Matka jechała 30 km po lody Ekipy. Córka wyznała, dlaczego o nich marzy

Kiedy media obiegły filmiki z dantejskimi scenami rozgrywającymi się przy lodówkach w popularnym dyskoncie, wielu ludzi zorientowało się, że zapanował absolutny szał na punkcie lodów Ekipy. Jak mówią rodzice nastolatków w rozmowie z WP Kobieta, fenomenem słynnych sorbetów wcale nie jest ich niepowtarzalny smak.

W czym tkwi fenomen lodów Ekipy?W czym tkwi fenomen lodów Ekipy?
Źródło zdjęć: © EASTNEWS

Owocowe sorbety z polewą o smaku gumy balonowej i strzelającym cukrem to produkty, które swoim logiem sygnują najpopularniejsi youtuberzy w Polce, na czele z Frizem, czyli Karolem Wiśniewskim. Lody Ekipy wyprzedają się niczym świeże bułeczki, w wielu sklepach zostają po nich tylko puste lodówki. Dzieci zrzeszają się w grupach na Facebooku i wymieniają informacjami, w którym sklepie są dostępne. Gdy wreszcie uda im się je kupić, robią sobie z nimi zdjęcia, a następnie publikują w mediach społecznościowych. Oznaczają Friza lub innych członków Ekipy i czekają, aż ich internetowi idole zwrócą na nich uwagę.

Jechała 30 kilometrów, żeby kupić lody Ekipy

Magdalena Piórkowska z Warszawy ma 9-letnią córkę, która jest fanką youtuberów z Ekipy, w szczególności Friza oraz jego dziewczyny Wersow - Weroniki Sowy. Gdy w poniedziałek lody Ekipy pojawiły się w Lidlu, dziewczynka zapragnęła kupić chociaż jedną sztukę.

– Dopiero po pracy mogłam pojechać z córką do sklepu. Już od samego rana dopytywała, kiedy wreszcie pojedziemy na zakupy, bo już wszystkie koleżanki z klasy jadły te sorbety, a tylko nie ona. Mieszkamy na Bemowie, w naszej okolicy są trzy Lidle, więc jeździłyśmy od jednego punktu do drugiego, ale wszędzie widziałyśmy tylko puste półki w zamrażalkach – mówi w rozmowie z WP Kobieta mama 9-latki.

Dziewczynka weszła na jedną z grup na Facebooku i sprawdzała, gdzie w Warszawie są dostępne jej wymarzone lody. Gdy jeden z internautów napisał, że w sklepie spożywczym w Zegrzu, około 30 kilometrów od stolicy, są dwa kartony, 9-latka błagała mamę, by tam pojechały.

– Nie miałam innego wyjścia, widziałam, że bardzo jej na tym zależy, więc dałam się namówić. Córka sprawdziła adres i prosiła mnie, żebym zadzwoniła do sklepu zapytać, czy na pewno są tam te lody. Byłyśmy już w trasie, więc nie wyciągałam telefonu i ostatecznie nie zadzwoniłam. Po dotarciu na miejsce okazało się, że wszystkie sztuki zostały już wyprzedane. Widziałam, jak córka była zawiedziona, po prostu było jej przykro – opowiada Magdalena.

Piórkowska przyznaje, że nie do końca rozumie szał na lody Ekipy. Gdy zapytała 9-latkę, dlaczego zdobycie sorbetu na patyku jest dla niej tak ważne, była zaskoczona odpowiedzią.

– Powiedziała mi, że to jest jej marzenie, żeby zrobić sobie zdjęcie na Instagram z tym lodem w kolorowym papierku z logiem Ekipy albo nagrać filmik na TikToka z recenzją smaku. Potem oznaczy influencerów i będzie czekać, czy udostępnią to u siebie na profilach. Wtedy, jak to sama nazwała, będzie miała "fame". Staram się iść z duchem czasu i nadążać za moją córką, ale przyznam, że bardzo mnie zdziwiła jej odpowiedź. Do tego momentu nie zdawałam sobie sprawy z tego, że osoby z internetu potrafią wywierać tak duży wpływ na nasze dzieci – podkreśla Piórkowska.

Kupił sorbety na patyku z drugiej ręki

Nastolatkowie są w stanie wspiąć się na wyżyny kreatywności, by wreszcie zdobyć lody Ekipy. Marcin Lemański, ojciec 12-latka, opowiedział nam, na jaki pomysł wpadł jego syn wraz z kolegami.

– Mój syn umówił się z grupką kolegów ze szkoły, żeby znaleźć lody Ekipy. Podzielili się w pary i wyznaczyli teren na osiedlu, na którym dana para będzie sprawdzać sklepy. Te sorbety można znaleźć nie tylko w dyskontach, ale też w mniejszych sieciach handlowych i osiedlowych budkach, więc mieli kilkanaście punktów do odwiedzenia. Kiedy wrócił do domu z pustymi rękami i opowiedział mi o tym, byłem naprawdę w szoku, że wpadli na taki pomysł – opowiada nam Marcin.

Lemański podkreśla, że jego syn tak szybko się nie poddał. 12-latek wreszcie zdobył lody Ekipy, bo dobił targu z osobą z internetu.

– Na Facebooku jest mnóstwo grup, w których ludzie odsprzedają te sorbety z zyskiem. Chłopak o kilka lat starszy od mojego syna kupił karton lodów i zapłacił niecałe 2 zł za sztukę. Potem odsprzedawał je w mediach społecznościowych po 5 zł. Syn napisał do niego i zamówił 6 sztuk z odbiorem osobistym. Kiedy zobaczyłem na własne oczy, o co była ta walka, że to są zwykłe lody na patyku w kolorowym papierku, to nie mogłem uwierzyć, że nawet ja dałem się wciągnąć w poszukiwania i pojechałem z nim je odebrać. Dla mnie jako dla rodzica najbardziej uderzające było to, że on nie cieszył się tak bardzo, gdy dostał nowy telefon, jak ucieszył się, kupując lody Ekipy – dodaje ojciec.

Poszła z córką o 6:00 do sklepu

Lody firmy Koral to niejedyne produkty sygnowane logiem Ekipy. Youtuberzy mają swój sklep internetowy, w którym sprzedają ubrania i gadżety. O bluzie czy etui na telefon 10-letnia córka Izabeli Kalinowskiej marzyła od dawna, ale jej rodziców nie stać na taki dodatkowy wydatek. Za to sorbety za kilka złotych już są w zasięgu ich możliwości finansowych.

– Wiem, jak ona marzyła o tym, żeby mieć cokolwiek z napisem Ekipa. Dlatego, kiedy w poniedziałek te lody trafiły do Lidla, poszłyśmy córką o 6.00 rano na samo otwarcie, żeby mieć pewność, że je dostaniemy. Próbowałyśmy wcześniej kupić je w Biedronce, ale ciągle były niedostępne – mówi w rozmowie z WP Kobieta matka 10-latki.

– U nas na szczęście nie było przepychanek przy lodówce, ale widziałam, że sporo osób weszło do sklepu wyłącznie po te lody, wzięło kilka, kilkanaście sztuk i kierowało się od razu do kasy. Nam się udało wziąć 10 – opowiada Kalinowska.

Izabela dawno nie widziała tak zadowolonej swojej córki. Cała sytuacja uświadomiła jej ważną kwestię.

– W życiu bym się nie spodziewała, że nie nowa zabawka, książką czy ubrania, ale kilka lodów sprawią, że moja córka będzie skakać z radości i dziękować mi, jak gdybym dała jej wartościowy prezent. Z drugiej strony zrozumiałam, że jej po prostu zależało na tym, żeby po raz pierwszy dostać jakąś rzecz z logiem Ekipy. To było coś, czego ona bardzo pragnęła, a ja nie mogłam jej wcześniej dać – dodaje matka.

Julia Wieniawa: "Influencer to odpowiedzialność"

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Matki ukrywają przed córkami. Według ginekolożki to ogromny błąd
Matki ukrywają przed córkami. Według ginekolożki to ogromny błąd
To imię zanika. Nosi je tylko 7 kobiet w Polsce
To imię zanika. Nosi je tylko 7 kobiet w Polsce
Są już hitem sieci. Nagranie obejrzały tysiące internautów
Są już hitem sieci. Nagranie obejrzały tysiące internautów
Zakaz wyprowadzania psów na osiedlach. Prawnik ocenia jednoznacznie
Zakaz wyprowadzania psów na osiedlach. Prawnik ocenia jednoznacznie
"Wszystko mi zabrano". Wspomina zatrzymanie przez CBA
"Wszystko mi zabrano". Wspomina zatrzymanie przez CBA
W niedzielę to grzech. Kościół odradza wiernym
W niedzielę to grzech. Kościół odradza wiernym
Zadomowiły się w Polsce. Najgorsze, co możesz zrobić, gdy je zobaczysz
Zadomowiły się w Polsce. Najgorsze, co możesz zrobić, gdy je zobaczysz
Są razem ponad 50 lat. Nigdy nie ukrywał, kto "załatwił" mu żonę
Są razem ponad 50 lat. Nigdy nie ukrywał, kto "załatwił" mu żonę
Wylej z rosołu. Dopiero wtedy wyjdzie idealny
Wylej z rosołu. Dopiero wtedy wyjdzie idealny
Nie ma męża. Otwarcie mówi, co za tym stoi
Nie ma męża. Otwarcie mówi, co za tym stoi
"Zostaliśmy bez środków". Wspomina, jak matka popłakała się w sklepie
"Zostaliśmy bez środków". Wspomina, jak matka popłakała się w sklepie
Tak stanęła przed kamerą. Sukienka jest hitem na jesień
Tak stanęła przed kamerą. Sukienka jest hitem na jesień