym komplikacje wynikające ze zwykłego kataru wcale się nie skończyły.

– Wychowawczyni Ali próbuje chyba przerobić cały materiał z tego semestru w ciągu kilku tygodni – komentuje Karolina. – Na lekcjach robią kilka stron, potem zadaje jeszcze mnóstwo do domu. Gdybym pozwoliła córce po prostu siedzieć i oglądać bajki, potem nie miałaby szans nadrobić zaległości. Od poniedziałku pracuję więc zdalnie z kuchni, a Ala w tym czasie ćwiczy kaligrafię lub rysuje. Potem dostaję od innych mam z naszej klasy listę zadań i siadamy do książek. Schodzi nam z tym do wieczora. Jestem wykończona, robię na dwa etaty. W normalnej sytuacji chodziłaby do szkoły i nikt nie robiłby z tego problemów – mówi.

Karolina zdaje sobie sprawę z tego, że sytuacja jest trudna.

– Ja nie mam pretensji o to, że nie mogę puścić do szkoły dziecka z katarem. Rozumiem, że wszyscy się boją i powinniśmy być odpowiedzialni. To, co jest dla mnie niepojęte, to decyzja rządu, że te wszystkie przeziębione dzieci nie mogą się uczyć zdalnie. Przecież nauczyciele mogą po prostu uruchomić kamerkę w klasie, żeby uczniowie z katarem mogli w nich uczestniczyć. Jaki to jest problem? Zwłaszcza że u nas w sali siedzi teraz 11 na 23 dzieci. Reszta jest w domu. I nie wszystkie są obłożnie chore, z gorączką czy infekcją. Mamy takie czasy, że wystarczy w szkole kichnąć lub wydmuchać nos, żeby nauczyciel odesłał dziecko do domu. Nawet zaświadczenie od lekarza niewiele zmienia, bo wtedy wszyscy na takiego ucznia krzywo patrzą, mówiąc, że zaraża. Patowa sytuacja – dodaje.

Czy uczeń z katarem faktycznie jest tak słaby, że nie może uczestniczyć w lekcjach online? O to pytam pediatrę, dr Aleksandra Pełkę.

– Wszystko zależy od tego, o jakim katarze mówimy – komentuje w rozmowie z WP Kobieta dr Pełka. – Katar alergiczny czy przewlekły nie jest przeciwwskazaniem do nauki. Podobnie jak katar i kaszel poinfekcyjny, które mogą trwać do kilku tygodni po infekcji. W żadnym z tych przypadków dziecko nie zaraża, a przy tym może też skupić się na lekcjach. Z kolei katar, który towarzyszy objawom grypopodobnym (stan podgorączkowy, gorączka, osłabienie, ból gardła i kaszel), wiąże się ze spadkiem koncentracji i jasności myślenia. Wtedy lekcje online faktycznie nie są dobrym pomysłem. Przede wszystkim więc warto skonsultować się z lekarzem, który stwierdzi, czy dziecko powinno odpoczywać, czy też może uczestniczyć w zajęciach – dodaje.

Apel do MEN – pozwólcie przeziębionym dzieciom uczestniczyć w lekcjach online!

W związku z prośbami rodziców wystosowaliśmy więc list otwarty do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą, aby pochylili się nad tym problemem. Poniżej treść wiadomości, która została wysłana do rzecznika prasowego MEN:

Szanowni Państwo,

w związku z obecną sytuacją w polskich szkołach i problemami, z którymi spotykają się uczniowie oraz ich rodzice, apelujemy o zmiany. Przed konferencją premiera Mateusza Morawieckiego dane, które od Państwa otrzymaliśmy, wskazywały, że prawie 100 proc. polskich szkół nadal działa w trybie stacjonarnym. Co więcej, na każdym kroku podkreśla się, że system oświatowy jest już przygotowany na nauczanie hybrydowe oraz zdalne zostanie ono wdrożone w czerwonych strefach dla uczniów szkół średnich i wyższych.

Jednocześnie ogromna liczba dzieci uczęszczających do szkół podstawowych przebywa obecnie w domu ze względu na katar. Jak wiadomo, zgodnie z wytycznymi MEN, GIS i MZ, do szkoły można obecnie przyprowadzać jedynie dzieci zdrowe. Katar (nie infekcja bakteryjna, choroby zakaźne, gorączka wystarczy nawet katar alergiczny) jest powodem do tego, by uczeń nie mógł pojawić się na lekcji.

Biorąc pod uwagę, że mamy obecnie sezon grypowy, odsetek dzieci z katarem jest naprawdę wysoki. W swoim oświadczeniu dla WP Kobieta pisali Państwo, że nauczanie hybrydowe i zdalne nie przysługuje uczniom przeziębionym. Oni mają wyzdrowieć, a dopiero później nadrabiać zaległości. Idea jest słuszna, jednak w praktyce nie do końca się sprawdza. Rodzice każdego dnia uczą swoje dzieci w domu, tak jak to miało miejsce w czasie lockdownu.

Nauczyciele spieszą się z realizacją programu, wystawiają oceny, więc nawet kilka dni wykluczenia ucznia z lekcji skutkuje ogromem zaległości, których nie da się nadrobić w ciągu jednego dnia. Jednocześnie należy podkreślić, że rodzice potrafią ocenić, czy ich dziecko jest w stanie uczestniczyć w lekcjach online, czy też jego stan zdrowia na to nie pozwala i to oni powinni mieć prawo do podjęcia decyzji w tym zakresie.

Szanowni Państwo, w szkołach nadal pracują nauczyciele, którzy są zdrowi. Prowadzą oni lekcje dla uczniów, którzy nie zostali w domach. I mają narzędzia do tego, aby uruchamiać transmisje online takich zajęć. W imieniu rodziców apelujemy więc - pozwólcie przeziębionym dzieciom uczestniczyć w lekcjach online! Zanim szkoły zostaną zamknięte, póki jeszcze jest to możliwe. Dostosujcie działania do sytuacji, która ewidentnie wymyka się spod kontroli.

Powyższy list ma charakter otwarty. Zostanie on opublikowany na łamach portalu Wirtualna Polska. Czekamy na odpowiedź Ministerstwa Edukacji Narodowej do godziny 14.00.

Otrzymaliśmy odpowiedź od Anny Ostrowskiej, rzecznika prasowego MEN.

Zawieszenie zajęć w szkołach podstawowych na czas oznaczony następuje zgodnie z obowiązującym prawem, tj. podstawą do wydania przez właściwego państwowego powiatowego inspektora sanitarnego pozytywnej opinii wniosku dyrektora szkoły o zawieszenie zajęć w szkole z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne dla danej społeczności szkolnej. Właściwy państwowy powiatowy inspektor sanitarny wydając opinię, uwzględnia zarówno specyfikę szkoły, jak i aktualną sytuację epidemiologiczną. Dopiero zgoda organu prowadzącego oraz pozytywna opinia państwowego powiatowego inspektora sanitarnego pozwala dyrektorowi zawiesić zajęcia w szkole podstawowej i wprowadzić naukę zdalną.

W zależności od stanu zagrożenia rząd będzie na bieżąco reagował i wprowadzał kolejne ograniczenia w celu ochrony zdrowia uczniów, nauczycieli, rodziców i wszystkich Polaków.

Obowiązkiem dyrektora szkoły jest zapewnienie dziecku bezpiecznych warunków pobytu, z uwzględnieniem opieki nad nimi oraz stworzenie warunków harmonijnego rozwoju psychofizycznego poprzez aktywne działania prozdrowotne. Zgodnie z prawem oświatowym rodzic dziecka przekazuje dyrektorowi placówki uznane przez niego za istotne dane o stanie zdrowia.

W przypadku, kiedy w szkole lub przedszkolu pojawia się dziecko z katarem siennym, objawiającym się m.in. kichaniem, wyciekaniem z nosa wodnistej wydzieliny, łzawieniem oczu, szkoła powinna uwzględniać zaświadczenie lekarskie np. o alergii dziecka (jeśli rodzic domaga się nauki stacjonarnej). Należy podkreślić, że lekarz, na podstawie wywiadu oraz badania przedmiotowego i podmiotowego dziecka, posiada kompetencje, aby dokonać rzetelnej oceny jego stanu zdrowia.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (393)
Zobacz także