Mały kłamczuch

Bujanie w obłokach zaczyna się u trzylatków. Kilkuletnie dzieci uwielbiają zmyślone historie, lubią kiedy dorośli czytają im bajki i same je tworzą. Czy rodzice powinni pozwalać dziecku na kłamstwa, chociażby niewinne?

Mały kłamczuch
Źródło zdjęć: © sxc.hu

07.01.2009 | aktual.: 31.05.2010 20:18

Kilkuletnie dziecko przychodzi z przedszkola i mówi: Dzisiaj widziałam wielkiego słonia, jak z mojej książeczki. Takie bujanie bardziej śmieszy rodziców, niż martwi. Czy jednak powinni pozwalać dziecku na kłamstwa, chociażby niewinne?

Kasia na okrągło coś mówi. Mama cieszy się, że rośnie na taką elokwentną dziewczynkę. Czasami jednak dziecko wymyśla niestworzone rzeczy. Przekonuje, że jej koleżanka ma żyrafę wielką jak cały pokój, albo, że w jej pokoju mieszka krasnal. Wie o tym, bo widziała go na własne oczy. Mama śmieje się z bujania córeczki. Tłumaczy to bujną wyobraźnią dziewczynki. Nawet żartuje, że wyrośnie na pisarkę. Czasami tylko zastanawia się, czy to normalne? Czy wszystkie dzieci tak robią? Dlaczego ona wymyśla takie niestworzone rzeczy? Czy powinna zareagować, a może poczekać z nadzieją, że dziecko z tego wyrośnie?

Fantazje to jeszcze nie kłamstwo?

Nie ma powodu do karania dziecka za fantazjowanie. To normalna rzecz w wieku, kiedy u malucha rozwija się wyobraźnia. Bujanie w obłokach zaczyna się u trzylatków. Kilkuletnie dzieci uwielbiają zmyślone historie, lubią kiedy dorośli czytają im bajki i same je tworzą. Trzy, czterolatki nie dostrzegają wyraźnej granicy między rzeczywistością, a fantazją. Ich ulubiony krasnal z kreskówki jest prawie tak samo ważny, jak kolega z przedszkola. Poza tym pamięć małych dzieci jest jeszcze nieukształtowana i bywa zawodna. Może traktować to, co widziało w kreskówkach, czy usłyszało w przeczytanych bajkach, jak wspomnienia prawdziwych sytuacji. Trudno więc uznać, że małe dzieci kłamią. Nie ma potrzeby, żeby karcić je za historie ze słoniem, czy krasnoludkami. Dziecko poczuje się skrzywdzone, bo nie zrozumie, za co zostało ukarane, przecież nie miało złej woli. Do szóstego roku życia fikcja z rzeczywistością może się przeplatać.

Kiedy dziecko kłamie?

Różnicę między fantazją, a prawdą dzieci zaczynają dostrzegać w wieku sześciu, siedmiu lat. Przedszkolak, który ma bujną wyobraźnię, nadal może wymyślać niesamowite historie, ale już wie, są wymyślone. W tym wieku dzieci też rozumieją, że kłamstwo niesie za sobą określone korzyści, jak i konsekwencje. Zauważają, że ubarwiona historia może dać im poklask u kolegów. Nie chcą być gorsze, więc kłamią, że na wakacjach po raz kolejny nie byli wcale u babci na wsi, ale tak jak kolega nad morzem. Mówią, że mają największe klocki Lego na świecie, chociaż rodziców nie stać na drogie zabawki i w pudle nie leży nawet najmniejszy zestaw klocków.

Zanim jednak zaczniemy karać dziecko za skutki kłamstwa, watro najpierw zastanowić się nad ich przyczynami. Może czuje się niedoceniane i musi nieco podkoloryzować wydarzenia, żeby wzbudzić podziw. Dla dziecka ważne jest nie tylko uznanie kolegów, ale też zainteresowanie rodziców. Synek mówi: „Mamo, Adaś wpadł po samochód, bo nie uważał, a ja uważałem”. A potem okazuje się, że kolega ze szkoły jest zupełnie zdrowy, bo żadnego wypadku nie było. To już nie jest fantazjowanie dziecka. W tym wypadku ono kłamie z premedytacją, bo chce odnieść określony skutek. Nie należy ignorować kłamstw i fantazjowania u starszych dzieci.

One chcą nam w ten sposób powiedzieć coś bardzo ważnego: „Zwróćcie na mnie uwagę”. Im bardziej fantastyczne wymyśla opowieści, tym bardziej jest żądne naszego czasu. Takie kłamstwa mogą się nasilić, np. po narodzinach młodszego rodzeństwa, kiedy oczy całej rodziny zwrócone są na noworodka. Dziecko czuje się pomijane, szuka sposobów, żeby ktoś z rodziny choć przez chwilę się nim zajął. Zamiast karać, w tej sytuacji skuteczniejsze będzie spędzenie z dzieckiem popołudnia na wspólnych zabawach, albo spacerze.

Fantazje bywają też odzwierciedleniem marzeń dziecka. Kiedy opowiada o nieistniejącym chomiku czy piesku, oznacza to, że bardzo chciałby mieć zwierzaka. Gdy córeczka mówi, że umie zrobić akrobację jak w cyrku może marzy, żeby ćwiczyć gimnastykę. Warto rozmawiać o tych marzeniach. Zastanowić się, czy nie da się kupić chociaż małego psa, albo zapisać córeczki na gimnastykę.

Innym ważnym powodem mijania się z prawdą kilkulatka jest obrona. Kiedy nauczycielka pyta, dlaczego nie ma pracy domowej, dziecko wymyśla choroby, żeby wybrnąć z sytuacji bez konsekwencji. Jeśli powie mamie, że w szkole zjadło zupę i drugie danie, to nie będzie karciła, że nic nie je w domu. To może być sygnał, że boi się, nie czuje się rozumiane.

Takt, to nie to samo co kłamstwo

Kiedy po raz kolejny słyszysz niewiarygodną historię swojego dziecka, nie musisz od razu negować tego mówiąc: „Co z ciebie za kłamczuch!” Zamiast wyzywać, zrób tak, żeby powiedziało ci prawdę. Może zapytaj np. „Czy to już wszystko, co chcesz mi powiedzieć? Czy jesteś pewien, że tak właśnie było? Nie rozumiem tego, co do mnie mówisz, więc proszę wyjaśnij mi”. Doceń, jeśli powie Ci prawdę, to nie jest łatwe. Jeśli przyzna się do kłamstwa, nie karz go. Dziecko będzie myślało, że nie opłaca się przyznawać do kłamstwa, bo tym samym naraża się na nieprzyjemności. Wytłumacz mu jednak, że kłamstwo jest złe, że nikt nie lubi być oszukiwany, bo wtedy jest mu bardzo smutno, że ktoś mu nie ufa.

Dużo poważniejszy problem jest wtedy, gdy dziecko nie ma kontaktów z rówieśnikami. A jedynym jego przyjacielem jest ten wymyślony. Kiedy zamyka się w świecie swojej wyobraźni, warto pójść z nim do psychologa, bo może się okazać, że podłożem są silne stany lękowe dziecka.

Ty też nie kłam

Maluchy często uczą się też kłamać od dorosłych. A ci kłamią średnio dwa, trzy razy dziennie - jak wynika z badań. Zaczynając od drobnych niedopowiedzeń, a kończąc na oszustwach. Dzieci są dobrymi obserwatorami. Słyszą, kiedy mama mówi, że ciocia Stasia fatalnie się ubiera, a na rodzinnym obiedzie rozpływa się w zachwytach nad jej nową sukienką. Dlatego rodzice wymagając od dzieci prawdomówności, sami powinni świecić przykładem. Warto jednak wytłumaczyć dziecku, jaka jest różnica między brakiem taktu, a prawdomównością. Powiedzieć mu, że czasami lepiej jest niektóre rzeczy przemilczeć, żeby nie robić przykrości innym.

Komentarze (3)