Makijaż clowna? Color correcting to nowa technika konturowania!
05.02.2016 | aktual.: 29.12.2016 14:03
Miniony rok upłynął pod znakiem konturowania. Czy kolejne miesiące będą okresem rozkwitu nowszego trendu - color correctingu, czyli korygowania niedoskonałości za pomocą kolorowych korektorów? Jeśli wierzyć w siłę vlogerek - owszem.
Miniony rok upłynął pod znakiem konturowania. Czy kolejne miesiące będą okresem rozkwitu nowszego trendu – color correctingu, czyli korygowania niedoskonałości za pomocą kolorowych korektorów? Jeśli wierzyć w siłę vlogerek – owszem.
Color correcting to nic innego jak nakładanie kilku kolorowych korektorów jednocześnie, oczywiście w zależności od potrzeb poszczególnych partii twarzy. Nowy trend wypromowała jakiś czas temu Tiana, 17-letnia autorka vloga Tiana Cosmetics z Vancouver, która zaprezentowała nową technikę konturowania mającą na celu zatuszować szereg niedoskonałości. W krótkim filmiku, korzystając z jednej z dostępnych na rynku palet kolorowych korektorów, pokazała, że śmiało można ich użyć zamiast grubej warstwy fluidu czy podkładu.
Siła nowego trendu tkwi w paletach korektorów, które zostały stworzone, by położyć kres przebarwieniom skóry, zaczerwienieniom i cieniom pod oczami. Stosowane w ramach nakładania codziennego makijażu wyrównują koloryt skóry, ukrywają niedoskonałości i rozświetlają jednocześnie. Technika wykorzystuje kilka odcieni korygujących kosmetyków. Fiolet stosuje się na obszary żółte bądź ziemiste, żółty na cienie pod oczami, z kolei kremowy neutralizuje fioletowe żyłki.
Podstawę każdej palety stanowi oczywiście korektor zielony, który z powodzeniem stosowało się już kilkanaście lat temu. Zielenią można ukryć zaczerwienia i podrażnienia, co sprawdza się choćby w tuszowaniu wyprysków. Współczesne zestawy wzbogacono także o perłowy róż, którym można zastąpić rozjaśniacz. Jak podpowiadają vlogerki, śmiało można nakładać go na kości policzkowe, grzbiet nosa oraz środek czoła.
Pożądany efekt osiąga się za pomocą rozcierania wszystkich zastosowanych kolorów, a niekiedy także ich mieszania i tworzenia idealnego odcienia, którym można zakamuflować każdy problem - od wyprysków po piegi.
Małgorzata Mrozek / Kobieta WP
POLECAMY:
Color correcting to nowe konturowanie?
Miniony rok upłynął pod znakiem konturowania. Czy kolejne miesiące będą okresem rozkwitu nowszego trendu – color correctingu, czyli korygowania niedoskonałości za pomocą kolorowych korektorów? Jeśli wierzyć w siłę vlogerek – owszem.
Color correcting to nic innego jak nakładanie kilku kolorowych korektorów jednocześnie, oczywiście w zależności od potrzeb poszczególnych partii twarzy. Nowy trend wypromowała jakiś czas temu Tiana, 17-letnia autorka vloga Tiana Cosmetics z Vancouver, która zaprezentowała nową technikę konturowania mającą na celu zatuszować szereg niedoskonałości. W krótkim filmiku, korzystając z jednej z dostępnych na rynku palet kolorowych korektorów, pokazała, że śmiało można ich użyć zamiast grubej warstwy fluidu czy podkładu.
Siła nowego trendu tkwi w paletach korektorów, które zostały stworzone, by położyć kres przebarwieniom skóry, zaczerwienieniom i cieniom pod oczami. Stosowane w ramach nakładania codziennego makijażu wyrównują koloryt skóry, ukrywają niedoskonałości i rozświetlają jednocześnie. Technika wykorzystuje kilka odcieni korygujących kosmetyków. Fiolet stosuje się na obszary żółte bądź ziemiste, żółty na cienie pod oczami, z kolei kremowy neutralizuje fioletowe żyłki.
Podstawę każdej palety stanowi oczywiście korektor zielony, który z powodzeniem stosowało się już kilkanaście lat temu. Zielenią można ukryć zaczerwienia i podrażnienia, co sprawdza się choćby w tuszowaniu wyprysków. Współczesne zestawy wzbogacono także o perłowy róż, którym można zastąpić rozjaśniacz. Jak podpowiadają vlogerki, śmiało można nakładać go na kości policzkowe, grzbiet nosa oraz środek czoła.
Pożądany efekt osiąga się za pomocą rozcierania wszystkich zastosowanych kolorów, a niekiedy także ich mieszania i tworzenia idealnego odcienia, którym można zakamuflować każdy problem - od wyprysków po piegi.
Małgorzata Mrozek / Kobieta WP
POLECAMY:
Color correcting to nowe konturowanie?
Miniony rok upłynął pod znakiem konturowania. Czy kolejne miesiące będą okresem rozkwitu nowszego trendu – color correctingu, czyli korygowania niedoskonałości za pomocą kolorowych korektorów? Jeśli wierzyć w siłę vlogerek – owszem.
Color correcting to nic innego jak nakładanie kilku kolorowych korektorów jednocześnie, oczywiście w zależności od potrzeb poszczególnych partii twarzy. Nowy trend wypromowała jakiś czas temu Tiana, 17-letnia autorka vloga Tiana Cosmetics z Vancouver, która zaprezentowała nową technikę konturowania mającą na celu zatuszować szereg niedoskonałości. W krótkim filmiku, korzystając z jednej z dostępnych na rynku palet kolorowych korektorów, pokazała, że śmiało można ich użyć zamiast grubej warstwy fluidu czy podkładu.
Siła nowego trendu tkwi w paletach korektorów, które zostały stworzone, by położyć kres przebarwieniom skóry, zaczerwienieniom i cieniom pod oczami. Stosowane w ramach nakładania codziennego makijażu wyrównują koloryt skóry, ukrywają niedoskonałości i rozświetlają jednocześnie. Technika wykorzystuje kilka odcieni korygujących kosmetyków. Fiolet stosuje się na obszary żółte bądź ziemiste, żółty na cienie pod oczami, z kolei kremowy neutralizuje fioletowe żyłki.
Podstawę każdej palety stanowi oczywiście korektor zielony, który z powodzeniem stosowało się już kilkanaście lat temu. Zielenią można ukryć zaczerwienia i podrażnienia, co sprawdza się choćby w tuszowaniu wyprysków. Współczesne zestawy wzbogacono także o perłowy róż, którym można zastąpić rozjaśniacz. Jak podpowiadają vlogerki, śmiało można nakładać go na kości policzkowe, grzbiet nosa oraz środek czoła.
Pożądany efekt osiąga się za pomocą rozcierania wszystkich zastosowanych kolorów, a niekiedy także ich mieszania i tworzenia idealnego odcienia, którym można zakamuflować każdy problem - od wyprysków po piegi.
Małgorzata Mrozek / Kobieta WP
POLECAMY:
Color correcting to nowe konturowanie?
Miniony rok upłynął pod znakiem konturowania. Czy kolejne miesiące będą okresem rozkwitu nowszego trendu – color correctingu, czyli korygowania niedoskonałości za pomocą kolorowych korektorów? Jeśli wierzyć w siłę vlogerek – owszem.
Color correcting to nic innego jak nakładanie kilku kolorowych korektorów jednocześnie, oczywiście w zależności od potrzeb poszczególnych partii twarzy. Nowy trend wypromowała jakiś czas temu Tiana, 17-letnia autorka vloga Tiana Cosmetics z Vancouver, która zaprezentowała nową technikę konturowania mającą na celu zatuszować szereg niedoskonałości. W krótkim filmiku, korzystając z jednej z dostępnych na rynku palet kolorowych korektorów, pokazała, że śmiało można ich użyć zamiast grubej warstwy fluidu czy podkładu.
Siła nowego trendu tkwi w paletach korektorów, które zostały stworzone, by położyć kres przebarwieniom skóry, zaczerwienieniom i cieniom pod oczami. Stosowane w ramach nakładania codziennego makijażu wyrównują koloryt skóry, ukrywają niedoskonałości i rozświetlają jednocześnie. Technika wykorzystuje kilka odcieni korygujących kosmetyków. Fiolet stosuje się na obszary żółte bądź ziemiste, żółty na cienie pod oczami, z kolei kremowy neutralizuje fioletowe żyłki.
Podstawę każdej palety stanowi oczywiście korektor zielony, który z powodzeniem stosowało się już kilkanaście lat temu. Zielenią można ukryć zaczerwienia i podrażnienia, co sprawdza się choćby w tuszowaniu wyprysków. Współczesne zestawy wzbogacono także o perłowy róż, którym można zastąpić rozjaśniacz. Jak podpowiadają vlogerki, śmiało można nakładać go na kości policzkowe, grzbiet nosa oraz środek czoła.
Pożądany efekt osiąga się za pomocą rozcierania wszystkich zastosowanych kolorów, a niekiedy także ich mieszania i tworzenia idealnego odcienia, którym można zakamuflować każdy problem - od wyprysków po piegi.
Małgorzata Mrozek / Kobieta WP
POLECAMY:
Color correcting to nowe konturowanie?
Miniony rok upłynął pod znakiem konturowania. Czy kolejne miesiące będą okresem rozkwitu nowszego trendu – color correctingu, czyli korygowania niedoskonałości za pomocą kolorowych korektorów? Jeśli wierzyć w siłę vlogerek – owszem.
Color correcting to nic innego jak nakładanie kilku kolorowych korektorów jednocześnie, oczywiście w zależności od potrzeb poszczególnych partii twarzy. Nowy trend wypromowała jakiś czas temu Tiana, 17-letnia autorka vloga Tiana Cosmetics z Vancouver, która zaprezentowała nową technikę konturowania mającą na celu zatuszować szereg niedoskonałości. W krótkim filmiku, korzystając z jednej z dostępnych na rynku palet kolorowych korektorów, pokazała, że śmiało można ich użyć zamiast grubej warstwy fluidu czy podkładu.
Siła nowego trendu tkwi w paletach korektorów, które zostały stworzone, by położyć kres przebarwieniom skóry, zaczerwienieniom i cieniom pod oczami. Stosowane w ramach nakładania codziennego makijażu wyrównują koloryt skóry, ukrywają niedoskonałości i rozświetlają jednocześnie. Technika wykorzystuje kilka odcieni korygujących kosmetyków. Fiolet stosuje się na obszary żółte bądź ziemiste, żółty na cienie pod oczami, z kolei kremowy neutralizuje fioletowe żyłki.
Podstawę każdej palety stanowi oczywiście korektor zielony, który z powodzeniem stosowało się już kilkanaście lat temu. Zielenią można ukryć zaczerwienia i podrażnienia, co sprawdza się choćby w tuszowaniu wyprysków. Współczesne zestawy wzbogacono także o perłowy róż, którym można zastąpić rozjaśniacz. Jak podpowiadają vlogerki, śmiało można nakładać go na kości policzkowe, grzbiet nosa oraz środek czoła.
Pożądany efekt osiąga się za pomocą rozcierania wszystkich zastosowanych kolorów, a niekiedy także ich mieszania i tworzenia idealnego odcienia, którym można zakamuflować każdy problem - od wyprysków po piegi.
Małgorzata Mrozek / Kobieta WP