#LISTDOREDAKCJI. Koronawirus. Zaniepokojeni rodzice dywagują, co się stanie z ich dziećmi
Koronawirus rozprzestrzenia się z dnia na dzień. W Polsce zakażonych jest już ponad 1200 osób. Pani Ewa obawia się, co się stanie z jej synami, jeśli oboje z mężem trafią do szpitala. "Przecież nie mogę ich zawieźć do dziadków" – pisze czytelniczka.
27.03.2020 | aktual.: 27.03.2020 18:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pani Ewa, mama 11- i 8-latka, napisała list do naszej redakcji. "Izolujemy się zgodnie z zaleceniami rządu. Razem z mężem pracujemy zdalnie. Staramy się uważać i nigdzie nie wychodzić, ale oczywiście raz na jakiś czas trzeba zrobić zakupy, a mąż czasami musi pojechać na spotkanie lub podpisać dokumenty. Ostatnio zastanawialiśmy się, co by się stało z naszymi dziećmi w sytuacji, gdy na przykład u mnie i u męża pojawiłyby się oznaki koronawirusa" – rozpoczyna list.
Od autorki listu dowiadujemy się, że nie wyobraża sobie, aby wówczas dzieci były pod opieką jej rodziców, ponieważ ci są w podeszłym wieku. Teściowie należą też do grona narażonych osób – są seniorami. Teść pani Ewy jest dyrektorem w szkole, do której wciąż chodzi, więc jest potencjalnym źródłem zarażenia. Siostra pani Ewy ma dwójkę dzieci, z czego jedno niepełnosprawne, więc również nie jest to bezpieczne rozwiązanie.
"Z kolei moja druga siostra również ma dziecko, więc odwiezienie moich synów do niej w momencie, gdy nie wiemy, kto był źródłem zarażenia, to beznadziejny pomysł. Bardzo się boję, co stanie się z moimi dziećmi, gdy razem z mężem z gorączką 39 stopni zostaniemy odwiezieni karetką do szpitala. Dzieci są przecież za małe, żeby zostały bez opieki w domu" – martwi się czytelniczka.
Na koniec listu zadaje pytania – "czy są jakieś przepisy prawne lub rozwiązania systemowe?", "czy może bez względu na zagrożenie dzieci powinny trafić pod opieką dziadków?" "Chciałabym się dowiedzieć, czy ktoś był już w podobnej sytuacji i jak postąpiono?" - kwituje.
Zobacz także
Koronawirus. Co z opieką nad dziećmi, gdy rodzice są zarażeni?
I to jest dobre pytanie. Na stronie rządowej jest seria odpowiedzi dla rodziców dotyczących zasiłku opiekuńczego lub zajęć w szkołach. Z kolei Ministerstwo Zdrowia i NFZ proponują, co zrobić, by dziecko czuło się bezpiecznie i jak je chronić. Nie odnajdziemy tam jednak odpowiedzi, kto ma się zająć dzieckiem, gdy rodzice są zakażeni COVID-19.
Zazwyczaj, gdy rodzice chorują, zwracamy się do niezawodnej instytucji, czyli do dziadków. Aczkolwiek w takiej sytuacji to niedopuszczalny scenariusz, ponieważ dziecko może być nosicielem wirusa, a dla seniorów byłaby to wysoce ryzykowna konfrontacja. Zostają inni członkowie rodziny. W przypadku pani Ewy, siostry mogą jednak nie chcieć podjąć się opieki nad jej synami, ponieważ same mają dzieci. Nikt przecież nie chce narażać swoich najbliższych. W obliczu koronawirusa takie wybory są niezwykle trudne.
Z portalu Prawokonsumenckie.pl dowiadujemy się, że jeśli nie mamy możliwości powierzenia opieki nad dziećmi osobom z rodziny, należy o tym fakcie poinformować odpowiednie służby. "Można powiedzieć o tym lekarzowi, który powiadamia służby policji lub bezpośrednio zwrócić się do policji" – czytamy. Należy oczywiście wytłumaczyć wówczas dziecku, że to przejściowe rozwiązanie. Gdy dziecko jest młodsze niż synowie pani Ewy, pozostaje pogotowie opiekuńcze.
Odpowiadając na pytanie pani Ewy, rząd jeszcze nie przewidział takiego scenariusza. Gdyby któreś z rodziców znalazło się w takiej sytuacji, jakiej się obawia, należałoby właśnie powiadomić policję lub inne odpowiednie służby. Numery telefonów dla osób, które potrzebują wsparcia, odnajdziemy na stronie www.gov.pl/web/koronawirus.
Źródło: prawokonsumenckie.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl