UrodaMadam C.J. Walker: pierwsza milionerka wśród Afroamerykanów

Madam C.J. Walker: pierwsza milionerka wśród Afroamerykanów

Jeszcze dwadzieścia lat temu wydawało się, że historia nie pamięta o Madam C.J. Walker. Czarnoskóra bizneswoman nie dzieliła z Rockeffelerem miejsca w rankingach bogatych amerykańskich przedsiębiorców.

Madam C.J. Walker: pierwsza milionerka wśród Afroamerykanów
Źródło zdjęć: © A'Lelia Bundles/Madam Walker Family Archives

22.12.2015 | aktual.: 21.01.2019 11:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Miało to się zmienić, gdy jej pra pra prawnuczka, A’Lelia przypomniała światu historię pierwszej czarnoskórej milionerki Ameryki.

Czy są przeszkody, których nie da się pokonać? Być może tak, ale w głowie osieroconej w wieku siedmiu lat czarnoskórej Sarah Breedlove, której dzieciństwo wcale nie rozrysowało szerokich horyzontów. Niewiele wiadomo o pierwszych latach życia dziewczynki, poza tym, że urodziła się 23 grudnia 1867 roku i mieszkała w Delcie w stanie Luizjana, w niewielkiej posiadłości ziemskiej swoich rodziców, którzy pracowali na polu bawełny u białej rodziny, której kiedyś byli niewolnikami. Po ich śmierci, Sarah trafiła pod dach swojej siostry Louvenii oraz jej (trudnego w relacjach) męża. Nie chodziła do szkoły, a jako dziesięciolatka zaczęła pracować. Była praczką w okolicznych domach zamożnych rezydentów o białej skórze. Zobaczyła wtedy zupełnie inny świat niż ten, w którym żyła. Nigdy wcześniej nie wiedziała, czym są luksus i bogactwo. Nie były to łatwe czasy dla afroamerykańskiej części ludności, która często żyła w strachu i w biedzie, pozostawionych przez wieloletnie niewolnictwo i segregację rasową, która nadal
obowiązywała w całym kraju (zniesiono ją dopiero w 1964 roku).

Aby uwolnić się z domu siostry, w którym była często obrażana i poniżana przez swojego szwagra, Sarah wyszła za mąż i zamieszkała w domu męża – Mosesa McWilliamsa. Miała zaledwie czternaście lat. Ceremonia zaślubin była bardzo skromna, a pary nie było stać nawet na opłacenie aktu ślubu. W 1885 roku młode małżeństwo powitało na świecie swoją córeczkę – Lelię. Wkrótce później Moses zmarł. Sarah, która nie przekroczyła jeszcze dwudziestego roku życia, postanowiła zamieszkać z dziewczynką w St. Louis w stanie Missouri. Było to miasteczko nadzwyczaj przyjazne czarnoskórej ludności, która z coraz większym powodzeniem zaczęła prowadzić swoje niewielkie firmy. Społeczność afroamerykańska tu rosła, a z nią otwierały się szersze możliwości znalezienia pracy. Poza tym St. Louis było miastem bezpiecznym, czarni nie ginęli w walce o uznanie swoich praw. Krewni Sarah byli właścicielami salonu barberskiego (była to popularna branża wśród Afroamerykanów) i mogli zaoferować jej pracę. Myjąc włosy i brody klientom, Sarah swobodnie była w stanie utrzymać się i opłacić edukację szkolną swojej córki. W St. Louis poznała swojego drugiego męża, Johna Davisa. Dołączyła tu do kościoła metodystów (St. Paul African Methodist Episcopal Church, w skrócie AME), którego społeczność angażowała się w wiele lokalnych i krajowych projektów społecznych oraz misje w Afryce. Sarah nie była obojętna na los innych – pomagała często osobom zamożniejszym od siebie. Pracowała dużo i ciężko, ale czerpała z tego satysfakcję. Uczyła się, zdobywała doświadczenie i nieustannie czuła, że idzie do przodu. Zyskiwała przychylność otoczenia. Coś jednak nie dawało jej spokoju.

Piękniejsze włosy to wyższa pozycja społeczna

Włosy Sarah wypadały jej garściami. Młoda kobieta wstydziła się placków łysiny na swojej głowie. Jak każda kobieta chciała wyglądać pięknie. Uważała, że włosy są wizytówką i ozdobą kobiety, zresztą w jej środowisku wygląd świadczył o pozycji społecznej. Musiała o niego dbać, by nie zostać poniżoną. Tymczasem warunki, w których żyła, podobnie jak jej sąsiedzi i znajomi, nie sprzyjały temu. W wyglądzie odbijał się brak odpowiedniej diety, coś zupełnie powszechnego w tamtych czasach. Do tego w wielu domach brakowało kanalizacji i ogrzewania więc kąpano się rzadko, nie mówiąc już o regularnym myciu włosów, które wymagały jeszcze suszenia. W efekcie choroby skóry były częstą dolegliwością, na której leczenie nie znano sposobu. Brakowało odpowiednich preparatów do pielęgnacji włosów, zwłaszcza dla czarnoskórych kobiet. Sarah, związana ze środowiskiem barberskim, zdawała sobie sprawę z potrzeby dbania o włosy, ale jej wiedza kończyła się na trymowaniu bród, a nie
walce ze schorzeniami skóry głowy. Jednak nie chciała czekać, aż przykra dolegliwość minie sama. Zaczęła szukać rozwiązania, które pomogłoby jej wygrać z chorobą. Testowała wszelkiego rodzaju mieszanki i zioła. Dotarła w końcu do Annie Turnbo Malone, która jako jedna z pierwszych, zajmowała się produkcją odżywek do włosów dla czarnoskórych kobiet. Swoje produkty sprzedawała bezpośrednio, najpierw oferując potencjalnym klientkom bezpłatne próbki. By opowiedzieć o kosmetykach chodziła od domu do domu. Jej biznes kręcił się dobrze – wypełniła poważną lukę na rynku. Była świadoma potęgi i użyteczności swoich produktów. Wkrótce otworzyła w St. Louis szkołę kosmetologii dla osób o ciemnej skórze. Podkreślała, że lepszy wygląd oznacza większe możliwości, wyższą pozycję społeczną, czystsze życie i piękniejsze domy. Sarah zatrudniła się jako pośrednik sprzedaży produktów Annie Malone. Nie miała problemów ze znalezieniem klientek. Kobiety bardzo lubiły rozmawiać o standardach urody, zresztą właśnie je budowały.
Zależało im, żeby plasować się coraz wyżej w społeczności. Rozprawiały nad rozjaśnianiem skóry i fryzurami, które chciały, aby były podobne do tych noszonych przez białoskóre Amerykanki. A ideałem tych była wówczas tzw. Gibson Girl (postać stworzona przez rysownika Charlesa Dana Gibsona).

W 1904 roku Sarah wyprowadziła się do Denver. Po rozwodzie z Davisem, wyszła za mąż za Charlesa Josepha Walkera i zaczęła się tytułować jako „Pani C. J. Walker”. Na potrzeby reklamy swoich usług kosmetycznych, które zamierzała opublikować w miejscowej prasie, przebrandowała się na „Madam C. J. Walker”. Tytuł „madam” miał nawiązywać do kultury i języka francuskiego, bowiem Paryż już wówczas był centrum mody i urody. „Madam” stawiano przed nazwiskami śpiewaczek operowych lub pań, które prowadziły własne firmy.

Czarnoskórej damie nie było łatwo się przebić na rynku. Musiała być odporna na kpiny, ignorancję i spychanie na dalszy plan. Jednak Madam C. J. Walker zdawała się tym nie przejmować. Dążyła do postawionego sobie celu: w nowym otoczeniu budowała sobie wysoką pozycję. Klientkom oferowała już nie tylko produkty Annie Malone, ale również inne mieszanki, które sama wymyśliła. Bez przerwy poszukiwała nowych rozwiązań, testowała kolejne składniki i udoskonalała swoje receptury. Klientki były zadowolone. Wracały do Madam C. J. Walker, a także polecały jej usługi swoim znajomym. Kiedy na artykuł o nowych superkosmetykach trafiła Annie Malone, uznała, że Sarah wykradła jej formułę. Oskarżenia i konflikt między kobietami miał trwać przez lata. Tymczasem, tak naprawdę, jedyne co łączyło produkty obu pań to wazelina i siarka, o których wzmianki pojawiały się w publikacjach medycznych już od stuleci. Ale przecież każda ówczesna producentka kosmetyków chciała mieć swoją własną „sekretną formułę”. Nieważne czy nosiła
nazwisko Walker, Malone czy może Rubinstein lub Arden. Formuła ta była tajemnicą ich sukcesu. Madam C.J. Walker uznała, że nie jedyną.

Milion to za mało

Niespełna dwa lata po przyjeździe do Kolorado, Madam C. J. Walker zauważyła, że na tym rynku powiedziała już wszystko. Powierzyła go swojej 21-letniej córce, a sama udała się na południe Stanów Zjednoczonych, by tam sprzedawać swoje produkty. Wiedziała, że aby w danym miejscu odnieść sukces, musi najpierw trafić do liderki, która cieszy się zaufaniem społeczności. Gdy ta będzie z nią współpracować (korzystać, reklamować lub sprzedawać jej produkty), pozostałe kobiety pójdą jej śladem.

Każdą kampanię promocyjną Madam C. J. Walker zaczynała od miejscowych kościołów dla czarnoskórych, w których działały lokalne aktywistki. Organizowała prezentacje kosmetyków: od instrukcji użytkowania, po techniki pielęgnacji włosów. Następnie przyjmowała zamówienia i sporządzała listę wysyłkową. Budowała także sieć miejscowych agentów sprzedaży, którzy mieli dbać o rozwój jej biznesu. Potem jechała dalej, a jej zyski rosły. Obietnica urody, zdrowia i lepszej pozycji społecznej zdawała egzamin. Sama postać Madam Walker także podkręcała sukces. Bizneswoman była żywym przykładem na to, że marzenia nie kończą się na byciu pokojówką czy praczką – każdy może stawiać sobie wyższy cel. Więc znów postawiła kolejny krok: przeniosła siedzibę firmy najpierw z Denver do Pittsburgha (gdzie była lepiej rozwinięta sieć połączeń kolejowych, dzięki czemu łatwiej było podróżować i wysyłać produkty), a następnie do Indianapolis (miasta będącemu skrzyżowaniem wszystkich kierunków w Stanach Zjednoczonych). Utrzymywała współpracę
ze środowiskiem biznesowym, konwencjami, lokalną prasą itd. Z każdego zakątku kraju przywoziła sobie lokalne czasopisma, dzięki czemu znała wszystkie tytuły dostępne na rynku. Dbała o publikacje i reklamy w nich, nadal rozwijając sieć agentów sprzedaży. Z każdym kolejnym zatrudnionym powiększał się jej zysk.

Dla wielu kobiet stała się symbolem sukcesu. „Jestem kobietą, która przyszła z pola bawełny na południu. Potem awansowałam na myjkę, a następnie na kucharkę. Następnie sama siebie wypromowałam na producenta kosmetyków do włosów. Zbudowałam własną fabrykę na własnym terenie” – mówiła wyciągając z portfela zawrotną sumę tysiąca dolarów, by ofiarować ją na rzecz Narodowego Stowarzyszenia Kolorowych Kobiet (NACW). Wiedziała, jaką moc dają pieniądze. Potrafiła to wykorzystać. Kiedy najbardziej wpływowy Afroamerykanin tamtych czasów, Booker T. Washington, odmówił jej prawa wygłoszenia mowy podczas zorganizowanej przez niego konferencji, sama wstała i bez niczyjego zaproszenia opowiedziała o swoim sukcesie. Washington (jedyny czarnoskóry mężczyzna początku XX wieku, który miał zaszczyt zjedzenia obiadu w Białym Domu w towarzystwie prezydenta USA) uważał, że przemysł kosmetyczny jest działalnością mało znaczącą. Jednak rok później sam zaprosił Madam C. J. Walker, którą mianował jednym z ważniejszych mówców
konferencji.

W 1912 roku Walker odkryła, że jej mąż oszukuje pracowników firmy. Nie zawahała się rozwieść – w tym życiu to ona decydowała o swoim szczęściu i pozycji, która miała jeszcze trochę urosnąć. Madame C. J. Walker stwierdziła, że wydarzy się to, gdy jej kosmetyki pojawią się na rynkach na Haiti, Jamajce, Kubie i Kostaryce. Dotarła do każdego z tych miejsc. Opanowała wkrótce też zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Swoją prezentację wzbogaciła o historie przybliżające sukcesy czarnoskórych Amerykanów od czasów wojny secesyjnej.

Tymczasem Lelia wpadła na pomysł, by zawalczyć z mamą o rynek na Manhattanie. Młoda dziedziczka fortuny najpierw otworzyła salon i szkołę piękności przy 136. ulicy, a potem oddała się w wir tętniącego życia artystycznego w sąsiadującym z jej salonem Harlemie. Tu zaczynało bić serce afroamerykańskiej społeczności. Cztery lata później ściągnęła do siebie Madam C. J. Walker. Przeprowadzka do Nowego Jorku okazała się korzystna nie tylko z biznesowego punktu widzenia, ale pozwoliła też pani Walker umocnić swoją pozycję w strukturach politycznych. Od jakiegoś czasu wyrażała duże zainteresowanie losem kolonii niemieckich w Afryce oraz złym traktowaniem czarnych żołnierzy przez armię amerykańską. Nowy Jork był też stolicą mediów. Madam C. J. Walker pojawiła się nawet na łamach prestiżowego „New York Times”, jako najpopularniejszy afroamerykański przedsiębiorca.

Po przeprowadzce do Nowego Jorku Walker zorganizowała zjazd wszystkich swoich przedstawicieli handlowych tworząc jednocześnie organizację Madam C.J. Walker Benevolent Association (Stowarzyszenie Dobroczynne Madam C.J. Walker). Każdy z obecnych na zjeździe pracowników imperium miał przekazać donację na jej działalność. Madam C.J. Walker stała się pierwszą kobietą w USA, która wprowadziła zasady dziś znane jako korporacyjna odpowiedzialność społeczna do misji swojej firmy.

Villa Lewaro

Villa Lewaro miała być budowlą imponującą. Madame C. J. Walker była osobą zamożną i mogła sobie pozwolić na wystawne życie. Lubiła obnosić się ze swoim bogactwem. Była właścicielką kilku nieruchomości w Nowym Jorku, niedługo miała wybudować nową fabrykę i centrum kultury w Indianapolis. Jednak na pierwszym planie był jej nowy dom. Dwór miał podkreślać pozycję społeczną Madame C. J. Walker. Do zaprojektowania go zatrudniła pierwszego czarnoskórego architekta zarejestrowanego w Nowym Jorku, Vertnera Tandy’ego. Spod jego ołówka wyszedł projekt domu liczącego trzydzieści cztery pokoje. Nazywał się „Villa Lewaro” i stanął dwadzieścia mil na północ od Nowego Jorku, w Irvington-on-Hudson. Była to okolica wielce zamożnych ludzi, którzy początkowo myśleli, że czarnoskóra kobieta doglądająca postępów w budowie domu, to pokojówka. Tymczasem stała przed nimi sama Madam C. J. Walker, prawdopodobnie już milionerka. „Prawdopobnie” ponieważ nie jest pewne, czy za życia doszła do miliona. Mówi się, że tak. Warto zauważyć, że
mówimy tu o majątku, który dzisiaj wynosiłby dziesięć razy więcej.

Drzwi do Villi Lewaro otworzono w maju 1918 roku. O imponującej posesji pisało wiele tytułów prasowych, m.in. „New York Herald”. Jednak jej właścicielka nie pomieszkała tu długo. W maju 1919 roku zmarła w wyniku powikłań związanych z nadciśnieniem. Ta sama dolegliwość spowodowała, że i jej córka Lelia odeszła przedwcześnie, w 1931 roku. Jednak zdążyła jeszcze ukończyć dzieło matki, jakim był nowoczesny budynek Madam Walker Theathre Center w Indianapolis, który najpierw służył za fabrykę, biura i drogerię firmy, a w drugiej połowie XX wieku został uznany za zabytek i przekształcony w centrum kulturalne. Lelia angażowała się także w ruch artystyczny czarnoskórej społeczności Nowego Jorku, znany jako Harlem Renaissance, którego została patronką.

Produkty Madam Walker były jednymi z najpopularniejszych kosmetyków do włosów dla czarnoskórych kobiet w XX wieku, obok Poro Company prowadzonej przez Annie Malone, a także młodej marki, Apex News & Hair Company, którą zbudowała Sarah Spencer Washington. Wielki Kryzys wprawdzie podłamał nieco płynność firmy, ale udało się nie przerywać produkcji i kontynuować dzieło Madame C. J. Walker, poszerzając wkrótce asortyment produktów m.in. o rozjaśniacz do skóry oraz produkty do prostowania włosów, które z powodzeniem konkurowały z produktami oferowanymi przez „białe” firmy. Kolejne pokolenia wierzyły w słowa Madam Walker, że zdrowe włosy dodają pewności siebie. Ale przecież trudno się z tym nie zgodzić.

Karolina Karbownik / ak / Kobieta WP

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (3)