Marcie Kaczyńskiej podpadły... psie salony piękności w Szczecinie
W nowym numerze tygodnika „wSieci” Marta Kaczyńska analizuje rynek pracy w Szczecinie. Felietonistka prawicowego tytułu przygląda się rodowitym szczecinianom, którzy po upadku stoczni zmuszeni byli do wyjechania z miasta za chlebem. Córka zmarłego prezydenta dopatruje się złej sytuacji gospodarczej m.in. w tym, że miasto zamiast dofinansowywać chociażby przedsiębiorstwa związane z przemysłem okrętowym, pomaga… psim salonom piękności.
Kaczyńska co tydzień analizuje sytuację polityczną i gospodarczą kraju, a swoimi wnioskami dzieli się w prawicowym tytule. Na tapecie bratanicy prezesa Prawa i Sprawiedliwości pojawiły się już takie zjawiska jak nadużywanie tabletki „dzień po” przez nastolatki. Teraz przyszedł czas na przeanalizowanie gospodarki kraju, a dokładniej jego północno-zachodniej części.
Publicystka z niepokojem opisuje Szczecin jako miasto, które zostało zalane przez psich fryzjerów. Kaczyńska, która uznaje stolicę województwa zachodniopomorskiego za „najsilniejszy lokalny ośrodek gospodarczy przez dekady”, nie rozumie, dlaczego pojawiło się tutaj tyle psich salonów.
-Trudno sobie wyobrazić, by w tej części Polski zapotrzebowanie na pielęgnację czworonogów było aż tak duże – możemy przeczytać w tygodniu „wSieci”. – Wiadomo jednak, że szczecińskie urzędy pracy mogły z powodzeniem udzielać dofinansowywania właśnie na działalność groomerską – dodaje Marta.
Wygląda na to, że Kaczyńska nie jest zadowolona z sytuacji, która dotknęła Szczecin po 1989 roku. Za złą sytuację gospodarczą miasta oskarża między innymi rządy Platformy Obywatelskiej. Zdaniem felietonistki upadek stoczni doprowadził do tego, że duże przedsiębiorstwa związane z przemysłem okrętowym zostały zniszczone, bo PO nie objęła ich opieką. A to z kolei sprawiło, że mieszkańcy musieli uciekać z miasta za chlebem.
Całe szczęście sytuacja Szczecina ma się niebawem zmienić, a przyczynią się do tego reformy Prawa i Sprawiedliwości. Czy ucierpią na tym psi fryzjerzy? Zobaczymy.