Matka-blogerka szczerze o drugiej ciąży. "To ogromne ryzyko. Nie wiem czy jestem gotowa"
"Kiedy dziecko kończy pierwszy rok życia, a czasem nawet wcześniej, zaczynają się pytania. Staracie się? To kiedy drugie? Ja śnię o drugim. Ale są to koszmary" – pisze młoda mama i lekarka Małgorzata Frej na blogu "Migawki M.". Nie każdego stać, by w taki sposób pisać o macierzyństwie.
Ostatnie miesiące to niekończąca się dyskusja na temat szybkiego chudnięcia po ciąży. Anna Lewandowska raz dwa wróciła do formy, czym wywołała histerię 3/4 polskiego społeczeństwa. Brzuch, a ostatnio piersi trenerki są pod ostrzałem. Cienie rodzicielstwa schodzą na dalszy plan. Tym bardziej więc uderza wyznanie Małgorzaty Frej, 28-letniej Polki z Edynburga, mamy Mani.
"Nigdy nie udawałam, że macierzyństwo było dla mnie łatwe. Myślałam, że będzie, ale było mi cholernie ciężko" – zaczyna swój wpis Frej. Jej córeczka przyszła na świat pod koniec 2016 r., i jak czytamy, od początku dawała nieźle w kość rodzicom. U świeżo upieczonej matki pojawiało się zaś poczucie, że nie jest tak dobra dla córki, jak by chciała. Dziś, patrząc na ich wspólne zdjęcia, czuje się, że już się "dotarły". Co znaczy jedno – czas pomyśleć o kolejnym dziecku.
Małgorzata nie jest jeszcze gotowa, by znów zachodzić w ciążę, choć nie wyklucza powiększenia swojej rodziny. "(…) Czasem marzymy o tym, jak by to było, gdybyśmy nie musieli wracać do szaleństwa i mgły, jaką przynosi noworodek do domu" – przyznaje. A potem dodaje: "Poza tym ja się zwyczajnie boję. Jest to jeden z tematów, który należy do kategorii tabu dotyczącego kobiecego ciała. Razem z miesiączkowaniem, brakiem orgazmów i przetokami odbytniczo-pochwowymi spowodowanymi zbyt długim porodem.".
Frej jako lekarka wie, z czym wiąże się ciąża oraz poród. Nazywa je wprost "ogromnym ryzykiem dla kobiecego ciała" i wielkim poświęceniem. To wielka niewiadoma, za ciążą i porodem idą "pęknięcia, rozstępy", no i piersi "już nigdy nie będą takie same". Blogerka uważa, że świadomie podejmuje decyzję o macierzyństwie i nie widzi w tym nic złego. "Bycie matką dało mi nową tożsamość, ale lubiłam i nadal lubię siebie po prostu, jako mnie. Nie chcę tracić siebie na nowo. Jeszcze nie teraz" – konstatuje, a czytelniczki biją jej brawa.
Cały wpis znajdziecie tutaj