"Matka przygotowuje dziecku ściągi". "Rodzice-helikoptery" zmorą w szkołach

"Matka przygotowuje dziecku ściągi". "Rodzice-helikoptery" zmorą w szkołach

"Matka przygotowuje dziecku ściągi". "Rodzice-helikoptery" zmorą w szkołach
"Matka przygotowuje dziecku ściągi". "Rodzice-helikoptery" zmorą w szkołach
Źródło zdjęć: © Getty Images | Maskot
15.10.2021 12:45

Co było zadane? Na kiedy lektura? Jak można poprawić ocenę? Kto, będąc uczniem, nie zadawał tej serii pytań? Teraz jednak pytającymi nie są nastolatki, a ich rodzice wyręczający swoje dzieci w szkolnych obowiązkach.

Jak przyznaje Ania Walczyńska, mama uczniów, grupa na Messengerze dla rodziców siódmoklasistów miała im służyć do wymiany niezbędnych informacji. Szybko jednak okazało się, że starania wielu opiekunów wykroczyły daleko poza zdrową troskę.

- Z początku wyobrażałam sobie, że w awaryjnej sytuacji taka grupa pomoże załatwiać najważniejsze szkolne sprawy. Bardzo się myliłam. Zamiast tego rodzice pytają dosłownie o wszystko, a telefon pikający kolejnymi wiadomościami na Messengerze stał się prawdziwą zmorą - wyjaśnia kobieta. Jak mówi, nie tylko ją irytował nadmiar informacji na grupie.

- To są wiadomości, które brzmią jak z ust uczniów. Na przykład dzisiaj, godzina 18.00, słyszę powiadomienie i tym razem bardzo ważne pytanie brzmiało: "na kiedy lektura?". To już standard. Rodzice ekscytują się sprawdzianami tak, jakby sami je pisali. Zresztą, po części tak jest, gdyż wiem od córki, że jedna z matek przygotowuje dziecku ściągi. Podpowiadanie podczas zdalnego nauczania w szóstej klasie też się zdarzało... Śledzą sprawdziany nastolatków, sprawdzają, co na plastykę. Na zebraniach i w prywatnych rozmowach ciągle słychać utyskiwanie na przeładowaną podstawę programową - widząc takie zachowania, Ania zdecydowała się upomnieć innych rodziców.

Rodzicielski spam

- Zwróciłam na grupie uwagę na fakt, że to już 7 klasa, więc uczniowie mogą samodzielnie ogarniać swoje lekcje. Mają przecież telefony, a nawet własną grupę klasową na Messengerze - mówi Anna. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

- Usłyszałam, że trzeba pomagać dziecku i nie ma w tym absolutnie nic złego. Poczułam się jak z innej planety. Nie można wyręczać dzieci we wszystkim, a mam wrażenie, że zbyt wielu rodziców robi za nich wszystko i chce jeszcze więcej. Jestem przerażona beztroską rodziców, jeśli chodzi o naukę samodzielności. Jak dzieciaki poradzą sobie w życiu, jeśli przejmujemy za nie nie tylko obowiązki domowe, ale nawet te szkolne? Kiedy zdobędą umiejętności społeczne? - pyta Ania.

Podobne zdanie ma Ania Pawłowska, mama 15-latka.

- Mój syn chodzi teraz do drugiej klasy liceum. Podczas pandemii rodzicielska grupa miała pełną rację bytu, chociaż frustrujące było czytanie wiadomości z pytaniem o najdrobniejsze sprawy. W tym roku jest powtórka z rozrywki. Za nami dopiero 1,5 miesiąca nauki, a ja mam już dość tej grupy. Codziennie dostaję spam w postaci: "Antek zgubił podręcznik, czy możecie sprawdzić w plecakach". Tyle że Antek ma 15 lat i dlaczego nie pilnuje swoich rzeczy? Ostatnim hitem było pytanie: "Jak rozwiązaliście zadanie z fizyki?". Jak to przeczytałam, myślałam, że zaraz ktoś zwróci uwagę, że to przegięcie. Zamiast tego kilka osób zaczęło przesyłać odpowiedzi z zadania - wspomina.

Rodzice wyręczali dzieci w pomysłach na prezent z okazji Dnia Nauczyciela, zamiast pozostawić to tym, którzy powinni być najbardziej zainteresowani. - To już młodzi dorośli. Kiedy byłam licealistką, uczniowie musieli się sami organizować, a tu wszystko tatuś, mamusia, a ja wracam na Tik-Toka. Takie podejście mają dzisiejsze nastolatki - według Ani obecny stan rzeczy jest skrzętnie wykorzystywany przez dzieci.

Płatki śniegu i helikoptery

Pani Renata, nauczycielka podstawówki, z racji ponad 30-letniego stażu pracy zauważa, że sytuacja zmieniła się na gorsze, bo dzieci pozbawiono swobody w podejmowaniu decyzji i braniu za nie odpowiedzialności. Dezorganizuje to pracę wychowawczą nauczycieli. - Kiedyś uczeń szukał w sobie samodzielności, dziś w ogromnej mierze jest zdany na rodziców, przez co dzieci wiedzą, że nie muszą wkładać w naukę samodzielnego wysiłku. Mieliśmy ostatnio w szkole organizowany konkurs fotograficzny dla klas 1-3 i w większości przysłano na Librusa profesjonalne zdjęcia, których autorami najpewniej nie były dzieci. To tylko przykład, ale to się tyczy też innych prac, nawet tych domowych, gdzie często widzę rękę dorosłego. Słyszę od nastoletnich uczniów, kiedy czegoś nie przygotują, że nie wiedzieli, że to na dziś. Po chwili jednak dodają, bo "mama mi nie przypomniała" - i tutaj mi ręce opadają - kwituje.

Na osoby z pokolenia "Z" i ich opiekunów socjologowie ukuli specjalne określenie - "płatki śniegu" z rodzicem-helikopterem u boku. Są to osoby delikatne, które pod wpływem postępującej rodzicielskiej nadopiekuńczości, staje się nieprzystosowane do trudów życia. Jak twierdzi Iwona Mieczyńska, socjolożka, określenie można śmiało przypisać również młodszym rocznikom.

- Obecnie obserwuje się taki sam trend wśród rodziców młodszych klas. Gdyby mogli, to pewnie usiedliby w ławce z uczniami, żeby mieć wszystko pod kontrolą i wyręczać ich we wszystkim. To powoduje, że dziecko nic nie musi, bo rodzic to za nie załatwi. Nie musi pamiętać, co pani zadała ani co trzeba przynieść, przecież mama sprawdzi na grupie i spakuje do tornistra - tłumaczy specjalistka, dodając, że przyczyną problemów na linii szkoła-rodzic, jest brak komunikacji i zaufania.

- Zapobiegliwość rodziców tworzy niesamodzielnych młodych ludzi, którzy nie radzą sobie z wyzwaniami dnia codziennego, co też przekłada się na funkcjonowanie w szkole. Jak wiadomo, uczymy się na błędach i każda poniesiona porażka w wieku dziecięcym pozwala wypracować własne mechanizmy radzenia sobie w sytuacjach trudnych w życiu dorosłym - dodaje.

- Z moich osobistych obserwacji wynika, że kolejne pokolenia będą jeszcze bardziej narażone na destrukcyjne działanie zewnętrznych czynników właśnie ze względu na nadmierną troskę ich rodziców. W ten sposób wychowujemy przyszłe pokolenie niezaradne życiowo. Uważają się za wyjątkowych indywidualistów, bo sami rodzice sztucznie napompowali ich wysoką samoocenę, zamiast dać im narzędzia, dzięki którym będą mogły same zdobyć szacunek u innych.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (665)
Zobacz także