Blisko ludzi"Mam ponad 20 lat i ciągle czuję lęk przed nastoletnią ciążą"

"Mam ponad 20 lat i ciągle czuję lęk przed nastoletnią ciążą"

"Mam 20+ lat i lęk przed nastoletnią ciążą"
"Mam 20+ lat i lęk przed nastoletnią ciążą"
Źródło zdjęć: © Getty Images | HUIZENG HU
Aleksandra Lewandowska
05.05.2022 13:29, aktualizacja: 05.05.2022 19:03

Są pełnoletnie, mają stałych partnerów i dobrze płatną pracę. Niektóre nawet własne mieszkanie. Mimo wszystko, czują lęk przed zajściem w ciążę, która kojarzy im się z czymś złym bądź zakazanym. Polki coraz częściej odkładają decyzję związaną z macierzyństwem ze względu na strach. Kiedy są w wieku nastoletnim, mówi im się, żeby "tylko nie zaszły w ciążę". Potem oczekuje się, że bez żadnego problemu zostaną matkami. - Myślę, że wpadłabym w panikę, gdybym dowiedziała się teraz, że jestem w ciąży - wyznaje 26-letnia Klaudia.

Kilka dni temu edukatorka seksualna Katarzyna Koczułap poruszyła na swoim profilu na Instagramie temat strachu przed "nastoletnią ciążą". Choć może wydawać się to nieco dziwne, że dorosłe kobiety czują taką samą obawę przed macierzyństwem, jaką czuły kiedy miały -naście lat, problem ten okazuje się być aktualnie jednym z największych.

Dlaczego? Zarówno Polkom, jak i Polakom, tłumaczy się w wieku nastoletnim, że ciąża jest czymś złym bądź zakazanym. Najpierw powtarza się, żeby "tylko nie zmajstrowali dziecka", a następnie oczekuje, że będąc osobami już dorosłymi, porzucą dawny strach i obawę, bez problemu założą rodzinę i zaplanują w końcu dzieci, bo przecież "już można".

"Jeśli w rozmowie z nastolatkami seks sprowadza się tylko do ciąży, a ciążę przedstawia się jako koniec świata, to nie jest tak, że ci nastolatkowie, jako osoby już dorosłe, będą zawsze mogły prosto się z tego myślenia wyzwolić. Jeśli bali się panicznie ciąży w wieku nastoletnim, a to sprawiło, że zaczęli bać się seksu, to problemy z tym związane nie znikną w momencie, gdy będą mieli więcej lat" - czytamy we wpisie Katarzyny Koczułap.

"Mama kazała mi robić co miesiąc test ciążowy"

Daria ma 25 lat. Jak mówi w rozmowie, jest przerażona zajściem w ciążę, mimo, że wie, że chciałaby zostać mamą. Przez to, co przeszła w wieku nastoletnim, ma poczucie, że jeśli będzie w ciąży, przyzna się oficjalnie, że uprawia seks, a dziecko będzie za to karą.

- Mimo że miałam świetny kontakt z rodzicami, gdy już jako nastolatka odkrywałam, czym jest masturbacja i seksualność, czułam, że wszystko się posypie. Masturbacja to było po prostu "to coś", co daje przyjemność, ale nikt nie chciał o tym rozmawiać - tłumaczy Daria.

- Nikt nic mi nie wyjaśnił. Kiedy miałam 13 lat, pojechałam na kolonię i było super. Dwa lata później już nie mogłam, bo "dzieci w moim wieku robią głupie rzeczy". Dopiero po latach zrozumiałam, że chodziło o seks, a nie narkotyki i alkohol. Byłam załamana, bo przecież nigdy nie zrobiłam nic złego, co mogło wywołać takie komentarze mojej mamy.

Sprawy pogorszyły się jeszcze bardziej w liceum. Przed wyjściem na imprezy słyszała: "żadnego seksu". Powtarzano jej, że "faceci myślą tylko o jednym i pewnie ją zgwałcą".

- Ale prawdziwym apogeum były testy ciążowe. Kiedy miałam 17 lat, moja mama kazała mi robić co miesiąc test ciążowy, w swojej obecności, bo skoro jestem w wieku, w którym nastolatki uprawiają seks, to pewnie też go uprawiam. Co miesiąc wmawiała mi, że jestem w ciąży.

"18 lat to za wcześnie, żeby mieć do czynienia z chłopakami"

Natalia, tak samo jak Daria, ma 25 lat i narzeczonego. Przyznaje, że gdyby zaszła teraz w ciążę, bałaby się reakcji rodziców na "nieślubne dziecko". Od zawsze wpajano jej, że wszystko musi być według planu - najpierw ślub, potem mieszkanie i dopiero dziecko.

- Słyszałam: "18 lat to za wcześnie, żeby mieć do czynienia z chłopakami". W takich zdaniach pod słowem "chłopak" kryje się jednak bardzo często słowo "seks". A u mnie w domu, niestety, jakiekolwiek rozmowy o seksie nigdy nie istniały - mówi Natalia.

Jak wyznaje, nie inaczej było w szkole, bo strach przed ciążą rodzi się także tam. Sama doświadczyła sytuacji, w której bezpodstawnie stwierdzono, że "pewnie jest w ciąży".

- Pamiętam gdy stałam w sztandarze szkoły, praktycznie dwie godziny na nogach bez śniadania. Zemdlałam, a później dowiedziałam się, że psycholog stwierdziła, że "pewnie jestem w ciąży". Wtedy się z tego śmiałam, ale teraz uważam, że to było niestosowne.

Dziś Natalia walczy z lękiem przed ciążą. Ze względu na to, że pracują z narzeczonym na zakup własnego mieszkania, boi się, że ciąża mogłaby pokrzyżować im wszystkie plany.

"Tylko nie wróć z brzuchem"

20-letnia Ewa pochodzi z bardzo religijnej rodziny, w której wiele rzeczy było zakazanych. Nadmierna panika związana z zajściem przez nią w ciążę jest tylko jednym z przykładów, które podaje w rozmowie. Mówi, że w dniu 20. urodzin, zamiast życzeń urodzinowych, otrzymała gratulacje - że "udało jej się nie zajść w nastoletnią ciążę".

- W wieku 16 lat miałam pierwszego chłopaka. Kiedy do niego wychodziłam, słyszałam: "tylko nie wróć z brzuchem". A gdy wracałam: "zrób lepiej test, póki brzucha nie masz". Za każdym razem, kiedy wymiotowałam, a chorowałam na bulimię, od razu pojawiały się teksty: "to pewnie ciąża" czy "a ostrzegaliśmy cię" - opowiada w rozmowie z WP Kobieta.

Jak dodaje, nie pomogło w tym też katolickie gimnazjum, które, jak mówi, zniszczyło jej psychikę.

"Nie jestem psychicznie gotowa na takie wyrzeczenie"

Klaudia jest starsza od Ewy o jedynie sześć lat, ale już podjęła decyzję o tym, że nie chce mieć dzieci. Od kiedy pamięta była straszona ciążą, bo mama urodziła ją, mając 17 lat.

- Odkąd mama dowiedziała się, że interesuje się chłopakami, zaczęła się stygmatyzacja. Moja mama miała tego pecha, że jej pierwszy raz skończył się ciążą i wydaje mi się, że przez takie "gadanie" chciała mnie uchronić. I rzeczywiście, udało jej się, bo do tej pory czuję lęk przed ciążą - oznajmia Klaudia w rozmowie z WP Kobieta.

- Dodatkowo przez to, że mama urodziła mnie wcześnie i nie miała żadnej pomocy finansowej ze strony mojego ojca, musiała wyjechać do pracy, by móc zapewnić mi wszystkie potrzebne środki do rozwijania się. W tym czasie byłam pod opieką babci i dziadka. Temat antykoncepcji i seksu nigdy nie był ze mną poruszany. Mówiono mi jedynie, że za pierwszym razem może się zdarzyć wpadka. Babcia nigdy nie rozmawiała ze mną na "te" tematy w trakcie okresu dojrzewania, bo uważała, że powinna to zrobić mama. A mamę widziałam raz, dwa razy w miesiącu. Skupiałyśmy się na czymś innym.

Klaudia, choć przyznaje, że miała do mamy ogromny żal, dziś rozumie, dlaczego ją tak "ostrzegała". Jednak niestety to m.in. przez to pojawił się u niej strach przed ciążą.

- Myślę, że wpadłabym w panikę, gdybym się dowiedziała teraz, że jestem w ciąży. Pewnie chciałabym ją usunąć. Nie jestem psychicznie gotowa na takie wyrzeczenie. Nie lubię, kiedy słyszę od mojej babci czy przyszłej teściowej pytanie: "a kiedy dziecko?".

Lęk przed ciążą, czyli brak przygotowania do bliskości i seksualności

Dorota Minta, psycholożka i pedagożka, twierdzi, że problem związany z obawami przed zajściem w ciążę spowodowany jest brakiem rozmów z dzieckiem i edukacji seksualnej.

- Mamy tu do czynienia z zaniedbaniem w sferze edukacji seksualnej, a właściwie jej braku - w szkole i w domu. Nie rozmawiamy z nastolatkami na temat antykoncepcji, potrzeb seksualnych, co jest bardzo złe, jeżeli chodzi o budowanie relacji - tłumaczy.

- To nie jest tak, że obszarem seksualności zajmujemy się dopiero wtedy, kiedy dziecko ma 14 czy 16 lat. To powinno pojawić się właściwie już od urodzenia. Akceptacja ciała, czułość, okazywanie sobie uczuć i szacunku. Nawet przytulanie się czy całowanie. To, co dziecko widzi u rodziców, jest przygotowaniem go do bliskości i seksualności. Chodzi o elementy dobrej i zdrowej relacji. Ważne jest, by je rozumieć, świadomie nimi zarządzać.

Dorota Minta podkreśla także, że na kwestię dotyczącą obaw przed zajściem w ciążę może wpływać wiele czynników. - Nie tylko sam lęk przed posiadaniem dziecka, ale także zaburzenia sfery seksualnej, całego obszaru bliskości. Jeżeli rozmawiamy z dzieckiem bądź nastolatkiem o tym, czym jest bliskość, seksualność, czy czym jest odpowiedzialny seks, nie możemy przy tym mówić: "tylko żebyś nie wróciła mi do domu z dzieckiem".

Jak podsumowuje, najważniejsze jest to, aby pamiętać o jednej, kluczowej zasadzie.

- Pamiętajmy, że to my, dorośli, podążamy za dzieckiem i odpowiadamy na pytania, które dziecko nam zadaje, a nie dajemy odpowiedzi z obszaru, który dziecka nie interesuje - kończy Minta.

Autorka: Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (89)
Zobacz także
© WP Kobieta
·