"Ludzie, pomocy! Przegrałam życie". Socjolog: Młodzież przeżywa teraz najtrudniejszy czas
– Zostałam pozbawiona ważnej części swojego życia, jestem już zmęczona – mówi WP Kobieta 23-letnia wokalistka zespołu metalowego. – Tracę najlepsze lata, zarówno 19., jak i 20. urodziny obchodziłam bardzo skromnie, to mnie boli – mówi z kolei Weronika. Socjolog ocenia, że to pokolenie młodych będzie naznaczone izolacją.
Uczucie niepokoju, pustki, świadomość utraconych przyjaźni, nieprzeżytych miłości, bezpowrotnie straconych imprez, na których powinno się szaleć. To dziś rzeczywistość młodych ludzi. – Możemy mówić, że to banalne, przecież mierzymy się z pandemią, są przepełnione szpitale, walczymy o szczepionki, a młodzi ludzie chcą się spotykać, ale zadbanie o dobrostan dzieci i młodzieży powinno być w tej chwili w centrum zainteresowań wszystkich osób zajmujących się psychiatrią, edukacją, opieką medyczną – ocenia Marta Sałkowska, socjolożka, adiunkt w Instytucie Socjologii Collegium Civitas.
"Zapomniałam, czym była normalność"
Alicja Betlińska jest wokalistką w zespole metalowym Blacktrail. Przed pandemią przynajmniej raz w miesiącu grała koncert. Poza tym regularnie chodziła do klubów, pubów, jeździła na festiwale muzyczne.
– Pandemia trwa już na tyle długo, że naprawdę coraz trudniej jest mi przypomnieć sobie, jak wyglądała tzw. normalność. Wspólne wypady na piwo ze znajomymi, zwykłe wyjście do knajpy, kina czy nad Wisłę wydają się teraz pojęciem tak odległym i nieosiągalnym, że myśląc o tym, czuję się wręcz nieswojo – mówi dziś młoda artystka. Dodaje, że pandemia wszystko to zabrała i uparcie nie chce oddać.
– Koncerty zawsze były okazją do poznania nowych ludzi, nauczenia się czegoś nowego, były motywacją do rozwoju, dawały okazję do poszerzania horyzontów. Dodatkowo, w moim przypadku, występy na scenie mnie dowartościowywały. Człowiek jest istotą stadną, potrzebuje kontaktu z innymi. Izolacja wpływa negatywnie nie tylko na nasze samopoczucie, ale również na naszą motywację, chęć do samorozwoju czy dbania o swój wygląd – ocenia Alicja.
Wokalistka czuje, że jako młoda kobieta przez pandemię została pozbawiona ważnej części swojego życia. Wyrwano ją ze środowiska, w którym się najlepiej odnajdywała, czuła się sobą. Aktualnie nie wie, czy i kiedy będzie mogła do tego wrócić. Na pytanie, czy czuje pustkę, mówi, że oczywiście, że tak. Bo ominęło ją wiele.
– Mój kontakt z rówieśnikami opiera się głównie na próbach zespołu i rzadkich spotkaniach towarzyskich. Co do moich znajomych, jedni przeżywają wszystko lepiej, drudzy gorzej, ale jedno nas wszystkich łączy: narzekamy na brak normalności, w jakiej przyszło nam dorastać i funkcjonować – podsumowuje.
Socjolożka Marta Sałkowska zauważa, że dzisiejsza młodzież przeżywa dziś najtrudniejszy okres. Z jednej strony nikt nie ma dla nich czasu, z drugiej mówi się, że stwarzają największe zagrożenia, bo przenoszą wirusa.
– Młodym ludziom mówi się, że mogą zarazić dziadków i rodziców. Słyszą zewsząd, że przez nich bliscy mogą umrzeć. Młodzi nie są w stanie tego udźwignąć. Mówi się im: "Zamykamy wam szkoły, boiska i sobie radźcie. Nie możecie wychodzić". Nie traktuje się ich poważnie, a to przecież oni będą zajmować się krajem w przyszłości – ocenia.
Na sugestię, że tęsknota za imprezami może wydawać się błaha w obliczu epidemii, ekspertka mówi, że jest absolutnie zrozumiała.
– To jest naturalna potrzeba, której nie można zaspokoić. Młodzież jest sfrustrowana brakiem kontaktu. To krótka droga do różnych kryzysów psychicznych. Możemy mówić, że to banalne, przecież mierzymy się z pandemią, są przepełnione szpitale, walczymy o szczepionki, a młodzi ludzie chcą się spotykać, ale zadbanie o dobrostan dzieci i młodzieży powinien być w tej chwili w centrum zainteresowań wszystkich osób zajmujących się psychiatrią, edukacją, opieką medyczną. To jest według mnie to, o co wszyscy powinniśmy zadbać – apeluje Sałkowska.
"Już straciliśmy to, co najlepsze"
Weronika kilka dni temu obchodziła 20. urodziny. W rozmowie z nami ocenia, że były tak samo nudne, jak 19. Wyobrażała sobie, że będzie wchodziła w dorosłość na szalonej imprezie, na festiwalu, z pewnością gdzieś na koncercie w plenerze.
– Czekaliśmy ze znajomymi na te 18-tki, 19-tki. Myśleliśmy, że będziemy szaleć. Straciliśmy już to, co najlepsze. Tak samo ze szkołą. Ja się cały czas czuję, jakbym miała tam wrócić, usiąść jeszcze na lekcji. Przez to, że zabrali nam szkolę z dnia na dzień, nie czuję w ogóle, że ukończyłam liceum – tłumaczy. Dodaje, że męczy ją świadomość utraty beztroskich lat, bez obowiązków. – Życie mamy jedno, a nie możemy go przeżyć tak, jakbyśmy chcieli – mówi Weronika.
– Młodzież ma w tej chwili najtrudniejszy czas. Podwójnie – bo abstrahując od pandemii, bycie nastolatkiem/nastolatką jest trudne - pod względem psychologicznym, emocjonalnym, czyli w określeniu wizji, tego jaki/jaka chcę być, z kim chcę się przyjaźnić, co chcę robić. Jest więc mnóstwo decyzji do podjęcia – ocenia ekspertka.
– Młodzi ludzie stoją u progu dorosłości. To, że tęsknią za kontaktami, za tą 18-tką, to jest naturalne. Teraz nikt nie ma czasu dla dzieci i młodzieży. W domu rodzice się od nich oganiają, bo praca, bo obowiązki. Żyjemy w małych mieszkaniach, nie zawsze ludzie mają swój kąt. Nastolatek potrzebuje odrębności od rodziców. Kiedyś można było wyjść do szkoły, na podwórko, teraz czasami tej możliwości nie ma, co jest upokarzające – stwierdza Marta Sałkowska.
Czytaj też: Kittenfishing jest plagą na portalach randkowych. Seksuolog: "Media społecznościowe lubią sukces"
Osoba towarzyska sobie poradzi
Na grupach dyskusyjnych młodzi ludzie piszą, że mają świadomość straty. Noszą w sobie uczucie pustki i niepokoju. Poprzez swoje wiadomości wręcz krzyczą: "Ludzie, pomocy! Przegrałam życie". Mówi im się, że przecież są jeszcze młodzi, mają całe życie przed sobą. To jednak nie pomaga. – Konsekwencje braku możliwości budowania relacji w naturalnym otoczeniu będą znaczące. Młodzież będzie musiała na nowo tworzyć więzi, a wiemy, że one budują się długo – tłumaczy socjolożka.
Dla nastolatków grupa rówieśnicza to podstawa. To, w jaki sposób budują postrzeganie samego siebie, swoją tożsamość, uczą się pełnić rozmaite role społeczne, to jest głównie kwestia oddziaływania rówieśników. – Rodzice nie są partnerami dla nastolatka. Człowiek potrzebuje funkcjonować w różnych grupach, mierzyć się z trudnościami, ale przeżywać też sukcesy – ocenia Sałkowska.
Choć na pierwszy rzut oka introwertycy mogą być zadowoleni z faktu, że nie trzeba chodzić do szkoły czy spotykać się z ludźmi i mierzyć z rozmaitymi trudnymi sytuacjami, to na nich najbardziej może się odbić pandemiczna izolacja.