Nagle zniknęła z obsady "M jak miłość". Ujawnia, dlaczego straciła pracę
Joanna Jeżewska była gwiazdą serialu "M jak miłość". Po latach zniknęła z obsady, a w ostatnim czasie rzadko można ją zobaczyć na szklanym ekranie. - Tak naprawdę nie było już sensu tego ciągnąć - wspomina.
W ciągu dwóch dekad obsada serialu "M jak miłość" ulegała zmianom, a niektórzy aktorzy odeszli w zapomnienie. Jedną z takich postaci jest Magda Rudnik, którą grała Joanna Jeżewska. Jej postać była siostrą Jacka Mileckiego (w tej roli Robert Gonera), pierwszego męża Marty Mostowiak.
Aktorka była znana nie tylko z roli w "M jak miłość". Zagrała również w innych popularnych serialach m.in. "Samym życiu", gdzie wcielała się w postać Olgi Jakubowskiej-Frączak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagle zniknęła z obsady "M jak miłość"
Aktorka w rozmowie z Plejadą wyznaje, że sama nie zrezygnowała z serialu TVP. Po śmierci Mariusza Sabiniewicza, wcielającego się w postać Norberta Wojciechowskiego, z którym serialowa Magda Rudnik miała romans, wątek jej postaci stracił na atrakcyjności. Tym samym Joanna Jeżewska musiała pożegnać się z rolą.
- Po tym, jak Mariusz Sabiniewicz, z którym miałam wątek, odszedł z tego świata, próbowano dalej rozpisywać losy mojej postaci, ale z marnym skutkiem. Tak naprawdę nie było już sensu tego ciągnąć. W końcu zapadła decyzja, by skupić się na młodszych bohaterach i bohaterkach - mówi w wywiadzie.
Na szczęście zainteresowanie było na tyle duże, że w tamtym czasie aktorka nie musiała się martwić o angaże.
- Jakoś specjalnie tego nie przeżywałam, nie płakałam z tego powodu. Zajmowałam się wtedy kabaretem i sporo jeździłam po Polsce i świecie. Na nudę nie mogłam narzekać. Poza tym dość szybko zaczęłam dostawać propozycje innych serialowych ról - wyznała.
Zobacz też: Zrezygnowała z roli Ewy Mostowiak. Co robi dziś?
Rola w "M jak miłość" dała jej ogromną popularność
Aktorka nie kryje, że serial dał jej dużą rozpoznawalność. Wspomina historię, gdy na lodowisku grupa dzieci podbiegła do niej po autograf. Było ich aż pięćdziesięcioro! Wszystkie chciały zdobyć jej podpis za wszelką cenę.
- Co mogłam zrobić? Gdybym się nie zgodziła, zarzucono by mi, że gwiazdorzę. No więc przez dobrą godzinę siedziałam i podpisywałam się na przedartych biletach wstępu na lodowisko - opowiada.
W piku popularności mogła przebierać w rolach. Grając w "Samym życiu", w pewnym momencie poczuła, że chciałaby coś zmienić w swoim życiu zawodowym i zrezygnowała z serialu. Marzyła o angażach w innych produkcjach.
- Co chwilę dostawałam propozycje z innych seriali. Wydawało mi się, że moja pozycja artystyczna jest więc dość dobra. (...) Poza tym miałam też poczucie, że w "Samym życiu" zagrałam już wszystko, co mogłam. Wydawało mi się, że scenarzyści nie wymyślą już niczego ciekawego dla mojej postaci. Postanowiłam więc odejść z tego serialu i dołączyć do innej produkcji - powiedziała.
Decyzja o odejściu z "Samego życia" odbiła się czkawką. Serial, dla którego Joanna Jeżewska poświęciła angaż w hicie Polsatu, szybko się zakończył. Udział w kolejnej produkcji również się nie udał. Telefon przestał dzwonić. Aktorka nie ukrywa, że dzisiaj postąpiłaby zupełnie inaczej.
- Żałowałam. Dziś już bym się tak nie zachowała – nie odeszłabym z własnej woli z serialu. Powinnam była podejść do tego zawodowo, grać dalej w "Samym życiu", zarabiać i nie zastanawiać się nad tym, z kim pomyli mnie widz. Bo wszystko skończyło się tak, że zagrałam w innej produkcji, ale ona po paru odcinkach padła. Z kolejną było podobnie. Aż w końcu serialowe propozycje przestały do mnie przychodzić. Poza drobnymi wyjątkami - skwitowała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl