Mateusz Sieradzan opowiada o pracy na SOR‑ze. Zdradza, dlaczego został "Panem pielęgniarką"
Mateusz Sieradzan ma 30 lat, a od dziewięciu pracuje na SOR-ze jako pielęgniarz. W mediach społecznościowych prowadzi cieszący się dużą popularnością blog o nazwie "Pan pielęgniarka". - Widziałem przekrój przez całe społeczeństwo, od człowieka na granicy śmierci, bezdomnego wyciągniętego z krzaków, zarobaczonego i z ledwo bijącym sercem, po pijanego i naćpanego wysoko postawionego polityka - mówi w rozmowie z nami.
08.07.2021 09:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tata 4 dzieci przyznaje, że dzięki dodatkowym zajęciom może zaspokoić potrzeby finansowe rodziny. Jest więc perkusistą w zespole BUM BUM ORKeSTAR i pisze książki. Jedna z nich, "SOR to jest dramat" to przewodnik dla pacjenta po Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. W rozmowie z WP kobieta Sieradzan rozprawia się ze stereotypem "damskiego zawodu".
Justyna Sokołowska, WP Kobieta: Mateuszu, dlaczego zostałeś pielęgniarzem?
Na pewnym etapie życia zaczęło mnie interesować ratownictwo, wybrałem trzyletni kierunek na Uniwersytecie Medycznym. Studia rozpocząłem podekscytowany faktem, że będę umiał rzeczy, na których nie każdy się zna, że będę mógł pomagać ludziom, jeździć w karetce. Chciałem być takim komandosem medycyny i trochę też bohaterem. Natomiast już w trakcie studiów szybko się zorientowałem, jakie są realia zawodów medycznych. Na drugim roku ratownictwa zobaczyłem, że nie będzie tak, jak sobie wyobrażałem, bo w Polsce zawód ratownika medycznego nie jest szanowany. Ludzie cały czas jeszcze oczekują lekarza w karetce, a ratownikom nie ufają i właściwie od momentu moich studiów niewiele się w tym zakresie zmieniło. Poza tym ratownik wciąż zarabia śmieszne pieniądze. Pomyślałem wtedy, że jeśli będę studiować też pielęgniarstwo, to będę miał szersze możliwości rozwoju. Oba kierunki skończyłem prawie jednocześnie, a potem poznałem realia zawodowe.
I przyszły kolejne rozczarowania?
I tak i nie. Mój zawód się uwielbia i nienawidzi, bo jest ogromna satysfakcja z tego, co się robi. Mam 30 lat i widziałem rzeczy, których niejeden 60-latek nie widział w życiu i byłem w takich sytuacjach, jakie się ludziom nie mieszczą w głowie. Widziałem przekrój przez całe społeczeństwo, od człowieka na granicy śmierci, bezdomnego wyciągniętego z krzaków, zarobaczonego i z ledwo bijącym sercem, po pijanego i naćpanego wysoko postawionego polityka.
Żaden ratownik medyczny i żaden pielęgniarz nie jest zdziwiony tym, że w centrum Warszawy, w stolicy europejskiego kraju, w XXI wieku wchodzi się do mieszkania usłanego śmieciami. Albo kawałek dalej wchodzi się do domu, który nie ma toalety i podłogi, tylko klepisko z ziemi.
Widzimy też skutki zaniedbań rodziny opiekującej się 85-letnią staruszką, która przez cały miesiąc leżała w swoim łóżku zapomniana przez rodzinę, nieopatrzona i nieumyta. Chłopaki przywożą nam taką pacjentkę na granicy życia, leżącą wśród robaków i własnych odchodów. I to wszystko się dzieje w Warszawie, w dużym mieście.
Zobacz także: Konflikt o śmieci. "Na całej klatce jest okropny smród"
Zwróciłeś uwagę na to, że pielęgniarze i pielęgniarki kojarzą się w Polsce z niskimi zarobkami. Jest już taka łatka przyklejona do tego zawodu. Z jakimi jeszcze stereotypami spotykasz się w swojej pracy?
Najświeższy stereotyp jest taki, że chcemy się na pandemii wybić, zarobić i że jest nam na rękę, żeby pandemia trwała. Zdarza mi się spotkać z komentarzami, że ciągle chcemy więcej pieniędzy i jesteśmy najbardziej roszczeniową grupą zawodową. Pojawia się wtedy argument: "jak ci się nie podoba, to zmień zawód". Proszę zauważyć, że coraz więcej osób odchodzi z tego zawodu i dlatego w tej chwili brakuje rąk do pracy. A potem się ludzie dziwią, że muszą czekać w kolejce na SOR-ze.
Po drugie, wciąż wiele osób uważa, że zawód ten jest tylko dla kobiet i że jest niemęski. Wyczytałam w jednym z twoich postów, że często pacjenci, widząc cię w ubraniu służbowym w szpitalu, biorą cię za lekarza.
Kiedy dowiadują się, że jestem pielęgniarzem, to robią taką dziwną minę, która jest połączeniem zdziwienia, niezrozumienia i nutki obrzydzenia. Ich wzrok zdaje się mówić: "co się chłopcze stało, że tak sobie zmarnowałeś życie, przecież to jest damski zawód". Tymczasem całe moje życie zawodowe to praca na SORach i jeśli ktoś mówi, że to jest damski zawód, to jestem zdziwiony i nie bardzo to rozumiem. Bywa, że musimy wiązać agresywnych pacjentów do łóżek i szybko spacyfikować lekami.
Wiele razy zdarzało się, że trzeba było szybko podać leki pacjentowi, który był w jakimś szale czy po narkotykach. Musieliśmy więc z kolegami jakoś go powstrzymać i dopilnować, żeby nie zrobił krzywdy sobie i innym, szybko podać mu leki, żeby go uspokoić, przytrzymać na ziemi, żeby zaraz po podaniu leków ułożyć go na łóżku.
Poza tym sama reanimacja trwa czasami półtorej godziny lub dłużej, a uciskanie klatki piersiowej to jest naprawdę spory wysiłek. Ja nie mówię, że kobiety sobie nie dadzą rady, natomiast z tym się pielęgniarka już ludziom nie kojarzy. Prędzej, zwłaszcza wśród mężczyzn, jest myślenie o pielęgniarkach jako atrakcyjnych obiektach seksualnych. Natomiast kiedy słyszę takie rzeczy, zawsze wtedy zapraszam do pierwszego lepszego szpitala, gdzie wiek pielęgniarki to średnio 53 lata, a praca w szpitalu to nie bankiet Playboya, gdzie się po korytarzach lansuje z rozpiętą bluzką. Tam jest naprawdę zachrzan.
Stąd pomysł na profil o nazwie "Pan pielęgniarka". Żeby walczyć ze stereotypami?
Cały czas jest wizerunek pielęgniarki z lat 90., czyli w fartuchu, w czepku, z wymalowanymi na czerwono ustami i włosami po trwałej ondulacji, tacą tabletek. Robi to, co pan doktor mówi. Rzeczywiście, jeśli tak do tego podejdziemy, to nie ma za co takiej pielęgniarce płacić, bo co to za filozofia robić to, co doktor powie? Tylko że mamy 2021 rok i pielęgniarka jest zupełnie innym zawodem niż kiedyś. Ja w tej chwili jako pielęgniarz ratunkowy mam kwalifikacje, które w latach 90. mieli lekarze anestezjolodzy w karetce. No to chyba jest jakaś różnica? Dlatego ważne jest, żeby wykorzystywać media społecznościowe do tłumaczenia i pokazywania ludziom, jak jest naprawdę i jak obecnie wygląda praca w naszym zawodzie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl