Maryla Rodowicz musi zaciskać pasa. Tak radzi sobie z galopującą inflacją

16,1 proc. - tyle wynosił wskaźnik inflacji w sierpniu. Podwyżki da się odczuć na każdym kroku. W sklepie, restauracji, usługach – można by długo wyliczać. Rosną ceny prądu i gazu. Płacimy za wszystko więcej, bez względu na status społeczny.

Jak się okazuje, skutki pędzącej inflacji bardzo wyraźnie odczuwają największe gwiazdy polskiej estrady. Maryla Rodowicz w nowym wywiadzie dla "Twojego Imperium" opowiedziała o tym, jaki wpływ mają na nią podwyżki cen.

"Odczuwam inflację i wzrost rachunków. Przecież ja mam samochód w leasingu. Miesięczna opłata wzrosła o jakieś 40 procent! Na każdym kroku czuję podwyżki. Mam ogrzewanie na gaz, a ceny gazu wzrosły. Prądu też" – wyznała.

Gwiazda, żeby zarobić na utrzymanie, nie przestaje pracować. "W każdym tygodniu września gram koncerty, a do końca roku mam ich jeszcze kilkanaście" – wyjaśnia.

Czytaj też: Oszuści wykorzystali wizerunki Dody i Maryli Rodowicz. Wściekłe piosenkarki ostrzegają internautów

W udzielanych ostatnimi czasy wywiadach, piosenkarka otwarcie mówi o swojej sytuacji finansowej. To, że jest wielką gwiazdą, nie oznacza, że może pozwolić sobie na wszystko. Wytłumaczyła to na przykładzie organizowania wczasów.

— Jak chcemy wypoczywać w superluksusowych warunkach, to niestety, musimy za to słono zapłacić. A ja chętnie wzięłabym ze sobą dzieci. To już cztery bilety, które musiałabym kupić. Ja musiałabym lecieć w klasie biznes, już nie mam zdrowia studenckiego. A przecież nie posadzę dzieci w ekonomiku. Musiałyby lecieć w tej samej klasie co ja. Do tego hotel dla tylu osób. To jest bardzo duży koszt — mówiła Maryla Rodowicz w rozmowie z "Super Expressem".

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!