Maja Ostaszewska: "Żyjemy w czasach wielkiego kryzysu empatii"
Maja Ostaszewska współpracuje z Grupą Granica i Fundacją Ocalenie. Wspiera osoby uwięzione na granicy, organizując dla nich zbiórki żywności i ubrań. Aktorka jeździ też do strefy ogarniętej kryzysem i osobiście dostarcza środki pomocowe potrzebującym. Za to c robi, spotyka ją hejt.
Maja Ostaszewska udzieliła wywiadu "Wysokim Obcasom". Zapytana, czy może spać spokojnie po tym, co zobaczyła w lesie, odpowiedziała, że nie, że już zawsze będzie skażona tym, czego tam doświadczyła.
"Odczuwam wstyd i mam poczucie winy, że to się dzieje w moim kraju. A przecież nie jestem temu winna. Mimo to dręczyły mnie wyrzuty sumienia, kiedy po kilku dniach w lesie, obcując tak blisko z cierpieniem uwięzionych w nim ludzi, wsiadłam w samochód i po dwóch i pół godziny byłam w swoim wygodnym domu. A przecież to nie z moim życiem coś jest nie tak, tylko z tym, że rządzący naszym krajem skazują ludzi na cierpienie, nie udzielając pomocy" – powiedziała Ostaszewska.
"Wiem, że to, co tam zobaczyłam, czego doświadczyłam, zostanie ze mną i już planuję kolejny wyjazd na granicę" – dodała.
Hejt
Aktorka wiele czasu i energii poświęca na pomoc uchodźcom. Na swoim profilu na Instagramie i Facebooku umieszcza relacje ze swoich wyjazdów do strefy kryzysowej. Aktywnie uczestniczy w zbiórkach. Jest też na każdym marszu, na każdym proteście, który ma nagłośnić potrzebę niesienia pomocy. Za swoją działalność jest oceniana negatywnie, wyszydzana, wyśmiewana.
W wywiadzie Ostaszewska stwierdziła, że żyjemy w czasach kryzysu empatii. Podała przykład zdjęcia, które opublikowała w sieci. Była to fotografia dziecięcych bucików porzuconych w obozowisku.
"Zalała mnie fala hejtu, prześmiewczych komentarzy, memów. Staram się tego nie czytać, nie śledzić, ale sporo do mnie dotarło. Przeraziło mnie to, że ludzi ten obraz nie poruszył" – wyznała.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!